Stworzeni z gwiazd

816 63 11
                                    


Stworzeni z gwiazd

Jesteśmy stworzeni z gwiazd

Poszukując tej tajnej obietnicy

Stworzeni z gwiazd

Draco obawiał się tego, co miało niechybnie nastąpić. Patrzył zestresowany na licznik znajdujący się poniżej jego nadgarstka. Blaszka z każdą mijającą minutką zmieniała cyfry, które pojawiły się na jego ręce z chwilą jego narodzin. Właśnie w tej sekundzie wskazywała, że za cztery godziny trzydzieści sześć minut i dwadzieścia cztery sekundy spotka swoją drugą połówkę.

Jedenastoletni chłopiec westchnął cicho i odgłos ten rozszedł się po przestronnym pokoju. W takim dużym pokoju młody czarodziej wydawał się pojedynczą wyspą na gigantycznym oceanie. Zupełnie nie pasował do otaczającego go świata.

Kufer spoczywał tuż pod nogami Dracona, otwarty, ponieważ chłopak dokładał na ostatnią chwilę rzeczy, które były dla niego najważniejsze i trudno byłoby się z nimi rozstać do czasu przerwy świątecznej. Z nabożeństwem wręcz delikatnie położył ładnie oprawioną książkę na samą górę kufra. Może na zewnątrz sprawiał wrażenie opanowanego, ale wewnątrz – w jego duszy – szalała burza. W końcu to był bardzo ważny dzień i nic nie mogło tego zmienić. Bliźniacza dusza zapewni mu szczęśliwe życie, przynajmniej tak było napisane w każdej z bajek, traktującej o Powiązaniu.

Młody Malfoy pochylił się nad bagażem, by jeszcze jeden raz pogładzić wytartą już nieco okładkę książki. Złote litery wytłoczone na ciemnozielonej okładce, przyciągały spojrzenie. Bajki i baśnie były ulubioną książką Draco. Znał już prawie każdą opowieść na pamięć, jednak to jedna z nich była jego faworytką. Historia o młodym czarodzieju, który czekał na swoją miłość, była dla niego czymś więcej niż zbiorem liter na papierze. Dla blondyna była czymś na kształt marzenia.

Czarodziej ten bowiem miał wszystko, czego by pragnął. Bogactwo, silną różdżkę, która potrafiła każdego pokonać, przyjaciół, którzy zrobiliby dla niego wszystko, jak i on dla nich, ale brakowało mu jedynie jednego. Tej jednej jedynej, dla której całe jego życie nabrałoby sensu. Jednak przez cały czas czekał na nią. Wiele razy wątpił, czy będzie mu dane kiedykolwiek ją spotkać, gdyż jego licznik wskazywał na tak astronomicznie długi okres postoju, że coraz bardziej pogrążał się w cieniu.

Czas jednak płynął, a czarodziej tracił rachubę. Nic nie było w stanie wzbudzić w nim radości. Odwrócił się od wszystkich ludzi, których znał, nie mogąc patrzeć na ich szczęście, nie będąc zazdrosnym, gdy któregoś dnia, podczas pracy w swoim ogrodzie zobaczył piękną, młodą czarownicę. Nie musiał nawet patrzeć na swój duszomierz, by wiedzieć, że to ona jest mu przeznaczona. Mimo różnicy wieku pomiędzy nimi żyli ze sobą w zgodzie jeszcze przez wiele lat, zupełnie jakby Wszechświat spłacał wobec nich swój dług.

Tak — pomyślał Draco — to jest piękna historia.

Jednak nie chciał, aby jego los był taki sam, jak głównego bohatera. Młody Malfoy miał jednak szczęście. Wszystkie znaki na niebie i ziemie wskazywały na to, że spotka swoją towarzyszkę już pierwszego dnia w Hogwarcie. Z jednej strony cieszył się, ale z drugiej bał się tego, co ma się zdarzyć. W końcu dziewczyna mogła być kimkolwiek. Ba! Od swojej mamy – a raczej podsłuchując jej rozmowę z panią Zabini – dowiedział się, że niektórzy chłopcy są z innymi chłopcami. Tak samo bywało również z dziewczynkami.

Na samym początku Draco strasznie się zdziwił, słysząc, że coś takiego ma zajście, ale po dłuższym zastanowieniu nie było w tym nic złego. Widocznie los tak chciał, więc nie można mu buło się sprzeciwić.

Stworzeni z gwiazdWhere stories live. Discover now