-

743 52 8
                                    

Tęsknota.
Tęskniłem za nim. Tęskniłem za jego uśmiechem. Tęskniłem za jego głosem. Tęskniłem za moim przyjacielem.

Zardzewiały.
Czuję się zardzewiały. Odmrażają mnie i zamrażają. Odmrażają i zamrażają. Czuję się jakbym był pokryty rdzą. Pokryty krwią moich ofiar. Krwią pod postacią rdzy.

Siedemnaście.
Siedemnaście dni leżałem w śniegu. Leżałem i wpadłem w łapy najgorszych z najgorszych. Siedemnaście dni cierpiałem by wycierpieć więcej.

Jutrzenka.
Każdego ranka myślałem, że to był tylko zły sen. Każdego ranka budziłem się i czułem ból. Każdego ranka patrzyłem na wschodzące słońce przez szczelinę w celi.

Piec.
Czułem się jakby mnie piekli. Jakbym był ciastem, którego chcą idealnie doprawić. Jakbym był eksperymentalnym wyrobem. Piekli mnie zbyt długo.

Dziewięć.
Dziewięć dni budowali idealną kombinację słów. W dziewięć dni stworzyli słowa uruchamiające chodzącego mordercę.

Dobroczynny.
Dawałem śmierć. Nikt jej nie chciał, lecz ja chciałem się poczuć dobroczynny.

Powrót do domu.
Oczekiwałem na powrót do domu. Odliczałem dni. Tygodnie. Miesiące. Lata.
Chciałem już po prostu wrócić do domu.

Jeden.
Jeden raz nie zlikwidowałem celu. W jeden dzień przypomniał mi się On. Mój przyjaciel.
Jeden i jedyny raz udało mi się uciec.

Wagon ciężarowy.
Spadłem z wagonu ciężarowego. Spadłem w przepaść z wagonu. Puściłem się. Nie wytrzymałem.

Teraz leżę obok Niego. Na szczycie góry. Obserwujemy gwiazdy. Z daleka od miasta. 80 lat pózniej. Wciąż wyglądając jak przed tym. Leżę obok mojego przyjaciela. Leżę obok Steve'a.
Żyję-

ŻYJĘ | Bucky Barnes Where stories live. Discover now