Prolog

145 7 1
                                    

-Black widzenie - warknął tłusty jak wieprz strażnik. Podciągnąłem się jeszcze dwa razy i założyłem koszulkę. Podszedłem do wieprza a on zapiął mi ręce kajdankami i zaczął popychać do przodu. Z drugiej strony zastanawiam się kto mógł mnie odwiedzić? Przez te pieprzone pięć lat nikt nie raczył mnie swoją osobą. Nawet moja mała Sophia. Wszedłem na tą salę widzeń i myślałem, że się porzygam. Nie którzy witali się z rodzinami i mieli łzy w oczach. Kurwa jak nie chciał tu trafić no mógł bardziej uważać albo w ogóle tego nie robić. Strażnik popchnął mnie do stolika przy, którym siedziała mama Sophi. O ile można ją tak nazwać. Usiadłem na przeciw tej kobiety i muszę przyznać, że bardzo się zmieniła. Ma długie farbowane blond włosy, ubiór jak dziwka i makijaż taki sam jak ubiór aż rzygać się chce. Na mój widok uśmiechnęła się szeroko. Jak by tego było mało to jeszcze ma chyba sztuczną szczękę.

-Seanku jak miło cię widzieć - powiedziała przesłodzonym głosem. Usiadłem na przeciwko niej i zapytałem:

-Czego chcesz? - kobieta popatrzyła się na mnie z pod byka.

-Wiem, że trafiłeś tu przez moją córeczkę i jej kolegów. Dlatego myślę, że jestem wstanie pomóc ci stąd uciec - mówiąc to nachyliła się tak żebym słyszał ją tylko ja.

-Ciekawe jak? - zapytałem z przelotnym uśmiechem.

-To jest najmniej ważne jak. Chcesz żeby ci pomóc czy nie? - zapytała. Ciekawe co ona z tego będzie miała?

-Co ty z tego będziesz miała? - zapytałem.

-Pozbył byś się chłopaka mojej córki i jego przyjaciół a ja bym nie miała wyrzutów sumienia, że pieniądze, które od ciebie przyjęłam poszły na marne - powiedziała, ale mi tak się jej nie chce wierzyć do końca. Ale kalkulując to wszystko to wyszedł bym na tym dobrze. Pozbył bym się Hemmingsa i jego bandy a moja mała Sophia była by przy mnie.

-Zgadzam się jaki masz plan? - zapytałem.

Monster: Zemsta (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now