Jimina obudziło delikatne uderzanie kropel deszczu o szybę okienną. Chłopak uchylił zmęczone powieki pocierając je lekko wierzchem dłoni. Głośne westchnięcie wydostało się cicho z jego ust, a gdy niepewnie skierował spojrzenie na zewnątrz, zadrżał odruchowo.
Padało już nieprzerwanie od miesiąca zupełnie jak gdyby deszcz chciał w ten sposób utopić cały świat. Ulice Seulu wyglądem przypominały ponury Londyn jak gdyby nagle miasto zmieniło miejsce i postanowiło zawitać do Korei Południowej choć na chwilę.
Ludzie codziennie spacerowali z nieodłącznymi parasolkami nad głową i narzekali na bezustanny chłód i niewygodę jaką sprawiało im poruszanie się w strugach deszczu i podmuchów wiatru.
Jimin miał dosyć widoku podenerwowanych ludzi oraz ich niezadowolonych wyrazów twarzy. Chłopak spędzał czas w swoim starym domu, który kiedyś należał do jego babci. Starsza pani podarowała swojemu wnuczkowi w spadku tą niezbyt urodziwą posiadłość mając nadzieję, że mimo to jakoś mu się spodoba i na dłużej pomieszka w jej ukochanym domu.
Chłopak nie miał nic przeciw temu, gdyż wynajęcie mieszkania jednak trochę by go kosztowało, a w takim wypadku mógł spokojnie zająć się pracą tłumacza i wieść spokojny żywot.
Poranek nie zachęcał zbytnio dwudziestolatka do wstania ze swojego ciepłego łóżka, ale nie mógł narzekać. Bał się, że jeśli czegoś nie będzie robił to wkrótce popadnie w depresję. Jimin miał z natury pogodny charakter jednak ta pora deszczu wywołała w nim przygnębienie i jakąś nostalgię. Gdyby chociaż mógł dzielić z kimś swoje troski to nie czułby się taki pusty i bezużyteczny. Potrzebował drugiej osoby, aby poczuć szczęście.
W końcu podniósł się z łóżka, stawiając bose stopy na zimnej podłodze. Zmarszczył czoło, a potem podszedł do okna i wyjrzał na ulicę. Nic nie przykuło jego uwagi, a spacerująca para zakochanych sprawiła mu lekki ból. Chłopak pokręcił głową, odsuwając się do tyłu i kładąc rękę na oparciu krzesła. Jakieś blade wspomnienie przedarło się przez jego myśli, formując twarz ślicznej brunetki z szerokim uśmiechem na ustach.
Jimin był zakochany w liceum, a to uczucie jakie poczuł do nieznajomej dziewczyny sprawiło, że jego serce codziennie biło niesamowicie szybko. Policzki miał zarumienione, a dłonie lekko wilgotne. Wysiłki nieśmiałego chłopaka nie poskutkowały i jego wybranka nie dostrzegła, iż jest w niej zakochany bez pamięci. Gdyby był bardziej odważny to może teraz byłby razem z nią.
Cierpienie jakiego doświadczył widząc dziewczynę z jakimś chłopakiem spowodowało, że kompletnie się załamał. Przestał dostrzegać, że jest wyjątkowy jak każdy z nas. Poczucie własnej wartości spadło do minimum. Jimin postanowił skupić się na własnych marzeniach i to udało mu się nadzwyczaj dobrze. Jego wymarzona praca jaką był tłumacz języka chińskiego spełniała go zawodowo i dała poczucie satysfakcji.
Głośniejszy stukot deszczu sprawił, że chłopak otrząsnął się z rozmyślań. Po raz kolejny westchnął, a potem zbliżył się do szafy i pociągnął za drzwiczki jednym szybkim ruchem. Jego oczom ukazały się codziennie ubrania jakie wkładał. Były bardzo wygodne i nie wyróżniały się niczym specjalnym, może poza tym, że występowały we wszystkich kolorach tęczy. W końcu kolory w jakiś sposób rozjaśniały umysł młodzieńca, a nowy dzień nie był aż tak strasznie dołujący.
Jimin włożył na siebie wygodne spodnie w kolorze czarnym oraz białą koszulkę i gruby wełniany sweter w kolorze jasnej brzoskwini. Następnie chłopak poszedł do łazienki i przejrzał się w lustrze. Jego ciemnoblond włosy sterczały we wszystkie strony dlatego chwycił grzebień i szybko ułożył niesforne kosmyki. Potem umył twarz, nakładając na skórę krem. Musiał dbać o swój wygląd jeśli nie chciał się przestraszyć samego siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/113864853-288-k381843.jpg)
YOU ARE READING
Rain, rain.../ One-shot
FanfictionW Seulu deszcz pada nieprzerwanie od miesiąca. Park Jimin jest smutny, a jego ciepłe serce i otwartość dla innych zaczynają gdzieś znikać. Co się wydarzy gdy pewnego szarego poranka przed swoim domem znajdzie młodego chłopaka, który najwyraźniej nos...