Zdrada

761 34 8
                                    


Świat mógłby w tej chwili przestać istnieć i nic by jej to nie obchodziło. Co więcej, przyjęłaby to z westchnieniem ulgi. W końcu jej życie i tak już dobiegło końca. Nie będzie więcej wschodów i zachodów słońca, ciepłego letniego powiewu wiatru, szumu fal obijających się leniwie o piaszczystą plażę. Nie będzie więcej świątecznych poranków, pierwszych dni wiosny, pierwszych płatków śniegu. Nie będzie. Nie dla niej. Nie, bo nie ma już Jego. Nie ma już Ich.

A przecież wszyscy jej tłumaczyli, że nie jest dla niej, że lepiej mu nie ufać, nie wierzyć. Była mądrzejsza. Ale kto przekona zakochaną osobę, że jest w błędzie. Nie, nie jest to możliwe.

Nie uroniła ani jednej łzy. Nie potrafiła już płakać. Przepełniający ją ból był zbyt ogromny, obezwładniający, rozsadzający jej klatkę piersiową uniemożliwiając swobodne oddychanie, skręcający podbrzusze wywołując torsje, kłujący niczym sztylety jej głowę, rozdzierający ją na kawałki, mięsień po mięśniu, kość po kości.

Wciąż ma przed oczami tę chwilę, gdy pierwszy raz zobaczyła ich razem. Jak to możliwe, że jeszcze parę minut wcześniej, przed wyjściem z domu całował ją na pożegnanie, a ona nieświadoma niczego, czuła się najszczęśliwszą osobą na całym świecie. Wtedy gdy wybiegła za nim, pragnąc przypomnieć mu o umówionej wizycie u magomedyka, cały jej świat legł w gruzach.

Z fotograficzną dokładnością potrafi odtworzyć w pamięci każdy detal tego co zobaczyła. Piękna, długonoga brunetka o figurze modelki obejmująca jej ukochanego, składająca na jego ustach czułe pocałunki. A on z rękami wplecionymi w jej włosy, zachłannie napierający na jej wargi.

Stała jakby wrosła w ziemię, drżąca od mrożącego jej ciało szoku. Mogłaby przysiąc, że słyszała głośny łoskot jej runących na bruk marzeń i nadziei. Nigdy nie założy piękniej białej sukni i nie wypowie sakramentalnego „tak" patrząc w oczy ukochanego. Już zawsze będzie sama. No może nie zupełnie sama. Bezwiednie położyła rękę na płaskim jeszcze brzuchu, chroniąc rosnącą tam cząstkę jej serca. Ich „I żyli długo i szczęśliwie" właśnie oto zostało brutalnie wyszarpane z księgi jej losów, a następnie bezczelnie podeptane przez prozę niesprawiedliwego życia.

Najgorsze było to, że nie potrafiła go nienawidzić. Po powrocie do domu najpierw usiadła na brzegu fotela wpatrując się nieprzytomnie w jeden, nieokreślony bliżej punkt, a jej myśli a to goniły w zastraszającym tempie analizując cały ich związek od darcia kotów z czasów Hogwartu po dzień dzisiejszy, a to błądziły nieśmiało po planach jakie miała na przyszłość. Po paru godzinach doszła do oszałamiającego wniosku, że to wszystko nie ma teraz żadnego znaczenia. Przeszłości nie zmieni, a przyszłość pozostaje tak nieodgadniona jak pogoda za oknem.

Dlaczego musiał mi to zrobić? Dlaczego? Dlaczego?

Przepełniający jej ciało nadmiar emocji nagle musiał znaleźć drogę ucieczki. Wstała i nie zastanawiając się wiele zaczęła rzucać po mieszkaniu wszystkim, co było w zasięgu jej dłoni. Lampy, wazy, talerze, książki, zdjęcia, gdy wszystko już leżało porozrzucane po podłodze rozejrzała się roztrzęsiona po pokoju. W kącie, spod rozłożonej Historii Hogwartu, przygnieciona sporym kawałkiem kryształowej wazy, leżała oprawiona w złotą ramkę fotografia. Sięgnęła po nią i minimalnie uniosła kąciki ust, jakby wbrew sobie i temu wszystkiemu co się wydarzyło. Na zdjęciu byli tacy szczęśliwi, przebrani za królewnę Śnieżkę i księcia z bajki, na bajkowym sylwestrze u Potterów zeszłego roku.

Tak ciężko było mu wytłumaczyć sens tej mugolskiej bajki, aż nieśmiały uśmiech pojawił się na jej twarzy na samo wspomnienie. No i oczywiście musiał być księciem, żadna inna postać nie wchodziła w grę. Wciąż pamięta jego oburzenie, gdy zaproponowała krasnoludki czy smerfy. Jego brwi zmarszczone nad pięknymi stalowymi oczami, platynowe kosmyki poruszające się po jego gładkim czole, gdy kręcił głową wyrażając swoją dezaprobatę, założone ręce i wyciągnięty w jej stronę palec, jak dodatkowy argument przemawiający na jego korzyść. Wystarczyło, że zamknęła oczy a widziała to wszystko tak dokładnie jakby wydarzyło się przed chwilą.

Dramione - Miniaturka I - ZdradaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz