Pamiętasz, te noce, prawda?

184 24 8
                                    

Chcę ci tylko przypomnieć ten czas.
Chcę, żebyś wiedziała, że twój obraz z tamtej nocy wciąż pojawia się w mojej głowie. Jak się go pozbyć?
Próbowałem już wszystkiego...
Dosłownie.
Każdej nocy chcę uciec z domu, tak jak wtedy z tobą...
Ale po co uciekać, skoro wiem, że tam na mnie nie czekasz?
Śniłaś mi się dzisiaj.
Tańczyłaś w świetle księżyca.
Śpiewałaś wraz ze słowikami i powtarzałaś, że ta noc zostanie z nami...
Dlaczego teraz cię nie ma?
Mówiłaś, że nigdy mnie nie zranisz...

Tamta noc została w mojej głowie, a ty zaraz po niej.
Wciąż widzę to niebo pełne gwiazd.
Pamiętam, jak chciałaś zostać jedną z nich.
Myślałaś, że jak skoczysz uda ci się dotknąć nieba, w tamtej chwili oprócz tego nic ci nie było trzeba.
Tamtej nocy błyszczałaś jak księżyc w pełni.
Jakby obsypało cię miliony gwiazd.
Dziś jednak wiem, że to nie zasługa pięknej nocy, lecz twoja.
Wyłącznie twoja.

Myślałem, że jak powiem ci te dwa słowa, które pragnie usłyszeć każda kobieta...
Myślałem, że wtedy nie będę musiał na ciebie czekać.
Chciałem być twój o każdej porze.
Ale ty nie odpowiedziałaś.
Jedynie uśmiechnęłaś się lekko i znów stąpałaś boso po mokrej trawie.
To nie było odtrącenie mojej osoby.
Nie odtrąciłaś moich uczuć.
Zrozumiałaś je.
Ale po czasie o nich zapomniałaś...
Dlaczego?

A pamiętasz naszą drugą spędzoną wspólnie noc?
Och, wiem, że tak.
Właśnie wtedy przyjęłaś inicjatywę.
Nie wiem, co tobą kierowało.
O czym myślałaś.
A o kim zapomniałaś.
Lecz dla mnie liczyło się to, że byłaś obok.
Cieszyłem się, że tej nocy wybrałaś właśnie mnie...

Gdy w ciągu dnia cię spotykałem,
To nigdy nie dostrzegałem samej.
Zawsze obok ciebie był on.
I do dziś tego nie zrozumiałem...

Chodziłaś za nim jak pies.
Łasiłaś się do niego jak kot.
Prosiłaś o chociaż jedno spojrzenie w swoją stronę.
Ale nie uzyskiwałaś go.
Mimo wszystko chciałem ci współczuć.
Widziałem smutek w twoich oczach.
Nie widziałaś go u mnie?
Nie dostrzegałaś, że chodziłem za tobą jak pies?
Łasiłem się do ciebie jak kot?
Mruczałem, byś mnie dostrzegła?
Kochałem jak opętany i dlaczego tego nie spostrzegłaś?

A gdy twoje spojrzenie spotykało się z moim, zastygałaś jak z lodu skała.
Ale po chwili do niego się odwracałaś i o wszystkim i o mnie zapominałaś.
Może gdybym był niezapominajką, wreszcie byś mnie zrozumiała.

Tylko wtedy gdy przychodził wieczór, byłaś sobą.
Przypominałaś sobie, kim jestem, ale ja powoli zaczynałem wątpić, że to byłaś prawdziwa ty.
Znałem cię tylko nocą.
Dlaczego nie pozwoliłaś mi poznać siebie także w dzień?
Może i ja byłbym inny.
Lepszy.
Taki jaki być powinienem.
Dobry dla ciebie.

W nocy nie mówiłaś o nim.
Tak jakbyś nie wiedziała o jego istnieniu.
Zapominałaś o nim...
Kiedyś próbowałem cię o niego zapytać, ale pokiwałaś przecząco głową i prawie mi uciekłaś.
W porę cię złapałem i przy sobie zatrzymałem.
Wtedy chciałem ci powiedzieć, że on nie jest dobry dla ciebie.
Dlaczego nie chciałaś tego wysłuchać?

On miłości ci przecież nie dawał.
Tylko serca innych kobiet skradał.
Miłość to było dla ciebie za mało?
Przecież nie dałem ci tylko jej...
A zaufanie, przywiązanie i oddanie?
A przyjaźń, która odegrała główną rolę?
Dałem ci wszystko,
Ale dla ciebie to wciąż było mało...
A może za dużo?
Wolałaś, żebym nic ci nie dał?
Żebym był taki jak on?
Odpowiedz, proszę.
Tylko o to ciebie proszę.

Nie chcesz mi odpowiedzieć...
Boisz się wyznać prawdy.

Dziś jednak wiem, jak wiele mogłaś zyskać.
Straciłaś wszystko.

Następnej nocy unikałaś mojego wzroku.
Obawiałaś się, że ujrzę w twoich oczach coś, czego nie powinienem?
A może to sumienie ci na to nie pozwalało?
A gdy zapytałem, co się dzieje, powiedziałaś, że to nie moja sprawa. - Zajmij się czymś innym. - Dodałaś.
A ja zrobiłem tak, jak chciałaś. Odszedłem i zostawiłem cię samą.
Nie musiałem się odwracać by czuć wzrok twój na mych plecach.

Ruszyłem przed siebie.
A gdy ujrzałem kwiatów polnych kilka
Zerwałem je, by do twoich rąk dostarczyć.
Myślałem, że zrozumiesz...
Myliłem się.
Rzuciłaś nimi we mnie i odeszłaś.

Czwartej nocy znów czekałem.
Wiem, że nie powinienem, po tym, co mi zrobiłaś.
Jednak wiedziałem, że przyjdziesz.
Przecież zawsze przychodziłaś...

Przyszłaś późno.
Nie odezwałaś się słowem.
Patrzyłaś w gwiazdy, leżąc na mokrej trawie.
Przyłączyłem się do ciebie.
Wtedy z twoich ust padło pytanie — Co w nich widzisz?

Zacząłem się zastanawiać, co chciałabyś usłyszeć.
Jednak w tamtym momencie nic sensownego mi do głowy nie przychodziło.
A gdy spojrzałem na rozmarzoną ciebie, musiałem powiedzieć to, co zawsze chciałem. - Widzę w nich nas, tylko nas — Odpowiedziałem.

Nie wiedziałem, że moje słowa wszystko zakończą, gdybym o tym wiedział, nie odezwałbym się nawet słowem, przysięgam...

Od tamtej nocy, przychodziłem tam codziennie.
Czasem także w dzień z nadzieją, że cię spotkam.
Jednak od tamtej dziwnej nocy, nie widziałem cię ani razu.

Pewnie myślałaś, że po takim czasie zapomnę, jak wyglądasz... Ale nie, nie zapomniałem.
Każdej nocy widziałem cię taką, jaką zapamiętałem.
Radosną, uśmiechniętą, po prostu w pełni szczęśliwą.
Tańczącą w środku nocy,
Śpiewającą wraz ze słowikami,
Mówiącą, że ta noc zostanie zawsze z nami...

Dzisiaj po prawie sześciu latach znów na ciebie patrzę.
Także w nocy.
Jednak nie widzę już tej samej dziewczyny.
Zmieniłaś się.
Ale ja także, więc nie martw się.
Patrzę na ciebie i chcę ci powiedzieć, że mi cię brakowało.
Pomimo to, że obiecałaś mnie nie zranić, nie mam do ciebie żalu.
Pragnę tylko tej jednej nocy wraz z tobą.
Ale wiem, że jej nie dostanę, mimo wszystko wciąż marzyć będę, by tamto co się skończyło, ponownie powróciło.

Mam nadzieję, że pamiętasz, jak chciałem powiedzieć o twoim mężczyźnie słów kilka.
Lecz ty słuchać nie chciałaś, bo prawdy się bałaś.
Ale gdybyś wtedy mi pozwoliła...
Gdybym mógł odezwać się wtedy słowem...

Nie musiałbym patrzeć na twoje zamknięte powieki.
Mógłbym patrzeć w twoje oczy, które jak gwiazdy w nocy przy mnie święciły.
Mógłbym patrzeć, jak tańczysz w świetle księżyca.
Mógłbym patrzeć na ciebie stąpającą boso po trawie.
Mógłbym słyszeć twój głos, który niegdyś był muzyką dla moich uszu, dziś jednak nie możesz powiedzieć nawet słowa, a tak bardzo brakuje mi tej muzyki.
Mógłbym szeptać ci do ucha słowa, dzięki którym ujrzałbym twój uśmiech.
Tak wiele wraz z tobą bym mógł,
Gdybyś wybrała mnie, nie jego.

Jednak pamiętaj, o tym, co ci kiedyś obiecałem.
Że sam nigdy cię nie zostawię.
I nie zrobię tego nawet, teraz kiedy wieczny sen cię wezwał.
Może kiedyś się zbudzisz, a ja będę wtedy przy tobie.
Tylko najpierw muszę skrzywdzić, tego, który nigdy nie był dla ciebie...
Bo to on odebrał mi ciebie.
Pamiętasz, mówiłem, że nie jest dobry dla ciebie... Nie słuchałaś.

Lekarze tracą nadzieję.
Mówią, że nigdy się nie obudzisz.
Ale ja wierze.
Wciąż mam nadzieję, że nasze noce wśród gwiazd powrócą.
A ja w końcu będę miał ciebie, tylko i wyłącznie dla siebie...
Śpiewającą wraz ze słowikami i mówiącą, że ta noc zostanie zawsze z nami.

Nasze Noce Wśród GwiazdWhere stories live. Discover now