Oślepiona

1.6K 52 9
                                    

Krótkie info. Najpierw będę pisała dany fragment odcinka z perspektywy Astrid a później ten sam fragment z perspektywy Czkawki.

To fragment w którym Czkawka i Astrid rozmawiają po tym jak on znalazł ją nieprzytomną w stajni. Zapraszam

Zaczęłam powoli odzyskiwać przytomność i słyszałam jak Sączysmark coś mówi a potem słabym głosem zawołałam Czkawkę bo chciałam żeby znalazł się przy mnie. Wtem poczułam jak kładzie rękę na moich żebrach mówiąc, że wszystko gra i jest tutaj lecz jak otworzyłam oczy nie zauważyłam go. Właściwie nie widziałam nic tylko ciemność co również powiedziałam do niego a on ze zdziwieniem w głosie odparł: Ciemno?

No mówię ci strasznie ciemno - odpowiedziałam mu.

Astrid? - chciał coś powiedzieć ale nie dokończył bo po chwili zaczęłam wstawać nawołując chłopaka, mówiąc że nic nie widzę, a po chwili potknęłam się o coś i krzyknęłam by ktoś coś powiedział. Ja nic nie widziałam tylko ciemność. To nie mogło dziać się naprawdę. Po prostu nie mogło. Po chwili poczułam jak Czkawka położył dłonie na moich naramiennikach mówiąc przy tym, że chcę ze mną porozmawiać. Jeźdźcy wyszli a ja zostałam sam z Czkawką. Normalnie cieszyłabym się z tego ale teraz...

Usiedliśmy przy palenisku a ja zaczęłam myśleć co się mi się stało.

Co się ze mną dzieje? - spytałam się Czkawki choć podejrzewałam, że i tak nie znał odpowiedzi.

Co by to nie było, na pewni lada chwila minie. Pamiętasz, Wiadro też stracił wzrok a odzyskał. -odpowiedział mi.

I musi nosić no głowie metalowe wiadro. Do końca życia. - przypomniałam mu mimo, iż on zdawał sobie z tego sprawę.

No wiem. Chcę tylko powiedzieć, że... o Thorze co ja mam powiedzieć? - zapytał się z lekkim zrezygnowaniem.

Oj no ja wiem, że się starasz. I dziękuje ci za to. Dziękuję. - mówiąc to wyciągnęłam do niego rękę, a ten po chwili ją złapał. Wiedziała, że chcę mnie pocieszyć i doceniała to, mimo iż nie lubiłam gdy ktoś się o mnie martwił ale nie miałam mu tego za złe. Cieszyłam się, że mam takiego przyjaciela choć dla mnie był kimś więcej.

Jak tylko przejdzie burza polecimy na Berk do Gothi. Na pewno coś wymyśli. A na razie proszę cię, musisz odpocząć. - powiedział do mnie. Te ostatnie słowa troszkę mnie zdenerwowały. Nie mógł teraz myśleć o mnie tylko o smokach.

Nie. Trzeba znaleźć Wichurę. Poleciała sama w burzę, zresztą wszystkie smoki uciekły.- odpowiedziałam na jego słowa. Bałam się o mojego smoka jak pewnie zresztą inni jeźdźcy.

Na prawdę nie musisz się o tym martwić. Prześpij się. - mówiąc to pomógł mi się położyć. To dziwnie zabrzmi ale podobało mi się jak on bardzo się o mnie troszczy .

Czkawka? Jesteś tu jeszcze? - zapytałam z lekkim niepokojem. Nie chciałam zostawać teraz sama.

Tak, tak. Jasne, że jestem. - zapewnił mnie. Ucieszyłam się.

Słuchał o mógłbyś chwile posiedzieć? Do póki nie zasnę dobrze? - spytałam się z lekką nie pewnością. Nigdy nikogo o coś takiego nie prosiłam.

No pewnie. Nigdzie nam się nie spieszy, prawda mordko? - zgodził się. Na prawdę przez kilka chwil byłam ucieszona. Przecież on też był zmęczony a mimo to zgodził się ze mną zostać. Chciałam mu podziękować ale sen przyszedł bardzo szybko.

#

#

#

Położyłem Astrid na podłodze. Mam nadzieje, że nic jej nie będzie. Przeraziłem się jak zobaczyłem ją nieprzytomną w stajni. Wyciągnąłem ją w ostatniej chwili. Potem dach się zawalił. Nie chcę nawet myśleć co mogłoby się stać gdybym nie wydostał jej na czas. To byłoby straszne.

Co się stało? Wyjdzie z tego? - lekko przerażonym głosem spytał się mnie Śledzik.

Nie mam pojęcia. Tak ją znalazłem. Była nieprzytomna. - odpowiedział w miarę, mam nadziej, spokojnym głosem.

A co z Hakokłem? Uratował się? - spytał się mnie lekko zdenerwowany Sączysmark.

Skoro mowa o smokach, nikomu nie rzucił się w oczy jakiś Wym czy Jot? spytał się Mieczyk.

Pewnie wystraszyły się burzy i uciekły. Burz ucichnie i wrócą jak zwykle. Teraz bardziej martwię się o nią. - odpowiedział im. Nasze smoki żyły kiedyś bez opiekunów i dawały radę więc i teraz sobie poradzą. Bardziej martwił mnie stan Astrid. Miałem nadzieje, że nic jej nie jest.

Pewnie. Bo Szczerbatka masz pod ręką i wszystko jest cacy! - krzyknął zdenerwowany Smark. Czy on żartuję? Przecież martwiłem się o inne smoki ale wiedziałem też, że nie w takich sytuacjach dawały sobie radę.

Tak mi się powiedziało. - rzucił Smark po tym jak ja i mój smok spojrzeliśmy na niego wymownym wzrokiem,

Ech ... Czkawka? -usłyszałem jak Astrid odzyskuje przytomność i mnie woja. Natychmiast znalazłem się przy niej.

Już, już wszystko gra. Jestem tu.  - Mówiąc to położyłem rękę na jej żebrach by wiedziała, że naprawdę tak jest.

Gdzie? Ja.. ja nie widzę. Czemu tu tak ciemno? - zapytała. Byłem zdziwiony. W klubie nie było ciemno.

Yyy... ciemno? - spytał się dla upewnienia.

No mówię ci strasznie ciemno - odpowiedziała mi.

Astrid? - nie do końca  wiedział co się z nią dzieje. Po chwili wstała i zaczęła mnie nawoływać mówiąc, że nic nie widzi i wręcz błagając by ktoś coś powiedział. Mieczyk coś tam gadał o lśniących włosach czy coś ale ja nie słuchałem. Chciałem porozmawiać z dziewczyną i dodać jej otuchy. Po chwili położyłem dłonie na naramiennikach wojowniczki mówiąc, że chcę z nią porozmawiać sam na sam. Kiedy jeźdźcy wyszli pomogłem jej usiąść przy palenisku i zaczęła rozmowę.

Co się ze mną dzieje?  - spytała choć wiedziała, że nie znam odpowiedzi

Co by to nie było, na pewni lada chwila minie. Pamiętasz, Wiadro też stracił wzrok a odzyskał. - zapewniłem ją.

I musi nosić no głowie metalowe wiadro. Do końca życia. - przypomniała mi choć byłem tego świadom.

No wiem. Chcę tylko powiedzieć, że... o Thorze co ja mam powiedzieć?  - chciałem ją pocieszyć i nie wyszło. Nie chcę żeby była smutna. Nie ona...

Oj no ja wiem, że się starasz. I dziękuje ci za to. Dziękuję.  - wyciągnęła do mnie ręką więc ją chwyciłem mając nadzieje, że to doda jej otuchy.

Jak tylko przejdzie burza polecimy na Berk do Gothi. Na pewno coś wymyśli. A na razie proszę cię, musisz odpocząć.   - poprosiłem ją choć same były marne żeby posłuchała.

Nie. Trzeba znaleźć Wichurę. Poleciała sama w burzę, zresztą wszystkie smoki uciekły. - spodziewałem się takiej odpowiedzi

Na prawdę nie musisz się o tym martwić. Prześpij się.  - zapewniłem ją i pomogłem się jej położyć.

Czkawka? Jesteś tu jeszcze?  - spytała się z lekkim niepokojem.

Tak, tak. Jasne, że jestem.  - odpowiedziałem jej. Nie miałem zamiaru nigdzie iść.

Słuchał o mógłbyś chwile posiedzieć? Do póki nie zasnę dobrze?  - poprosiła mnie,a nawet gdyby tego nie zrobiła to i tak bym z nią został. Nie zostawiłbym jej w takim stanie.

No pewnie. Nigdzie nam się nie spieszy, prawda mordko? - jak powiedziałam tak zrobiłem. Nie mógłbym jej samej zostawić. Za bardzo mi na niej zależy.

TADAM. Pierwszy rozdział. Jak wam się podobał?






Co mogli myśleć i czuć? - RTTE Na ślepoWhere stories live. Discover now