Rozdział 1

17 2 0
                                    

Jadący z dużą prędkością motor rozwiał opadłe liście leżące przy szosie. Słońce wschodziło. Na drodze nie było nikogo prócz motocyklisty. Nie wiadomo skąd wracał. Po ciężkim dniu i nieprzespanej nocy, bez większego zamiaru, zdecydował udać się w stronę niewielkiego miasteczka położonego w Kansas. Z dala od wszystkich problemów i ludzi, którzy przytłaczali go coraz bardziej z każdym dniem.

Kierowca minął znak z napisem "Kinsley". Wjechał do miasta. Nie była to duża miejscowość. Zaledwie kilka budynków urzędowych, mieszkalnych, sklepy i obszary zieleni. Mimo, że nigdy wcześniej tu nie był, płynnie przemieszczał się między zabudowaniami, w poszukiwaniu miejsca na postój.

Na końcu jednej z mniej ciekawych uliczek zaobserwował podniszczony szyld kawiarni. Skierował w jej kierunku motor. Podjechał przed lokal i zaparkował. Zdjął kask, a na głowę naciągnął kaptur bluzy. Wszedł do środka.

Zaraz po wejściu rozejrzał się swoim dosyć zagubionym wzrokiem. Spojrzał na niebieskowłosą kelnerkę, która stała za ladą. Dziewczyna dyskretnie zerknęła na chłopaka. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest dobrze zbudowany. Spod kaptura wystawała kępka kruczoczarnych włosów. Wzrokiem odprowadziła go do stolika. Zajął miejsce w najdalszym kącie pomieszczenia. Kelnerka wzięła notes, długopis i podeszła do klienta.

- Co podać? - zapytała, nieśmiało się uśmiechając.

Dziewczyna mogła ujrzeć spod jego kaptura zaczerwienione oczy, które leniwie na nią spojrzały.

- Kawę poproszę - odkaszlnął, ponieważ jego głos był szorstki i zachrypnięty.
- W porządku, zaraz podam - powiedziała, notując zamówienie, odeszła i zniknęła za ladą.

Kelnerka wstawiła ekspres. O tej porze w kawiarni, w której pracowała, panowały pustki. Prócz niej i tajemniczego chłopaka nie było tu nikogo.

Nagle drzwi kawiarni otworzyły się, a do środka wszedł chwiejnym krokiem wysoki, barczysty mężczyzna. Dziewczyna miała złe przeczucia.

Chłopak niewzruszony spojrzał na pijanego mężczyznę. Wyciągając z futerału laptopa, cierpliwie czekał na swoją kawę. Mężczyzna podszedł do lady i zaśmiał się szarmancko.

- No witam panienko.
- Dzień dobry, co podać? - odpowiedziała, zaciskając nerwowo pięści.
- Najlepiej to ciebie - zaśmiał się, podpierając głowę ręką.
- Przykro mi, ale mnie nie ma w ofercie - z trudem przełknęła ślinę.
- No chodź tutaj kochanie - mruknął wpatrując się w kelnerkę.

Nagle mogli usłyszeć poirytowany głos chłopaka.

- Odwal się od niej - powiedział marszcząc brwi, poprawiając przy tym kaptur na głowie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 15, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Devil EyesWhere stories live. Discover now