Koniec świata!

13 1 0
                                    

Helena spokojnie i powoli usiadła na długiej, drewnianej ławce. Niby w zacisznym leśnym parku, ale widok stąd był przedni na całe osiedle Czartoryskich, liczące aż pięć dziesięciopiętrowców. Oczywiście wielkiej płyty. Pięć potężnych bloków z lat siedemdziesiątych, które rozwalić się miały po trzydziestu. A tu taka niespodzianka! Radzieckie giganty wciąż stoją, a z zewnątrz nawet dobrze się trzymają. Nowe ocieplenie, nowy tynk. I to tyle z plusów, bo wystarczy zastukać w ściany działowe i bum! Znikały... A zarząd ani myśli się tym zajmować. Nie, lepiej zrobić mdłą kostkę brukową od klatki do spożywczaka!

Jadzia rzekłaby: ,,Koniec świata!".

Wybiły trzy kwadranse po siódmej. Dzieciaki z wypchanymi tornistrami ruszyły na południe, w stronę wielkiego gmachu więź... ekch, szkoły. Podstawówka i gimnazjum w jednym. Tak jakby gimnazjum w ogóle nie założono. Prawie. Helena bez trudu odróżniała gimnazjalistę (,,dorosłego"), od ucznia podstawówki (dziecka). Gimnazjum... co to za nazwa? W antycznym gimnazjonie to się ćwiczyło, hartowało do następnej wojny. Wysportowani, szczupli, męscy...

A ci tutaj? Ani zbyt szczupli, ani zbyt wysportowani. Gdy ostatnio oglądała plan swojej trzynastoletniej wnuczki wyraźnie widziała cztery razy napis ,,wychowanie fizyczne". Ale jak tak patrzyła na te modnisie w kusych spódniczkach i butach na obcasie, Helena nie mogła się oprzeć myśli, że to wychowanie fizyczne jest baaardzo fizyczne. Albo jak to się dzisiaj mówi: wychowanie seksualne. A że praktyka lepsza od teoretyki... Widać nauczyciele w końcu to zrozumieli.

Helenę minęła para trzecioklasistów trzymających się za rękę. Na widok chłopaka (chyba chłopaka) w okropnie obcisłych, kolorowych spodniach, aż otworzyła szeroko oczy. Nie boli go to... tam? Bo nie wyglądało to przyjemnie. Ale może nie miało go co boleć. Delikatne, pastelowe kozaczki i wściekle różowa koszulka nie wskazywała bynajmniej na płeć męską.

Dziewczyna - rozkloszowana spódnica ponad kolana. W czasach młodości Heleny, gdyby to ona się tak ubrała dostałaby pasem. O ile ojciec by jej wcześniej z domu nie wyrzucił. Dobrze pamiętała wściekłość ojca i matki, gdy szyła sobie spódnice ponad kostkę, a i czasem do połowy łydki. Lubiła też takie głębokie (jak na tamte czasy) wcięcia w biust. Taka była wtedy moda w dużych miastach. Ale ona mieszkała ledwie w miasteczku i za taki styl ubierania się dostawała na ulicy co najwyżej głośne prychnięcie i uwagę w stylu ,,Ach, ta dzisiejsza młodzież...Po prostu koniec świata".

Oczywiście tamte obyczaje były przesadą, ale zachowanie tej chudzusienkiej panny było grubą przesadą. Dziewczyny powinny się szanować. I nie ubierać się jak ulicznice. W końcu udało się przezwyciężyć czasy, gdy największym osiągnięciem kobiety było dobre wyjście za mąż. Helena pamiętała jak ojciec powtarzał: ,,Najlepszy byłby bankier, albo prawnik. Ale ty, taka wiejska dziewucha... Mam nadzieję, że nie skompromitujesz za bardzo rodziny i wyjdziesz przynajmniej za kupca."

Pokręciła smętnie swoją siwą głową, gdy dziewczyna nie mogła już jej zobaczyć. Helena wyszła (w wieku dwudziestu pięciu lat!) za księgowego. Ojciec nie mógł się nadziwić, co nie przeszkadzało mu w chwaleniu się swoją córką. ,,Moja najstarsza to wyszła za księgowego z miasta. Teraz to wielka pani z miasta."

Lucjan, jej ukochany mąż, nie żył już od trzech lat. Nigdy nie rozstali się na tak długo. Helena czuła jak jej zdrowie się pogarsza. Tęskniła za nim. W końcu przeżyli razem czterdzieści lat. Czterdzieści lat wzlotów i upadków. Czterdzieści raz dzielenia ze sobą radości i smutków. Byli dobrym małżeństwem i dorobili się trójki dzieci. Prawnika, lekarki i nauczyciela. Była zadowolona z życia. Z tego co udało jej się osiągnąć. Nawet jeżeli była to tylko rodzina.

- Dzień dobry, pani Heleno. Wygląda pani dziś przepięknie!

Helena szczerze się roześmiała. A to łobuz! Młody Stręczykowski jak błyskawica pojawiał się i znikał. Tym razem uderzył w jej ławkę. Jak zwykle roztaczając swój urok drania. Swoje maniery dżentelmena. I to wszystko w czym od stuleci zakochują się młode panienki.

Koniec świata!Where stories live. Discover now