[ nocna nιezapoмnajĸa ]

868 140 28
                                    

     Szerokie plecy ułożone wygodnie wtopiły się w niezbyt miękki materac, a oczy próbowały dojrzeć cokolwiek w czerni otaczającej go z każdej strony, jakby chciała go pochłonąć i opętać, póki miała pewność, że nikt jej w tym nie przeszkodzi. Nie mógł uwierzyć, że wszyscy spali spokojnie na swoich miejscach, mimo ich wielokrotnych zapewnień, że z upartością będą siedzieć do rana. Ledwo powstrzymał się od cichego prychnięcia. Obrócił głowę w prawą stronę, a przez ciemność widział zarys sylwetki skulonej pod cienkim prześcieradłem, które opadało coraz niżej. Mimowolnie przełknął zbierającą się w jamie ustnej ślinę.

     Każdy, kto znał Bakugou, uznałby, że jest zdecydowanie zbyt spokojny, patrząc na niego przez pryzmat jego codziennego i cóż... bardzo, praktycznie zawsze, niezbyt zachęcającego do bliższego poznania, zachowania. Jednak był to ten sam blondyn, który tak jak reszta jego rówieśników marzył o tej jedynej, jak wskazywała sama nazwa, posadzie bohatera numer jeden. Obrócił się na bok, podkładając pod swoją głowę ramię. Dłoń natomiast wyciągnął w kierunku ciemnozielonych za dnia włosów, których końcówki śmiesznie, przynajmniej według niego (choć nigdy nie przyznał tego na głos (możliwe, że spaliłby się ze wstydu)), zawijały się na końcach. Jego palce zatopiły się w nich, najdelikatniej jak tylko umiał, pociągnął za nie, ku sobie. Dopiero po chwili uświadomił sobie, co właśnie robi. Przez chwilę czuł się, jakby dokonał jakiejś niewątpliwie złej zbrodni.

     — Kurwa — szepnął do siebie cicho, siadając. Zakrył twarz dłonią, próbując uspokoić swoje niespokojne myśli pędzące w kierunku jego kolegi. Teraz, wśród tego wszystkie czuł, jakby się dusił, jakby wszystko chciało pochwycić go w swoją pułapkę, której za wszelką cenę próbował uciec. Linie na jego dłoni paliły mu skórę boleśnie, dając mu zapamiętać każdy szczegół nieprzyjemnego uczucia. Wokół ręki czuł zaciskające się pętle, a podświadomość dodała niebieskie płatki kwiatów zbierające się w przełyku.

     Nie mogąc już wytrzymać w klasie, wstał i zaciskając dłonie, prawie wybiegł z klasy, gdyby miało to oddać mu potrzebny do życia tlen, który jak na złość nie chciał dotrzeć do jego płuc. Rozejrzał się po pustym, nieoświetlonym korytarzu, przeklinając fakt, że zostawił telefon pod poduszką (nie żeby był uzależniony, co to, to nie, ale wolałby mieć przy sobie jakąś latarkę, w końcu nie widzi mu się latanie na sam dół ze szczytów schodów, jeśli źle ustanie), jednak nie chciał powracać do pomieszczenia po tak drobiazgową w tym momencie rzecz. Udał się ku schodom prowadzącym na dół.

      Co to było, Katsek? Łamiesz wieloletnie zasady?

      Nie wiedział, może też i nie chciał wiedzieć. Taka wersja była dla niego o wiele wygodniejsza, w dodatku nikt poza nim nie wiedział o tym, co właśnie zrobił. Nie miał pojęcia tylko o jednym małym szczególe, który popsuł mu cały plan puszczenia tego w niepamięć. Tak jak za każdym razem. Za każdym razem, gdy wyobrażał sobie, jaka w dotyku jest jego skóra, jaki ma smak, czy też zapach.

      Przebiegł kilka stopni, aż w końcu zacisnął dłoń na chłodnej metalowej poręczy i usiadł na odpowiednim stopniu, opierając głowę o przyjemnie zimne pręty balustrady. Miał wrażenie, że to one pomogą mu się uspokoić. Westchnął cicho, mrucząc do siebie kilka niezrozumiałych nawet dla niego słów, był pewny tylko tego, że miały na celu uspokojenie go i jego niecodziennych działań. Był w tym tak zatracony, że nie usłyszał cichych kroków, które zbliżały się w jego stronę z każdą mijającą sekundą. Na szczycie schodów stanął Izuku, kompletnie otępiały, nie wiedząc, po co w ogóle ruszał się z łóżka za Bakugou. Równie dobrze mógł pozostać tam i dalej udawać, że śpi, zapominając tym samym o całej sprawie, jednak linie na jego szyi zaczynały nieznośnie parzyć, gdy tylko przypominał sobie delikatny dotyk chłopaka, który nie ukrywajmy, był dla niego bardzo przyjemny, no i też niecodzienny. Bez kompletnego celu, czy też świadomości usiadł na tym samym stopniu, opierając przedramiona na kolanach, kuląc się przy tym, wbił wzrok w okno na pół piętrze.

nocna niezapominajka | katsudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz