Prolog: Losy (Imię)

1.6K 95 36
                                    

Pewnego dnia moja matka poznała swoją prawdziwą miłość, która po śmierci jej brata nadała życiu nowy sens. Z tych oto dwóch ludzi powstała mała poczwarka, którą byłam ja. Na nasze nieszczęście mój ojciec zginął podczas Drugiej Wojny Shinobi. Mama starała się robić wszystko, aby go uratować. Ponad pół roku później przyszłam na świat i wreszcie kobieta, która dała mi życie nie była już sama. Zawsze mówiła, że jestem do niego taka podobna, nie tylko z urody, ale także z charakteru. Jako małe dziecko uczyła mnie non stop, co wcale mi nie przeszkadzało z powodu, gdyż w przyszłości chciałam zostać jednym z najlepszych shinobi i bardzo jej teraz za to dziękuję. Pomogła osiągnąć mi obecny poziom, ale to także zasługa genów, dzięki którym mogłam odziedziczyć niektóre umiejętności jutsu.

Gdy poszłam do akademii ninja, uważano mnie raczej za kogoś ważnego, z czym nie do końca czułam się swobodnie. Niektóre dzieciaki wskazywały na mnie palcem mówiąc ,,Patrz to córka pani Tsunade! Ciekawe czy jest tak silna jak ona?''. Wkrótce potem zostałam geninem i ćwiczyłam coraz więcej, a także wyruszałam na misje. W czasie egzaminów chunina zaliczyłam wszystkie etapy, tym samym wspinając się o jeden szczebel wyżej. Po zostaniu jõninem Trzeci Hokage nalegał, abym dołączyła do ANBU. Po wielu próbach wreszcie się zgodziłam, nie będąc pewna czy to dobra decyzja.

W szkole, a także po za nią poznałam wielu nowych ludzi. Nie wszyscy byli nastawieni do mnie optymistycznie, aczkolwiek większość okazała się być przyjazna. Szczególnie zaprzyjaźniłam się z Kakashim, Obito, Asumą i Kurenai. Udało mi się nawet zapoznać i zakolegować z Itachim, który potem obrał drogę zła mordując przy tym większość swojego klanu. Było mi z tego powodu bardzo przykro, jednakże po kilku latach te czasy poszły w niepamięć. 

Kilka lat temu, zwyczajnego dnia obudziłam się wcześnie rano. Dzień jak co dzień. Miałam wyruszać na misję razem z moimi kompanami, więc ubrałam się w strój do walki, zabrałam moją maskę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Wyruszyliśmy około godziny później z powodu spóźnialstwa kolegów. Mieliśmy odebrać ważną przesyłkę. Niby nic takiego, a jednak. W pudełku znajdował się jeden z najcenniejszych zabytków, a my mieliśmy dbać o jego bezpieczeństwo. Nie wiadomo jak, ale spora część osób dowiedziała się o naszej wycieczce. Z tego także groźni przestępcy. Skacząc po drzewach w stronę Kraju Wiatru zachowywaliśmy szczególną ostrożność. Kilka dni później wracaliśmy już z powrotem, gdy nagle poczułam jak coś uderza we mnie z ogromną siłą. Okazało się, że winowajcą tego ataku był członek mojej drużyny.

-Co ci odwala?- powiedziałam wstając i otrzepując się z ziemii.

Zanim zdążył  cokolwiek powiedzieć  drugi kompan zaszedł mnie od tyłu i przyłożył do gardła kunai. Zupełnie nie wiedziałam o co im chodzi i byłam w totalnym szoku. Pierwszy z nich wyjął jakąś kartkę i rozłożył tuż pod moimi oczami. Zaczęłam czytać treść jak się okazało listy płatnych zabójstw.

-Już rozumiesz?- zapytała osoba stojąca za mną.

-Czyli chcecie mnie zabić, aby dostać ogromne wynagrodzenie? Gratuluję głupoty. Ciekawe, co powiecie Trzeciemu, gdy wrócicie beze mnie- powiedziałam uśmiechając się kpiąco.

-Jak to co? Naściemniamy mu, że napadli na nas bandyci, nie tacy byle jacy, ale jedni z najgorszych. Niestety nie przeżyłaś tego ataku, a my staraliśmy się za wszelką cenę cię ochronić. Z wielkim smutkiem i żalem musieliśmy cię tam zostawić.

-Wy myślicie, że on wam w to uwierzy? Puśćcie mnie, a nikomu nie stanie się krzywda.

-Chciałabyś suko- znów odezwał się głos za mną.

Miarka się przebrała zgromadziłam czakrę w mojej lewej nodze i z całą siłą nadepnęłam nią na stopę zdrajcy, który zaraz mnie puścił, a kunai wylądował przy najbliższym drzewie. Użyłam Genjutsu Shibari, którego nauczyła mnie Sanninka, a zaraz potem obaj przeciwnicy stali nieruchomo. Teraz już nic nie mogli mi zrobić.

Criminal Love- Hidan x ReaderWhere stories live. Discover now