00. wake up.

120 19 5
                                    

Wiatr delikatnie muskał jego twarz, na której od dawna nie było widać szczerego uśmiechu. Można pomyśleć, że miał wszystko. Pieniądze, dom, partnera, ale czegoś mu brakowało. Wiedział to, czuł w sobie pustkę, która w niewyobrażalny sposób rosła z dnia na dzień. Nie miał pojęcia jednak, z czym to się wiąże. To właśnie było powodem dla którego spędzał kolejny wieczór poza ciepłym mieszkaniem, gdzie mógł przecież wtulić się w swojego chłopaka i spędzić z nim czas. 

Przymknął powieki, czując, jak pojedyncze łzy spływają po policzkach. Płakał. Z poczucia ogarniającej go bezsilności. Uważał, że łzy są słowami, których po prostu nie da się wypowiedzieć na głos. Przez to nie chciał, by ktokolwiek widział, jak płacze. Uciekał, gdy czuł, że wszystko rozrywa go od środka. Zawsze do tego samego parku, na tej samej ławce, siadał i pozwalał sobie zdjąć maskę szczęśliwego chłopaka z idealnym życiem. Z każdą kolejną ucieczką było coraz gorzej. Przesiadywał długie godziny w milczeniu, patrząc się w jeden punkt w oddali. 

Pochłonięty myślami o tym, jak bardzo nie chciał prowadzić dalej swojego życia nie wiedział, że zawsze, kilka ławek dalej, siedział tam też chłopak, który go obserwował. Znał już na pamięć posturę, jaką miał, rysy twarzy. 

Zawsze siadał na ławce przy latarni, wyciągając szkicownik i zaczynał delikatnie pieścić kartkę muśnięciami ołówka. Czym były jego szkice? Chłopakiem, który co wieczór płakał. Podziwiał go z odległości, nie mając odwagi, by spytać, czy potrzebuję pomocy. Chociażby zwykłej rozmowy, bo czasem właśnie one pomagały najlepiej. 

Gdy zegary wybiły północ, rozniósł się cichy dźwięk dzwonów w mieście, co obu zasygnalizowało, że czas się zbierać. Jutro zaczynały się pierwsze dni studiów. Oboje, jak idealnie zsynchronizowany zegarek, podnieśli się ze swoich miejsc i ruszyli w swoje strony.

Jeden, bogatszy o kolejny portret drugiego, który będzie mógł adorować w swoim małym pokoju, w akademiku.

Drugi, przybierając ponownie maskę szczęśliwego chłopaka, poszedł do mieszkania, by udawać zakochanego idiotę, nie znającego takiego czegoś jak prawdziwa miłość.

Oboje jednak nie wiedzieli, że los szykuję im trochę wspólnych niespodzianek.





Cześć, witajcie!

Bardzo krótki wstęp do mojego nowego opowiadania. Jak wcześniej pisałam jedynie opowiadania z EXO, tak teraz zaskoczę Was moją nową, że tak to nazwę, obsesją, a Kunkunem i Zhengtingiem z Idol Producer! Mam nadzieję, że przyjmiecie to z otwartymi rękoma. 

Buziaki.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 27, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

black dahila | cai xukun x zhu zhengtingWhere stories live. Discover now