Initium Exitii

5 0 0
                                    

Zawsze zastanawiał mnie sens bytu pewnych istot żyjących pod Astralem. Co prawda od małego mówiono mi, że to nieudany eksperyment Boga, swego rodzaju słabsze kopie których nienaturalne zachowanie stanowi ciekawy element badań. No ale też mieli całkowicie wolną wolę – musieli się rozwijać. A ja, niedowierzając starszym cherubom, musiałem przyjrzeć się im z bliska.
Pasję do nawiedzania, jak później dowiedziałem się z ksiąg, Ziemi, zwanej przez niektórych przekornie ósmym niebem dzieliłem z bratem.. niestetyż nie była to z jego strony chęć zaspokojenia ciekawości, a wzmacniania duszy i swojej pozycji w królestwie piekieł. No kurwa debil, ale krew z krwi jednak więc w pewnym sensie jego obecność dodawała mi otuchy a nawet animuszu. Poza tym od czasu buntu nie widywałem go już nigdzie indziej poza Ziemią.
Azazel poszedł w drugiej fali, ciągnięty wieścią o rzekomym zwycięstwie Baphometa nad piątym legionem.. tłumaczyłem, mówiłem mu że Upadli nie mają przyszłości a wojna jest z góry przegrana, ale on uparcie tkwił w teorii Czwartego Oka i szukał drogi by wsadzić swoich kompanów na miejsce Ojca Stworzyciela. Jak to zwykł mawiać „Nieskończoność ma to do siebie, że zostawia zero. Ruszając zero, ruszasz nieskończoność" – być może uznałbym to za pewną mądrość ale zawołanie nie miało żadnego poparcia w rzeczywistości. Baphomet zwyczajnie nie chciał przyjąć stanu hierachii po stworzeniu ludzi i nigdy nie pogodził się z degradacją. Archonci po Genesis przestali być potrzebni więc część z nich zasiliła chóry Archaniołów, zyskując coś na kształt ziemskiej emerytury. Pewien odsetek jednak, młodszy i sprawniejszy, udoskonalony został powołany na dowódców legionów – byli to bodajże Baphomet właśnie, Belial, Uriel, Mikael, Lilith, Samael, braciszek Azazel i jego kompan Ariel.
Wydaje się, że nie zostali potraktowani w gorszy sposób ale mentalność anielska nie odbiega od ludzkiej, jest partią niepoprawności różniącej od Boga – mówiąc prościej, byli zwyczajnie zbyt leniwi żeby przyjąć, iż ich służba nie skończyła się równie wcześnie, co starszych współpracowników. Siedemnasta wiosna od Genesis przyniosła pożogę w postaci audiencji Baphometa, który przedstawił swoje, o zgrozo, rządania wobec Ducha Świętego. Co ja tam mogę wiedzieć, ale na moje oko był to poważny błąd strategiczny. Aktualny lord Pandemonium posiadał olbrzymią moc którą uzyskał jako Archont, jednakże nie mógł równać jej z boską potęga, ponadto zbyt mała ilość żołnierzy była gotowa by ruszyć na Nowe Jeruzalem. No ale cóż, jako że cała ta księga jest niejako związana z ideologią, z chęcią walki z nieskończonością, we wstępie przedstawię wam przebieg audiencji zgodnie z relacją Baphometa.

Jeruzalem wzniesione ze światłości, miasto zbawionych, pełne czystego dobra w postaci krzątających się między nogami, zgniłodusznych urzędasów i pysznych cherubów wdających się w bitki z Serafinami poprzedzone libacjami w okolicznych gospodach. Boska stolica, centrum zarządzania niebem, jedna wielka pomyłka – Tak przedstawia się obraz który wtedy oglądał Mefistofeles. „Przybyłem ze swoim Lewiatanem, zsiadając zeń przed bramą by nie straszyć świętych mieszkańców.. a jedyne co wyczułem gdy otworzyłem wrota to obrzydzenie grzechem, kurwy i szlachciurków gotowych opluć przybysza. Żałowałem już wtedy że nie wylądowałem pod Jasnym Pałacem, być może ta zbieranina choć na chwilę umilkłaby w tym szumie.." Opisywane przez Fisto miejsce było raczej dalekie od jego przedstawień w ziemskich świątyniach i księgach. No ale cóż.. całe niebo przereklamowano tak szybko jak je stworzono.

Jasny Pałac rzeczywiście bił blaskiem na kilometr, jednakże w całej izolacji jego wśród innych budynków dalej wyczuwało się pewnego rodzaju zepsucie.. Jakby kolos chciał za wszelką cenę pokazać wyższość, brakowało mu pokory, lajt motywu przypowieści jakie jakiś czas później głosił Syn Boży. Baphomet nie zamierzał czekać na pozwolenie wstępu, rozepchnął i tak zbyt zdzwionych na reakcję Serafinów ( chyba Aela i Ee.. w każdym razie ich imiona więcej się tu nie pojawią, toteż pomińmy ) i wszedł na główną salę z głową uniesioną, gwałcąc wszelakie reguły dworskiej etykiety. Tron stał pusty jak zazwyczaj a jedynie mała, biała gołębica krążyła wokół posągu św. Piotra. Mefistofeles ( gwoli sprostowania, imienia Mefistofeles używam wymiennie z Baphomet, gdyż takim ochrzczono go po buncie, oznacza ono tyle co Niszczyciel Dobra ) odchrząknął nerwowo i spojrzał na ptaka. Ten obrócił łebek i z lekkim zdaje się przekąsem zaskrzeczał zlatując przed dowódcą. Tutaj przytoczę mniej więcej słowa Boga, więc zachowajmy dystans – głos stworzyciela odbija się echem w głowach więc Baphomet mógł nie do końca odkryć znaczenie słów

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 03, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Trylogia Pustki : Czwarte OkoWhere stories live. Discover now