in memoria

52 6 2
                                    


Dzień jak co dzień - niedziela, mecz, pomarańczowo-granatowy uniform. Praca jak każda inna, a jednak – zupełnie inna.

 Uśmiech i wesołe spojrzenie niebieskich oczu przed trzecim wyścigiem było takie jak zawsze. Dalej to już rutyna... światło, taśma, sprzęgło, gaz. Ułamek sekundy i potężne zderzenie. A potem wstrzymane oddechy i tylko urywki wspomnień. Bieg przez murawę, karetka i głęboki oddech gdy trzymał mnie za rękę.

 Wypadek jakich wiele. Karetka na sygnale, rozmyty obraz za jej oknem, szpital, sala operacyjna i czekanie.

Dźwięk otwieranych drzwi zatrzymał wiele serc, ale to jedno już na wieczność...

I już nic nie było takie jak zawsze.

[*]13.05.2012

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 14, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

in memoriaWhere stories live. Discover now