Bez tytułu

5 0 0
                                    


W pewnym mieście był najpiękniejszy port w całym królestwie. Nie należał do króla ani do szlachcica. Jedynie do prostego człowieka który ciężko pracował. On poznał kiedyś przepiękną kobietę nie pochodzącą stąd. Przypłynęła wraz z kupcami z pustynnych krain. Ich miłość szybko zaowocowała Synem. Lecz również tragedią. Kobieta zmarła kilka tygodni po porodzie, zdążyła dać imię chłopcu. Imię jego brzmiało Rem, nie pochodzące stąd, nietypowe. Mężczyzna obiecał sobie, jej a nawet bogu, że chłopaka wychowa najlepiej jak będzie mógł. Nie rozpieszczał go, uczył że ciężka praca daje wielkie rezultaty. Chłopak dorastał na porządnego mężczyznę. Gdy miał 16 lat coś się wydarzyła. Władca nie wrócił z pola bitwy, a władze przejął brat. Którego rządy nie był dobre, szybko ulegał namową łakomej szlachty. Nagle w głowie pewnej żmii narodził się plan przejęcia portu. Wrobili więc ojca chłopaka o handel z wrogiem.

Oczywiście były głosy sprzeciwu i niezadowolenia lecz zakłamanie i chciwość brały górę nad wszystkim... Mężczyznę powieszono na oczach chłopaka, a jago wywieziono gdzieś, gdzie sam diabeł boi się chodzić. Pustynia Tyberiusza i kolonia Górnicza Haniwal... powstałą mimo tego, że więcej ciał się chowało niż złoto i szmaragdów się wydobywało.

Rem miał szczęście po drodze do koloni poznał szaleńca, który mimo sprzeciwu chłopaka postanowił go chronić, niczym anioł ze czarnymi skrzydłami. Przedstawił się jako Nill od razu wyznał że jest mordercom i że powinien o tym wiedzieć. Chłopa zdziwiony nie znał intencji nie wiele starszego Nilla lecz nie miał wyboru.

Kilka dni później, Nill znalazł kolejno osobę którą zamierza chronić. Niewiedzą czemu jego entuzjazm był niewyobrażalny. Zupełnie nie zwracał uwagę na to że zmierzają do piekła. Tą kolejną osobą okazał się tajemniczy łysy chłopak w stroju klasztornym. Pałał nienawiścią do każdego kto podszedł. Był wulgarny i agresywny kilka razy uderzył Nilla który na siłę chciał się zaprzyjaźnić. Po dwóch dniach jednak zmięk widząc to jak Nill uporczywie do tego dąży. Rem przyglądał się z boku nie chciał dostać od dziwnego chłopaka którego imię brzmiało Skava. Powiedziana niechętni. Skavie bardziej odpowiadała postawa Rem. Bierność i spokój lecz również smutek i żal. W pewnym momencie Skava zaczął się martwić i wypytywać chłopaka co się stało. Rem był najmłodszy i najbardziej niewinny, było to widać z kilometra a z każdym dniem drogi na pustynie smutek zastępował obojętność a żal złość.

Po kilku tygodniach dotarli na miejsce. Olbrzymi dół w górze na samym środku niczego. Było gorąco, od samego widoku tego wszystkiego odechciało się żyć. Strażnicy zaprowadzili wszystkich na krótki apel w jednym z wielu olbrzymich sal. Główny strażnik szukał chętnych do pracy która przyniesie rzekomo dużo korzyści. Skava podnosił rękę lecz została zatrzymana przez Nill. Doszło do małej szarpaniny lecz szybko zostali uspokojeni przez strażników. Skavie uciekła możliwość bo główny strażnik potrzebował wyłącznie 10 szybko ich znalazł. Chętni i szczęśliwi udali się na zewnątrz nie wiedząc po co. Reszcie dali kilofy i kazili kopać Skava wciąż był piekielni zły na egoistyczną postawę Nill.

Rem spytał Nill, czemu tak postąpił a on odpowiedział że nie chce chować przyjaciela już pierwszego dnia. Chłopak zdziwiony odpowiedzią próbował ją zrozumie przez resztę dnia. Zrozumiał gdy następnego ranka zauważył ciała czwórki z dziesięciu ochotników. Przenoszone przez strażników w stalowym wózku. Powiedział szybko o tym Skavie a on nie wiedząc co odpowiedzieć wyładował całą złość i strach machając kilofem. Został uspokojony przez Nilla który stwierdził że jeśli przetrwają miesiąc będą mogli spróbować z tą specjalną ofertą. Ale wyłącznie jeśli wszyscy tego będą chcieli.

Skavawa wycieńczony upadł i przytakną chowają dumę do kieszeni. Zrozumiał że przetrwają tylko w grupie, nawet jeśli Nill sprawiał wrażenie beztroskiego idioty był wyjątkowo inteligentny. A Rem był idealnym obserwatorem którego ciężko było odnaleźć w tłumie.

Dni mijały na ciężkiej pracy i nauce o sobie. Trzymali się razem a ich więzi rosły po kilku tygodniach patrząc na nich było można dostrzec zgraną grupę która uczyła się wszystkiego od siebie. Gdy minął miesiąc i wszyscy czuli się na sile zgłosili się na ochotników. Wcześniej dowiedzieli się jak wygląda ta praca. Brzmi prosto eksplorowanie jaskiń w celu szukanie cennych surowcu. Trudność polega na tym że te jaskinie są idealnym schronieniem bestii. I często bywa tak że one nie lubią nie proszonych gości.

Strażnik który zajmował się wszystkimi grypami oddelegował ich do magazynu gdzie czekał na nich olbrzymi mężczyzna wydający ekwipunek. Dał każdemu włócznie, manierce z wodą, prowiant i po kilka pochodni. Nillowi dał również mapę z zaznaczonymi w górach jaskiniami. Życzył powodzenia lecz mówił to wzdychając i odwracając wzrok. Zupełnie tak jakby wysyłał kolejnych głupców na śmierć

Nill skrywał entuzjazm, z powodu wielkiego ryzyka którego potrzebował. By poczuć znowu że żyje nie było to zbyt odpowiedzialne myślę lidera grupy. Lecz próbował zachować zimną krew i nie dać po sobie poznać że ta sytuacja mu bardzo odpowiadała. Rem natomiast o jedyną rzecz jaką się martwił gdy wyruszyli byłą Skava wydawał się nie pewny swoich sił i lekko zmartwiony. Chłopak zapytał się go czy coś go dręczy on odpowiedział bez namysłu jakby niechcąca „nie powinnam tu być" oczywiście od razu się poprawił i wytłumaczył że został wrobiony.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 28, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kłody pod własnymi nogamiWhere stories live. Discover now