część 1

3 0 0
                                    


Cześć jestem Ivy. Różowe włosy, niebieskie oczy i najczęściej ubrana cała na czarno. W dodatku osoba częściowo aspołeczna i niewierząca z dość niską samooceną przez co i małomówna. Można by powiedzieć, że jestem jakimś typem z pod czarnej gwiazdy. Ale nic bardziej mylnego. Kocham świat, ludzi, zwierzęta, powietrze i ziemie. Mam uczucia jak każdy kochający człowiek, choć z pewnością znajdą się osoby które są innego zdania. I co może wydawać się nieco dziwne dla niektórych z was. Widzę świat często w lepszych barwach niż większość 'kolorowych'. Chociaż moje życie na ogół jest nudne i dość puste, to zdarzają się momenty kiedy jest i dość tłoczno. mam na myśli mój pierwszy sylwester w gronie znajomych a nie tylko rodziców, brata, i dziadków mieszkających w tej samej wiosce. zawsze dziadek lub tata próbowali nauczyć mnie tańczyć kiedy w telewizji leciały największe hity ubiegłego roku. niestety na nic ich starania  bo nadal strasznie kaleczę najzwyczajniejszy taniec na świecie, który powinien potrafić każdy bez większych przygotowań. Na szczęście tym razem na swojej pierwszej imprezie mogłam tańczyć jak mi się tylko zamarzy. Byliśmy w domu naszego znajomego z gimnazjum. Więc mniej więcej wiedziałam kto będzie. Na niefart miało być kilka osób za którymi totalnie nie przepadam. Ale część z nich się nie pojawiła. Za to pojawił się on. Alex. Obiekt moich westchnień, chyba od zawsze albo od 2 klasy podstawówki. Wiem że to dziwne że nadal mi nie przeszło ale po prostu nie wyobrażam sobie nawet żyć inaczej.

Ku mojemu zdziwieniu usiadł obok mnie. Trochę się znamy. ta sama szkoła, wspólne zabawy, dawna przyjaźń. Sama nie wiem dlaczego i w jaki sposób zaczęliśmy się wzajemnie omijać. W końcu po około trzech latach ciszy mogliśmy porozmawiać. Tylko o czym mogę z nim porozmawiać?! Myślałam że zapadnę się pod ziemię. bo siedział obok mnie i oprócz powitania nie było nic. Aż do momentu gdy wyjęli  alkohol który mieli zaraz rozlewać

-Radzę najpierw coś zjeść.- sięgnął po sałatkę i uśmiechnął się.

  - o! ym... tak. dziękuje za rade.

-ty chyba pierwszy raz będziesz pić co nie?

-taak no jakoś wcześniej nie było okazji, a teraz nie ma wyjścia.

-będzie dobrze.

uśmiechnęłam się i zjadłam 2 kawałki ciasta. ze stresu nie byłam wcale głodna ale wzięłam sobie jego słowa do serca bo bardzo bałam się tego że będę musiała potem zwrócić to ciasto. Polali. wypiłam. i w sumie nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Jestem raczej spokojną osobą która nie pakowała się w konflikty ani pomiędzy ludzi.

Reszta imprezy toczyła się swoim tempem.najpierw  siedziałam z Kate i Becky. ciągle coś popijali my również. ale w o wiele mniejszych ilościach niż co niektórzy. potem poszłyśmy z Kate potańczyć. Chłopacy we większości byli już spici. Po drodze na parkiet zatrzymał mnie Alex złapał za ramiona i powiedział

- o Iv. Fajnie że jesteś

- tak też się z tego bardzo cieszę

-Ivy pamiętaj to co się dziś wydarzy. to nie ma znaczenia dla nikogo. jest impreza bawimy się.

-(haha) Jasne, rozumiem cię - nie rozumiałam...

- to dobrze bo wszyscy jesteśmy spici.ty też?  ta ty też piłaś widziałem.

-tak haha ty również i to całkiem sporo.

- okej Iv ja... ja muszę już iść bo Foxy woła

-okej ja idę tańczyć

-okej

-okej haha to idę

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 31, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Przyjaciel?Where stories live. Discover now