one shot

29 1 0
                                    

  Jest rok 1941. Światem toczy wojna. Jedno z mieszkanek na przedmieściach Brooklynu, zamieszkuje pewien dwudziestolatek, o szmaragdowych oczach, jasnych włosach i oliwkowej cerze. Chłopiec, a raczej mężczyzna pakuje swój bagaż, ponieważ jak każdy mąż chce bronić swego kraju za wszelką cenę i w tym celu wyjeżdża, by zostać z rekrutowany do armii krajowej. Gdy trafił do wojska, nie spodziewał się kobiety w swym oddziale. Pośród wysokich, dobrze zbudowanych mężczyzn, niska, ciemnowłosa, brązowooka dziewczyna o ciepłej barwie Skury w niedobranym mundurze wyglądała jak porcelanowa laleczka, którą łatwo zbić. Wszyscy w ich legionie traktowali ją z wielką ostrożnością niezważająca na jej prośby by tego zaprzestali. Nikt z nich nie zwracał uwagi na to, co mówi, bo banda wzrokowców po wyglądzie jej osoby twierdziła, że gdyby o nią nie dbali zginęła by szybciej niż myśli. Tylko jeden z nich skupiał się na tym, co robi, co czuje, co mówi. Był nim szmaragdooki. Zoo czasem stali się przyjaciółmi. Oboje czuli do siebie coś więcej, ale w obliczu walki bali się, że drugie go odtrąci i będą musieli walczyć w szarej rzeczywistości samemu. Razem spędzali czas, w którym śmiali się z różnych rzeczy na przykład z przezwiska, jakim raczyła nazywać dziewczyna chłopaków z wojska, było nim ''marmurowe żołnierzyki''. W 1944 ich oddział wraz z generałem znajdował się na misji polegającej na odbiciu zakładników. Właśnie byli rozproszeni po 11 piętrowym budynku wykonując misje. Wszystko szlo po ich mysli, gdy nagle zaatakował ich zastąp armii wroga. Na ten moment na dachu budynku znajdowały się trzy osoby kobieta, blondyn i dowódca. Po schodach kierujących na dach biegła dziesiątka uzbrojonych przeciwników. Wpadli na dach i zaczęli strzelać tak samo, jak obywatele walczący za Amerykę. Dziewięciu na dziesięciu już nie żyło a trio rozglądało się w poszukiwaniu ostatniego, gdy nagle rozległ się huk. Pocisk był wycelowany w kapitana. W tym samym mowmęcie stało się wiele rzeczy. Wróg padł ugodzony w głowę po postrzale zielonookiego, a pocisk nie trafił w dowodzącego, lecz prosto w serce dziewczyny, która wystawiła się przed pocisk, by go ochronić. Oliwkocery podbiegł do swej miłości, zatrzymał się przy niej, usicisnoł jej dłoń i zaczął płakać niczym małe dziecko. W ciszy przeszywającej powietrze dało się usłyszeć szept ''Do zobaczenia mój porcelanowy żołnierzyku'' Tamtej nocy Amerykanie wygrali.Dziś, gdy mam 83 lata, a mój kraj jest wolny odchodzę do mojej marmurowej laleczki.  

 


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 27, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Żołnierz z porcelanyWhere stories live. Discover now