rOZDZIAŁ 1

339 18 10
                                    

Chodziłem sobie w kółko po małej wsi o nazwie „Fontainebleau", kiedy nagle potknąłem się o kamień ale pewnie nawet nie wiecie kim ja jestem. Nazywam się Feliks Łukowski i jestem personifikacją Polski noooo...... a przynajmniej byłem ale nie uprzedzajmy wydarzeń. No to skoro uprzejmości mamy już za sobą to nagle wpadłem na Francoisa Bonnefoy (personifikacja Francji –przyp.aut.). Rzuciłem się chłopakowi na szyję ale Francois był smutny (o nie! -przyp.aut.). – Co się stało? – zapytałem. – Nic – odpowiedział.

- Daj spokój przecież widzę że coś się dzieje, o co chodzi – nalegałem. – Nic się nie stało! – krzyknoł. W oczach momentalnie stanęły mi łzy. Jak on mógł? Przecież to mój najlepszy przyjaciel. (<lenny face> -przyp.aut.) Pobiegłem do lasu i schowałem się w krzaku agrestu. Siedziałem tam 18 godzin zanim przyszedł do mnie zdyszany Francis. – Szukałem cię wszędzie. – Powiedział. – Przepraszam że jestem takim okropnym facetem... nie zasługuję na ciebie – Powiedział i płakaliśmy jeszcze 3 godziny. – No dobra ale co się stało. – zapytałem. Francja spojrzał na mnie swoim szafirowym okiem i swoim drugim szafirowym okiem. – Napoleon abdykował – powiedział mój chłopak smutno. (Abdykował to znaczy że zrzekł się tronu, n.p. królewskiego.) – CO?! – krzyknąłem. – To ten zdrajca Marmont – powiedział granatowomundurowy chłopak smutno. – Acha, a ja cię nie zdradziłem widzisz – powiedziałem z dumą. Francis pocałował mnie. Zboczeniec ale kocham go, ale czasami mnie wkurza. – no dobra to co teraz zrobimy.

- mam pomysł! – wykrzyknąłem. – połączymy resztki wojska w kilka silniejszych oddziałów, a potem ich mniejsza część odwróci uwagę wroga na wschodzie, a reszta-

-haha polsko zawsze masz takie głupie pomysły. –powiedział Francja czochrając mnie po głowie.

Wtedy przyjechał napoleon na koniu. Tyłem.

- cesarzu – Feliks uklęknoł przed nim. – ale Feliksie on nie jest już cesarzem – poweidzieł francya. – nie szkodzi Feliksie – powiedział cesarz który nie był już cesarzem ale wcale mu nie przeszkadzało że żółtowłosy nazywa go cesarzem. – czy wiesz już co zrobisz ze swoją armią??

- eeee – powiedziałem. – na pewno nie oddam jej Rosji!

- ale musisz – powiedział nalopeon. – nie muszę! – musisz! – no dooobra ale na pewno ja mu tego nie powiem! – wykrzyknołem i odbiegłem z płaczem. Napoleon odwrócił się z westchnięciem. – Francjo zawołaj proszę tego Polaka jak mu tam kraśno.. kraszo...

- Krasińskiego – poprawił go Francja który umiał dobrze mówić po polsku no bo przecież był Moim Chłopakiem. Po chwili przybiegł do nas Zygmunt Krasiński.

//I jak wam się podoba? :3 Ciąg dalszy nastąpi!!!1

Fonteblu // HETALIA~Where stories live. Discover now