Szkoła

45 2 0
                                    

Lavender cicho zakradła się do swego domu. Zdjęła szpilki i ostrzożnie weszła po schodach tak aby nie obudzić swojej mamy. Gdy była w swoim pokoju, zamknęła drzwi i szybko zaczęła się rozbierać. Wystarczyło tylko, że spojrzała w lustro, a od razu przyprawiło ją o mdłości. Wyglądała jak jedna z lalek Barbie tylko w wersji brunetki. Nienawidziła tego odbicia. Zdenerwowana tym, że nie potrafi postawić się matce wbiła paznokcie w nadgarstek. Jedyną rzeczą dzięki której uspokajała się chociaż odrobinę był ból. Nie cięła się, co to to nie. Nie chciałaby paradować ze szramami w tak widocznym miejscu. Znalazła inne miejsca, które zawsze miała zakryte. Szybko zdjęła sukienkę i ponownie spojrzała w lustro. Na brzuchu roiło się od fioletowych i żółto-zielonych siniaków. Od jakiegoś czasu bicie i znęcanie się nad samą sobą sprawiało jej nie lada przyjemność. Tak więc bez namysłu zaczęła uderzać się wszystkim co popadnie w rzebra i biodra, a gdy nogi nie mogły jej radzić, a z bólu nie mogła złapać oddechu osunęła się przy ścianie i dłońmi chwyciła za włosy. Często wyrywała je ze stresu i złości, później zgarniała je pod łóżko. Kiedyś w internecie przeczytała, że wyrywanie włosów zakrawa na chorobę psychiczną czy coś w tym stylu, ale nie przejęła się zbytnio. Łyse place na swej głowie zasłaniała włosami, które jej pozostały, a było ich jeszcze całkiem sporo. Czasami robiła sobie przerwy i czekała kilka miesięcy, aż łyse miejsa się wypełnią, a później znowu zabierała się za oszpecanie głowy. Zdjęła stanik i pozostała w samych majtkach. Biustonosz nie był jej do niczego potrzebny, bo i tak nie miała piersi, ale matka kazała jej stwarzać nim pozory, że jednak coś tam ma. Cieszyła się, że jest płaska jak deska. Ta wada była nie do naprawienia i nawet matka nie mogła nic na to poradzć. Już uspokojona Lavender wdrapała się na parapet. Z tego miejsca widziała całą ulicę i dachy budynków od których dzieliły ją kilometry. Uchyliła okno, aby wpuścić odrobinę powietrza i spojrzała na chodnik. Dostrzegła szczupłą sylwetkę, którą momentalnie rozpoznała. Nathan zupełnie jakby wiedział, że Lavender go obserwuje, spojrzał w jej okno. Dziewczyna spodziewała się, że niczego nie zobaczy. Sama gdy spoglądała nocą z chodnika na to okno nic nie widziała. Nathan natomiast uniósł rękę i delikatnie nią pomachał po czym ruszył przed siebie. Zdezorientowana dziewczyna wpatrywała się w jego cień zastanawiając się nad tym czy naprawdę ją widział. 

-Lavender?- usłyszała zaspany głos swej matki. Kobieta cicho zapukała w drzwi- Idź już spać, jutro musisz iść do szkoły- po czym wróciła do swej sypialni.

Jak kazała jej mama tak też zrobiła. Wczłapała na łóżko, zrzuciła z niego poduszkę i przykryła się białą kołdrą. Zmożona przez ból szybko zasnęła. Obudziła się gdy zadzwonił budzik. Szybko zerwała się z łóżka. Wyciągnęła z szafy czarną sukienkę i czarne, dwunastocentymetrowe szpilki. Tak jak się spodziewała, jej mama zaczęła pukać w drzwi z prośbą, aby je otworzyła. Niechętnie wpuściła matkę do środka. Kobieta przyniosła masę kosmetyków i zaczęła malować swą córkę. Lavender z kamienną twarzą wpatrywała się w swe odbicie nie mogąc znieść tego, że jej prawidziwe 'JA" znowu zostanie ukryte pod maską pudru i innych mazideł do upiększania. Gdy dziewczyna była gotowa, gotowa czyli wyglądała jak kobieta o lekkich obyczajach pochodząca z wyższych sfer, mogła iść do szkoły. Doskonale wiedząc, że nie da rady przejść kilometra w tak wysokich obcasach, jej mama podwiozła ją do szkoły. Setki uczniów wlewało się przez wejście do budynku. Wiele twarzy było zupełnie nowych. Widziała jak pierwszo klasiści błądzą po korytarzach w poszukiwaniu łazienki, aby tam móc się uspokoić, albo wypłakać cały stres.

-Lavender!- zawołała jedna z jej 'koleżanek'.

Dziewczyna ruszyła w stronę swojej paczki. Kilka chłopaków gwizdnęło komętując tym samym jej wygląd. Odkąd wygląda tak jak wygląda nie może oderwać od siebie adoratorów. Przyciąga ich do siebie jak magnes. Nie, żeby tego nie lubiła, ale wolałaby gdyby adorowali ją za charakter, a nie za wygląd.

-Wyglądasz niesamowicie- powiedziała Eloise i cmoknęła Lavender w policzek- Za chwile dyrektor rozpocznie przemówienie więc powinniśmy się zbierać.

Wszyscy ruszyli w stronę sali sportowej. Nauczyciele dumnie stali za dyrektorem i z wyższością patrzyli na uczniów, ale gdy tylko zobaczyli Lavender ich miny trochę zżędły. Tylko ona sprawiała im tyle kłopotów. Uśmiechnęła się do jej wychowawcy, a przez jego twarz przemknął cień strachu. Jako, że w domu nie miała na kim się wyżywać, wykorzystywała każdą okazję aby dać upust złości w szkole. Dyrektor stanął na środku boiska i kaszlnął kilka razy. Wszyscy się uciszyli, a mężczyzna zaczął swą monotonną przemowę, której prawdopodobnie nigdy nie zmienił. Po dwudzistu minutach uczniowie udali się do klas wraz ze swymi wychowawcami. Była już pod drzwiami gdy nagle ktoś złapał ją za ramię. Odwróciła się szybko.

-Nathan?- zapytała zdziwiona- Co ty tu robisz?- rozejrzała się po korytarzu zupełnie tak jakby bała się, że ktoś ją zobaczy.

-Jestem z tobą w klasie, zupełnie jak za dawnych lat- uśmiechnął się.

-Kurcze, czy ty mnie śledzisz?- wypaliła bez namysłu, na co chłopak zaśmiał się nerwowo i przygryzł wargę.

Serce zabiło jej szybciej. Zawsze uwielbiała gdy to robił. Starając się nie rozpraszać, ostro spojrzała w jego oczy. Chciała przymiażdżyć go wzrokiem.

-Czy ten głupek cię męczy?- usłyszała za swymi plecami.

Chłopak Lavender chwycił Nathana za koszulkę i uniósł lekko do góry. Nie wiele myśląc uderzył go w twarz. Nathan upadł na kolana, a z rozciętej wargi popłynęła mu krew.

-Teraz nie będziesz miał co przygryzać- skomentował napastnik, na co dziewczyna miała ochotę uderzyć się w czoło. Ta uwaga była tak bezsensowna i głupia, że aż zrobiło się jej go szkoda.

Nathan otarł usta rękawem. Lavender momentalnie przypomniały się czasy szkolne, kiedy to jej stary przyjaciel był szykanowany i dręczony przez innych chłopaków tylko za to, że był mądry i się z nią przyjaźnił. Dziewczyna chciała pomóc mu wstać, ale ten odtrącił jej rękę i ruszył do klasy.

-------------------------------------------

Nowy rodział dodany po kilku miesiącach. Zawiera masę błędów ortograficznych, ale cóż... A  z boku zdjęcie "Nathaniela" :)

Miłego czytania, ily x

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 11, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pretty HurtsWhere stories live. Discover now