Początek

6 2 1
                                    

Jestem samotnym koniem, który wędruje po dzikim zachodzie. Zauważyłem człowieka, jeździł na swoim wierzchowcu. Spłoszyłem się. Uciekałem od niego jak najszybciej, nagle poczułem jak lina zaciska się wokół mojej szyi. Wyrywałem się, ale sznur mnie ocierał. Więc pomyślałem że to nie ma sensu. Parę razy próbowałem się jeszcze wydostać, ale bez skutku.

 Parę razy próbowałem się jeszcze wydostać, ale bez skutku

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Szliśmy już długo, mi się chciało jeść i pić. Zastanawiałem się co ze mną zrobią. Zadawałem sobie wiele pytań, może powinienem dalej się wyrywać? Jak długo jeszcze ta wędrówka potrwa?Zachodziło już słońce. Zauważyłem w oddali bramę, słyszałem rżenie koni i okropne huki. Zatrzymałem się. Człowiek wziął jakiś inny sznurek był zawieszony na patyku. Wyglądało jak wąż. Zaczął mnie tym bić, zmusił mnie bym ruszył do przodu. Przeszliśmy przez bramę. Człowiek zsiadł z swojego konia i zaprowadził mnie do ogrodzenia. Było tam bardzo mało miejsca, próbowałem przeskoczyć te metalowe ogrodzenie, ale było zbyt wysokie. Po 2 godzinach zauważyłem innego człowieka, był inny. Miał jaśniejszą skórę, i była to kobieta. Weszła do mnie i zaczęła mnie ganiać. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Nagle wyszła, ale wszedł człowiek który mnie schwytał, otworzył bramę i mnie zagonił do jeszcze mniejszego ogrodzenia w którym praktycznie nie można było się ruszyć. Przed mną był dziwny pojazd. Kazali mi tam wejść, bałem się ale musiałem wejść. Zamknęli mnie tam i ruszyli auto. Było to bardzo dziwne uczucie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 21, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Oczami koniaWhere stories live. Discover now