1

22 0 0
                                    

Nie dawno przeprowadziłam się z moim bratem do miasta. Wcześniej mieszkaliśmy na wsi więc, mieszkamy teraz tutaj. Mieszkamy sami bo uciekliśmy od naszej psychopatycznej rodzinki. 

Poszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie i Kencie, kanapki. Przełknęłam ślinę, trzymałam nóż do masła. Powoli posmarowałam chleb masłem i szybko odłożyłam nóż na miejsce. Nie lubię noży przez moją matkę. Popatrzyłam na moją prawą dłoń. Była wielka blizna. Nie lubię mojej rodziny. Gardzę nimi. Tylko mojego młodszego brata kocham.

Usłyszałam biegnące kroki. Odwróciłam się, na schodach stał mój 11-letni brat. Miał czarne włosy i zielone oczy. Ja tak samo wyglądam. Tylko że mam dłuższe włosy. Wymusiłam uśmiech

-Cześć, Kenta-Powiedziałam. Wymuszanie uśmiechu to ból. Kenta uśmiechnął się, ale wiedziałam że też wymusił uśmiech

-Cześć, Su-Powiedział z fałszywym uśmiechem. Usiadł przy stole. Wzięłam talerz z kanapkami. Kanapki były z samym masłem. Tak, wiem, dla was morze to jest ohydne, ale my jesteśmy masło żercami (Ja też ^^). Po zjedzeniu kanapek poszłam do nowego liceum. Na szczęście, Kenta zna drogę do swojej nowej szkoły.

Kiedy byłam na miejscu to przywitała mnie jakaś starsza pani. Jest ubrana na różowo, ma czerwone okulary założone na nosie, ma jakieś kartki i ma siwe lub białe włosy. To jest chyba dyrektorka bo, nigdy nie widziałam żadnych starszych pań w żadnej szkole. No, chyba że w podstawówce.

-Dzień dobry Sucrette! Witaj w liceum Słodki Amoris. Mam nadzieję, że szybko się zaaklimatyzujesz w nowej szkole. Radzę ci się spotkać z Natanielem, głównym gospodarzem szkoły, który sprawdzi czy teczka z twoimi dokumentami jest kompletna. W tej chwili powinien być w pokoju gospodarzy-Powiedziała z uśmiechem i zaprowadziła mnie do głównego gospodarza. Faktycznie był tam jakiś chłopak, był nawet ładny. Miał blond włosy, żółte oczy i mundurek szkolny

-Dzień dobry, szukam głównego gospodarza-Powiedziałam grzecznie, ale się nie uśmiechałam. Chłopak spojrzał na mnie

-Dzień dobry, to ja jestem Nataniel, potrzebujesz czegoś?-Zapytał się. Nawet miły, myślałam że będzie wredny. Sama nie wiem czemu

-Dyrektorka kazała mi się z tobą spotkać w sprawie mojej teczki z dokumentami-Powiedziałam poważnie. Chciałabym się uśmiechać. Życie jest niesprawiedliwe

-Och, jesteś nowa, oczywiście, że przejrzę twoje dokumenty-Powiedział i odwrócił się, szpera w papierach, a potem wraca do mnie-W sumie to brakuje kilku rzeczy w twojej teczce. Potrzebujesz jeszcze zdjęcia do dokumentów, 5$ opłaty za teczkę...A co najważniejsze, wygląda na to, że zapomniałaś dołączyć formularz z podpisem swoich rodziców. Musisz go dostarczyć-Powiedział. Westchnęłam. Nie lubię jak ludzie za dużo gadają

-Jesteś pewny? Sama przygotowałam te wszystkie dokumenty-Powiedziałam

-W razie czego, sprawdzę czy twój formularz nie zawieruszył się wśród innych dokumentów. A ty zajmij się zdjęciem i opłatą-Powiedział i po chwili szeroko się uśmiechnął-W każdym razie, miło widzieć, że nowa, odpowiedzialna uczennica będzie uczęszczać do naszej szkoły-Nie wiem czemu, ale poczułam coś w sercu kiedy to powiedział. Czułam gorąco na mojej twarzy. Szybko stamtąd wyszłam. To było dziwne uczucie. Nagle Nataniel wyszedł z pokoju gospodarzy

-Och, Sucrette, zapomniałem ci powiedzieć, przykro mi, ale w końcu nie możemy zapisać cię do tej szkoły-Powiedział. Byłam zaskoczona. Dlaczego? Co takiego zrobiłam? Ale...coś tu nie gra. Zmarszczyłam brwi i nos. Widziałam jak nasz drogi gospodarz się lekko zarumienił, gdy to zrobiłam

-To żart?...-Zapytałam zirytowana i wkurzona. Nataniel wyglądał na zakłopotanego

-Ach...Zgadłaś?-Przewróciłam oczami. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 18, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pochłania mnie ciemność//Słodki FlirtWhere stories live. Discover now