-Nie ma mowy!-Taki wrzask pewnej blondynki ze srebrnymi pasemkami rozniósł się po wielkiej posiadłości w centrum Paryża.
Jej matka zignorowała krzyk córki i nadal piłowała paznokcie.
-Sam nie mogłem uwierzyć!-Odpowiedział jej uradowany ojciec i dalej czytali artykuł o nowych miotłach. Po skończeniu chcieli udać się na zakupy, lecz przerwał im sokół pukający do okna.
Służąca szybko odebrała list i na srebrnej tacy ze złotymi zdobieniami podała go Panu domu.
Alexandro Malfo szybko przeczytał list i przekazał go swojej żonie, samemu zwracając się do córki.
-Sofii, musimy zniknąć na kilka misięcy. Misja dla Czarnego Pana-Przeprosił ojciec, na co dziewczyna zrobiła smutną minę. Uwielbiała swoich rodziców i nie lubiła się z nimi rozstawać.
-Z kim będę się pojedynkować i latać na miotle?-Zapytała patrząc na Ojca.
-Z kim będę chodzić na całodniowe zakupy i do Spa?-Skierowała pytanie do Matki.
Jej rodzice popatrzyli na siebie i stwierdzili że zostawią ją pod opieką kuzyna Pana domu. Miała na kilka miesięcy zamieszkać u Lucjusza Malfoya.
Kilka godzin później Sofia kończyła pakowanie.
-Ruszcie się leniwe kreatury!-Wrzasnęła kolejny raz na skrzaty domowe.
*Jak długo można pakować kilka garderób?-Pomyślała wściekła.
Jej rodzice godzinę wcześniej deportowali się na misję, a ona miała za pół godziny świstoklik do Anglii.
Skrzaty zdążyły kilka minut przed świstoklikiem i tylko dzięki temu nie miała czasu kazać im się ukarać.
Po kilku minutach wylądowała w jakimś parku, pomiędzy krzakami i jedynie na podstawie języka usłyszanego od przechodzących za krzakami ludzi stwierdziła że jest w dobrym kraju.
Mając kufry w kieszeni podeszła do najbliższego zaułka i odwracając się przodem do ulicy machnęła różdżką.
-Autobus?-Zapytała zdziwiona.
-Chciałam taksówkę!-Wrzasnęła na biednego Stana Shunpike'a.
-Www Aaangli nnie mmamy takksówek-Wyjąkał.
Wkurzona Sofia powiększyła swoje kufry i kazała mu je wnieść.
Stan właśnie wniósł ostatni gdy ich właścicielka ponownie je pomniejszyła i z obrzydzeniem usiadła na jednym z łóżek.
*Mam nadzieję że ktoś zmieniał tą pościel-Pomyślała, starając się jej nie dotykać dłońmi.
-Adres?-Zapytał wkurzony Stan.
*Nie jesteś w moim typie-Pomyślała Sofii, lecz później zrozumiała czego chciał.
-Malfoy Manor-Powiedziała. Stanowi tyle wystarczyło.
-Mogłem się tego spodziewać-Burknął pod nosem.
-Beznadziejna obsługa-Burknęła po chwili Sofii, naśladując Stana.
Po godzinie była już na miejscu. Przed wyjściem wyjęła z torebki parasolkę i przywaliła Stanowi w głowę.
-Mój ojciec dowie się o waszej próbie zamordowania mnie szaleńczą jazdą!-Krzyknęła i wyszła.
*Idiota nawet nie chciał pieniędzy-Pomyślała idąc alejką między żywopłotami. W oddali widziała znajomy dwór.
Sofii mogła wejść z marszu jako krewna, ale dobre wychowanie nakazywało zadzwonić.
Oczywiście nie użyła dzwonka który miał zrobić krzywdę dzwoniącemu, ale machnęła różdżkę w stronę lampki, a ta zaczęła migać, równocześnie uruchamiając dzwonek wewnątrz domu.
Po chwili pojawił się skrzat.
Skrzat spojrzał na Soffi i wrzasnął wykorzystując siłę swych płuc, po czym zniknął.
Sofii czekała minutę aż pojawił się inny i ze sztucznym uśmiechem ją wpuścił.
*Musiałam czekać minutę!-Pomyślała oburzona.
Ledwo przekroczyła próg dworu a zjawiła się Pani domu.
-Sofia-Powiedziała spokojnie kobieta i wymieniły się pocałunkami na policzkach.
-Ciotko Narcyzo-Przywitała się Sofii.
-Wuj w domu?-Zapytała młodsza blondynka, rozglądając się po korytarzu.
-Wuj Lucjusz jest w Ministerstwie-Odpowiedziała cicho Narcyza i zaprosiła ją do salonu.
-Kuzynko Sofii!-Zawołał Draco, opierając się o kominek.
-Macie ogniste szaty?-Zapytała zdziwiona Sofii, wpatrując się w płonącą szatę Draco.
-Robią takie sukienki?-Zapytała, lecz Draco w panice gasząc swoją szatę nie odpowiedział.
-To tylko Draco był niezbyt ostrożny-Odpowiedziała spokojnie Narcyza, posyłając synowi niezadowolone spojrzenie.
-Twoja szata wyglądała rewelacyjnie-Powiedziała Sofii do kuzyna, a ten się zgodził.
-Była jednak trochę za ciepła-Dodał po chwili Draco.
CZYTASZ
Sofia Malfoy - kuzynka Draco
FanfictionRodzice Sofii zostają wysłani na tajną misję przez Czarnego Pana. Dziewczyna zgodnie z prawem nie może spędzić kilku miesięcy sama we Francuskim dworze i zostaje oddana pod opiekę Angielskich krewnych. Okaże się że Draco to ten milszy?