tłumaczenie tekstu z 2012 roku, "bedrock and brick" autorstwa lyra_wing; pisane pod pierwszych Avengersów.
ostrzeżenia: przekleństwa, seks, niebetowane
fundament i cegła
Tony lubił, gdy rzeczy się psuły. Zazwyczaj dzięki temu pojawiał się pretekst, by je naprawić i uczynić lepszymi.
I to była właśnie przyczyna tego, dlaczego stał w zrujnowanym Stark Tower z obiema dłońmi na biodrach, oceniając zniszczenia. Ponad jego głową obluzowany kabel rozerwał się na dwie części, rozlewając dookoła fontannę złotych iskier. Tony ledwo to zauważył; w głowie zajęty był już swoimi Planami, które rozłożyły mu się przed oczyma niczym HUD w zbroi Iron Mana. Od miesięcy nie czuł się tak dobrze, jak w tym momencie.
— Z tobą jest coś nie tak — zaobserwowała Pepper.
Tony uśmiechnął się tylko szerzej.
***
Tony być może za bardzo koncentrował się na boazerii - tak, mógłby zatrudnić do tego ludzi, jednak czasami mała demolka dobrze oddziaływała na duszę - i wkopywaniu się w ściany, by upewnić się, że kamery i systemy bezpieczeństwa były sprawne. Niektórym rzeczom tak czy siak musiał przyjrzeć się osobiście, bo prędzej cholera by go wzięła, niż pozwoliły komukolwiek z zewnątrz grzebać we flakach zabezpieczeń Wieży.
— Sir, Mr. Banner czeka pod drzwiami.
— Wpuść go — polecił Tony nieobecnie, przetrząsając bebechy systemów kopii zapasowych. — No chyba, że jest zielony - w tym przypadku załącz środki obronne, Jarvis. Zrób z tego miejsca Fort Knox.
— Słyszałem to — oznajmił Bruce gdzieś za nim.
Tony zerknął przez ramię, nie ściągając gogli.
— Radiacja gamma obdarzyła cię również superszybkością?
— Nic mi o tym nie wiadomo — odparł Bruce płytko. Jeśli Tony będzie zmuszony przebywać przez dłuższy czas w bliskim towarzystwie jego, Thora i Steve'a, chyba oszaleje z powodu braku osób, które potrafią docenić sarkazm albo ironię, albo w ogóle jakąkolwiek formę żartu. Po chwili milczenia Bruce obejrzał się wokoło. — Trochę sponiewieraliśmy to miejsce, co?
— Niedopowiedzenie roku, no ale co zrobisz. — Tony odwrócił się na powrót do panelu bezpieczeństwa. — Plus jest taki, że rozszerzono mi budżet na nowe zabawki, a Pepper nie będzie na mnie wrzeszczeć z powodu "przypadkowego" przekroczenia limitu, bo wiesz, uratowaliśmy świat przed ogromną armią kosmitów.
— Chcą nas widzieć w SHIELD za piętnaście minut — zmienił temat Bruce, a jego głos brzmiał tym razem jakoś bliżej. — Programujesz biosygnatury w system zabezpieczeń?
— Cóż, nie mogę pozwolić, by byle kto sobie tutaj wchodził i wychodził, no nie? — zauważył Tony. Huh. Bruce rozszyfrował program ponad jego ramieniem zdecydowanie zbyt szybko. — W ogóle, powiedz, nie śpieszy ci się aż tak z powrotem do Indii, nie? Nie obrażę się za twoją obecność w Stark Labs. Oczywiście ze wszystkimi bonusami, nawet chwilą wolnego, cobyś miał czas pobawić się w humanitarystę, jeśli to właśnie cię kręci. Niezły biznes, no i prasa z tego wynikłaby nie najgorsza. Hej, dorzucę nawet dentystę.
— Ja... — Bruce wyglądał jakby próbował dogonić i zrównać się z potokiem myśli Tony'ego. A Tony znał ten wzrok; ludzie często na niego patrzyli w ten sposób, gdy próbowali z nim rozmawiać, chociaż Bruce zdecydowanie szybciej się łapał. — I nie miałbyś z tym problemu? Też z... z obecnością tego drugiego gościa? — zapytał ostrożnie.
YOU ARE READING
fundament i cegła [Stony]
FanfictionTony buduje Avengers Tower. Albo bawi się w projektanta wnętrz, cokolwiek.