coffee and cigarettes

1.5K 200 37
                                    

Piątek, trzynasty października. Dzień jak każdy inny, lecz w przypadku Karinamiego Denki dość niefortunny. "Dość" jest jednak nieodpowiednim słowem by opisać dzień chłopaka. Lepiej będzie jeśli użyje się innych słów koniecznych do opisania jego aktualnego samopoczucia. Żałosny? Beznadziejny? Bo taki się właśnie czuł. Ktoś mógłby zapytać dlaczego, jednak Denki nie spieszyłby z odpowiedzią. Nie odpowiedziałby wcale, lub skwitował wszystko krótkim "Nie wiem." Wszystko, co było dla chłopaka najważniejsze, tego dnia runęło. Stracił pracę, dziewczynę, większość znajomych się od niego odwróciła. Na dodatek jest dłużny swojemu współlokatorowi pieniądze za czynsz, które ten pozwolił zapłacić mu w innym terminie.

Z pracy wyrzucony został, aby tylko zwolnić miejsce dla syna swojego szefa, który rozpuszczonemu potomkowi był w stanie dać wiele. Wcześniej jednak praca pochłaniała go w całości. Złotowłosy często brał nadgodziny, by zaplusować u szefa i dostać wymarzony awans, gdyż brakowało mu gotówki. Jednak wszystko poszło nie po jego myśli. Chciał mieć więcej pieniędzy, aby móc kupować swojej dziewczynie prezenty. Pragnął tylko by była szczęśliwa i aby on mógł oglądać uśmiech ma jej twarzy. Los zadecydował inaczej.

Stres związany z możliwymi błędami w pracy często szukał okazji do wyładowania się. Kaminari nie dawał sobie z tym wszystkim rady. Często, nieświadomie nawet, jego emocje uwalniały się w obecności jego dziewczyny i przyjaciół. Osoby tak ważne w jego życiu z każdym miesiącem znikały, aż w końcu został sam. Wiedział, że to wszystko jego wina.

Obecnie chłopak stał na balkonie swojego mieszkania ze słuchawkami w uszach, z którymi praktycznie się nie rozstawał. Podwinął rękawy bluzy do samego końca przedramion i w końcu oparł się nimi o zimną, metalową barierkę. Denki specjalnie odsłonił skórę. Lubił czuć na niej chłód, który lekko szczypiąc naskórek pozwalał mu, choć na sekundę, oderwać się od przytłaczających myśli. Ze słuchawek na jego uszach zaczął rozlegać się dźwięk kolejnej piosenki.  

I'm bleeding out
Said if the last thing that I do
Is to bring you down
I'll bleed out for you
So I bear my skin
And I count my sins
And I close my eyes
And I take it in
And I'm bleeding out
I'm bleeding out for you

Chłopak podniósł głowę chcąc spojrzeć na okolicę. Widok lekko przysłaniały mu włosy, które odgarnął jednym ruchem dłoni. Jego mieszkanie znajdowało się prawie w centrum, ale plusem był piękny park znajdujący się tuż przed blokiem, w którym mieszkał. Kaminari przeniósł właśnie w to miejsce swój wzrok. Z racji słonecznego dnia zawuażyć można było wielu spacerowiczów. Rodziny z dziećmi, pary trzymające się za ręce, starsze małżeństwa. Wpatrywał się w całe szczęście otaczające go. Denki nie czuł już nic. Nie myślał. Oglądał tylko tępo jak kolejni ludzie wchodzą wąskimi alejkami w głębię parku.

When the day has come
But I've lost my way around
And the seasons stop and hide beneath the ground
When the sky turns gray
And everything is screaming
I will reach inside
Just to find my heart is beating

Nozdrza Kaminariego, który dalej opierał się o barierkę, uderzył nagły i intensywny zapach kawy. Wiedział co to oznacza. Ściągnął prawą słuchawkę odwracając się z nadzieją, że go zobaczy. Nie pomylił się. Przed drzwiami balkonowymi pojawił się jego współlokator - Shinsou Hitoshi. Chłopak o wiecznie roztrzepanych, pofarbowanych na intensywny odcień fioletu włosach, posiadający wytatuowaną lewą rękę. Shinsou był dosyć wysoki, a na pewno wyższy od Kaminariego. Twarz Hitoshiego zawsze zdobiły duże worki połączone z siniakami pod oczami chłopaka, które dawały wrażenie zmęczonych oczu spowodowanych zbyt małą ilością snu. Co było prawdą. Mogło to usprawiedliwić ilości kawy wypijanej codziennie przez chłopaka.

coffee and cigarettes // shinkamiWhere stories live. Discover now