[1]. Strange place

2.7K 126 28
                                    

Obudziła się w beżowym pokoju. Promienie słońca wpadały przez okno, silnie starając się oświetlić jak najwięcej miejsca. Jak gdyby należało to do obowiązków tej gwiazdy. Kiedy już przyzwyczaiła oczy do światła, podniosła się do pozycji siedzącej. Spojrzała w prawą stronę, gdzie znajdowało się okno. Przeczesała kasztanowe włosy do tyłu. Wiele dźwięków. Głośnych dźwięków. Zbyt wiele i zbyt głośno. Wytrzeszczyła oczy z braku świadomości. Rozejrzała się, kiedy dźwięki trochę ucichły. Łóżko, na którym się znajdowała, nie zdawało się znajome, jak również wszystko w tym pomieszczeniu. Co to za miejsce?

-To moja szkoła. - Odezwał się mężczyzna stojący w drzwiach, na co szybko wstała z łóżka. Jego włosy sięgające ramion nie miały określonego koloru. Jak gdyby kasztan bił się z ciemnym blondem. Miały swój urok - Dla takich jak ty. - Wskazał na nią. Dziewczyna nie była w stanie nic powiedzieć, wszystko było tutaj obce. Ten mężczyzna również. Dla takich jak ona? Co to oznacza?-Wiem, że jesteś zdezorientowana, ale nie masz czego się obawiać, tutaj jesteś bezpieczna. - Uśmiechnął się i powoli zbliżał się do niej.

-Czego uczycie w tej szkole?- zapytała z nerwowym uśmiechem, starając się jednak utrzymać rozmówcę na odległość. - Porywania ludzi? - Dodała spoglądając na pokój.

-Panowania nad własnymi mutacjami. - Poprawił ją z tym opiekuńczym uśmiechem. - Ale też mamy normalne zajęcia, jak w zwyczajnych szkołach. -Zatrzymał się na chwilę. - Evelyn, jesteś przerażona tym, co się dzieje. Rozumiem i czuję to. - Usiadł na brzegu łóżka.

-Nie pamiętam, abym ci się przedstawiała. - Odparła ze zdziwieniem. Na co nieznajomy spuścił na chwilę wzrok, po czym spojrzał w jej zielone jak trawa oczy.

-Jestem telepatą. Jeśli chcesz, mogę wejść do twojego umysłu i dowiedzieć się wszys-

-Nie chcę. - Przerwała mu z poważnym wyrazem twarzy.

-Dobrze. - Odrzekł spokojnym, niczym szum wiatru w lesie głosem. - Jeżeli nie chcesz, nie będę tego robił. - Poprawił się na łóżku. - Skoro ja już wiem kim jesteś, teraz moja kolej. Nazywam się Profesor Charles Xavier, jestem dyrektorem tej szkoły. - Wyciągnął rękę do uścisku, a Evelyn mu ją niepewnie podała.

-Co miał Profesor na myśli mówiąc : "Dla takich jak ja"? - Rzekła po momencie ciszy.

-Dla mutantów. - Poinformował z odrobiną zdziwienia w głosie. Czyżby nigdy nie słyszała o mutantach? Ale jak to możliwe? Po wystąpieniu Magneto w telewizji, a następnie zostaniu Mistique bohaterką dla każdego mutanta w 73', każdy był świadomy ich istnienia.

-Słyszałam o takiej szkole, ale nie wiedziałam, że jest prawdziwa. - Uśmiechnęła się po raz pierwszy przy tej rozmowie, co trochę uspokoiło Charlesa. - Tylko wie Pan, ja nie pamiętam, aby wykazała się u mnie mutacja. - Rzekła z podejrzliwym spojrzeniem.

-Nie pamiętasz co zaszło wczoraj? - Zapytał ze zmieszaniem w głosie. W odpowiedzi pokręciła przecząco głową. - Więc... - Nie zdążył nic powiedzieć, gdyż do pokoju wparował młody chłopiec z okularami o czerwonych szkłach. Obydwoje spojrzeli w jego stronę.

-Przepraszam, że przeszkadzam, ale... - Oczy chłopaka spotkały się z tymi należącymi do Evelyn, przez co na chwilę zatrzymał swoją wypowiedź. Po chwili jednak wrócił wzrokiem na profesora. - Potrzebujemy Profesora pomocy. Teraz. - Rzekł z pełną powagą. Po czym mężczyzna spojrzał na młodą z sympatycznym uśmiechem.

-Dokończymy tę rozmowę później. - Po tych słowach wyszedł, zostawiając Evelyn samą w tym obcym pokoju. Pokoju, który nie miał w sobie żadnych uczuć, nie posiadał wspomnień, ani własnej historii, którą dziewczyna by znała. Dlatego czuła, że to pomieszczenie nie należało do niej.

Come with me | Peter MaximoffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz