Jak zwykle budzą mnie te głupie promienie słońca wpadające do mojego pokoju przez ciemnofioletowe żaluzje. Wyciągam telefon spod puchatej poduszki i próbuję wyostrzyć wzrok tak abym była w stanie zobaczyć, która godzina. W końcu moje oczy przyzwyczajają się do światła i teraz mogę zobaczyć,że wstałam trzy godziny przed budzikiem. Super. Za to właśnie nienawidzę wiosny. Nie zasnę już więc postanawiam zrobić poranną rutynę. Po wysuszeniu włosów idę do kuchni żeby przyrządzić sobie śniadanie oraz czarną jak smoła kawę bez której chodziłabym jak zombie. Na dole zastaję mamę:

-Dzień dobry słoneczko. Jak się spało?- pyta swoim delikatnym głosem

-Dobrze,ale przydałoby mi się kupić normalne zasłony. Mam dość budzenia się o 5 rano.

- Poznajesz moją codzienność. Kawy?

- Bardzo proszę bo chyba zasnę na stojąco

Nalała mi kubek parującego napoju i zrobiła dwa tosty po czym wyszła do pracy.

Postanowiłam,że dziś nie będę się jakoś za specjalnie malować czy przywiązywać wagi do stroju bo moje plany ograniczają się do wyjścia do szkoły,powrotu do domu i obejrzenia po raz setny kolejnego odcinka ,,Friends". Tak więc umalowałam jedynie rzęsy i rozczesałam brwi. Włosy splotłam w luźnego koka i wcisnęłam na siebie mój ulubiony crop top (oczywiście z nadrukiem aktorów grających w moim ulubionym serialu) i dresy, które kiedyś ,,ukradłam" mojemu przyjacielowi bo nie chciało kupować mi się nowych na WF.

Zanim się obejrzełam była już 08:00 i zadzwonił mój budzik,przez którego dostałam mini zawału podczas pakowania się i moja książka od matematyki wylądowała w misce mojego psa, w której oczywiście była mokra karma.

-Fantastycznie. Pewnie nie uwierzy w to,że moja książka a tym samym praca domowa skończyła jako karma dla zwierzaka. Coś czuję, że to będzie ,,cudowny" dzień.

Sprawdziłam wszystkie media społecznościowe choć jak zwykle najwięcej uwagi poświęciłam instagramowi. Lubiłam go prowadzić,nie dlatego,że miałam dużo obserwujących tylko z tego powodu,że kochałam dzielić się z innymi moimi pasjami- fotografią oraz makijażem. Wstawiłam zdjęcie mojego dzisiejszego outfitu i postanowiłam iść na autobus. W sumie była już 08:20 a autobus miałam za 10 minut więc najprawdopodobniej się spóźnie.

Dysząc jak pies ledwo dobiegłam na przystanek na czas. Kierowca okazał się na tyle łaskawy że zaczekał na mnie te kilka sekund. Niektórzy kierowcy potrafili być takimi chamami,że w ostatniej chwili zamykali mi drzwi przed nosem i odjeżdżali. Podziękowałam i zajęłam miejsce obok okna. Słuchając muzyki zapomniałam o całym świecie i zaczęłam śpiewać na głos.

- Ładnie śpiewasz

- Słucham?- wyjęłam z ucha jedną słuchawkę i spojrzałam  na osobę obok

- Mówiłem,że ładnie śpiewasz- odparł przystojny blondyn z szyderczym uśmiechem na twarzy

- Spadaj- odpowiedziałam tylko i zajęłam się dalej słuchaniem muzyki

Kątem oka zobaczyłam jak chłopak się zaśmiał i przesiadł na inne miejsce

Pięć minut potem wysiadłam z autobusu i w chwilę potem byłam przed dużym ceglanym budynkiem, który odbierał mi chęci do życia. Mimo to wyjęłam telefon, zrobiłam zdjęcie i w relacji na instagramie napisałam ,,Lubicie szkołę? Ja uwielbiam." Tak jest, witajcie w XXI wieku. Staram się zarażać moich obserwatorów udawanym optymistycznym spojrzeniem na świat.

- Caroline przypominam,że na terenie szkoły obowiązuje zakaz używania telefonów komórkowych- poinformowała mnie szanowna Pani dyrektor

- Przypominam,że nie jestem jeszcze na terenie szkoły jędzo- odparowałam przedrzeźniając ją

- Słucham?

- Oh, mówiłam że miło mi Panią widzieć Pani dyrektor- uśmiechnęłam się sztucznie i ruszyłam przed siebie

- Tak myślałam- zdążyłam tylko usłyszeć jej żmijowaty głos


Zaczynałam matematyką. Oczywiście po co uczyć nas czegoś przydatnego skoro przecież możemy powtarzać w kółko od pierwszej klasy te zasrane logarytmy.

- Ktoś chętny do odpowiedzi?-spytała się całej klasy nauczycielka chociaż wyglądało to tak jakby mówiła sama do siebie- A więc nikt? W porządku zaraz kogoś wybierzemy. Okej. Caroline masz mało ocen. Zapraszam do tablicy. Przynieś zeszyt i książkę z pracą domową.

- Ymm. No właśnie ja chciałabym zgłosić nieprzygotowanie. Nie mam pracy domowej.

- Ach tak..pewnie masz jakiś słuszny powód, dla którego nie odrobiłaś pracy domowej

- Nie, po prostu zapomniałam- odparłam już trochę wkurzona

- No dobrze w takim razie chodź do tablicy

Oczywiście nie umiałam rozwiązać zadania i na jednej lekcji złapałam dwie jedynki, tylko ja tak potrafię. Gdy zajęłam z powrotem swoje miejsce na ławce zobaczyłam karteczkę głoszącą jaką to idiotką jestem. Wiedziałam kto ją napisał i wytknęłam środkowego palca do dziewczyny siedzącej dwie ławki przede mną. Oczywiście nauczycielka to zobaczyła i postawiła mi uwagę a cała klasa poczęła parskać śmiechem. Fajnie. Mama będzie dumna. Dwie jedynki i uwaga na jednej lekcji, od jednego nauczyciela. Nie mogę się doczekać reszty lekcji.

Przerwa w końcu. Upragniony choć krótki odpoczynek od zadań,ocen i tego całego gówna.

Usiadłam przed salą od informatyki, bo właśnie to była moja druga lekcja. Na szczęście mamy spoko nauczyciela. Zagłębiłam się w książce chociaż w 15 minut dużo nie przeczytam. To była moja ulubiona powieść. Zawierała wątki akcji, ale był też romans. Gdy przewijałam stronę, usłyszałam że ktoś coś do mnie mówi:

- Czy ty to nie ta śpiewaczka z autobusu?- to ten blondyn, który się ze mnie rano śmiał

- Czy ty to nie ten dupek z autobusu?- zripostowałam 

- Ostro. Tak w ogóle jestem Max. Pewnie i tak się nie polubimy, ale dobrze żebyś znała imię osoby,która już zaczęła uprzykrzać ci życie.

- Fajnie. Nie obchodzi mnie twoje imię. Na serio możesz już iść- mówiłam przez zęby

- Wolę sobie tu trochę posiedzieć

Boże! Nie znam go, ale mam już go serdecznie dość. Nagle usłyszałam piskliwy głos mojego największego wroga:

- Maaax skarbie! Co robisz tutaj z tą idiotką?

- Heeej Sindy- przywitałam się z nią do przesady słodkim głosikiem

- Emmm...Czyli się nie lubicie?- no tak przecież Max nie był w temacie i nie wiedział z jaką wiedźmą chodzi

- Nie to że się nie lubimy-zabrałam głos- to jest czysta nienawiść- dokończyłam i wzięłam łyka wody

- No cóż teraz będziesz musiała znieść mnie i mojego chłopaka w klasie- odparła udając milutką,bo akurat przechodził jakiś nauczyciel

Wyplułam na nią wodę, którą miałam w ustach, a ta wrzeszcząc,że jestem nieudacznikiem poszła do toalety. Jej chłopak ruszył w stronę kolegów a ja mogłam dalej czytać książkę.

- To.Było.Genialne-dobiegł mnie głos mojej najlepszej przyjaciółki- Widziałaś jak się wkurzyła?

- Tak widziałam. Przypominam,że to ja ją oplułam. Gdzie ty byłaś całą przerwę?- spytałam z lekkimi pretensjami

- No już nie złość się. Rozmawiałam z tym nowym blondynem. Całkiem niezły swoją drogą

- Katie ty wiesz że to chłopak Sindy?

- Coo? Jak? On jest miły a ona to bestia.

- On miły?! Hahaahahaa bardzo śmieszne?

- Znasz go?

W tej chwili zadzwonił dzwonek i nie było mi dane opowiedzieć przyjaciółce o dzisiejszych wydarzeniach więc umówiłam się z nią po szkole.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 24, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Friend for(ne)verWhere stories live. Discover now