Rozdział I

47 6 9
                                    

Dębowe ciężkie drzwi uchyliły się delikatnie, wpuszczając smugę sztucznego, rażącego światła. Po chwili do uszu generała doszedł dźwięk pukania. Mężczyzna poprawił się w wygodnym skurzanym fotelu. Podpisał ostatni dokument i odchylił na sekundę głowę.

- Proszę. - Powiedział mechanicznie.

Do gabinetu stanowczym krokiem weszła Penny, jego jedyna córka kończąca niedługo osiemnaście lat. Ubrana była w biały top i dresy moro.

- Tato... Wiem, że to nietypowe... - zaczęła, by po chwili przerwać, aby wygodnie usadowić się w krześle naprzeciw niego. - Tylko, chciałam cię o coś zapytać.

Mężczyzna pokiwał tylko głową. Był ciekaw, co sprowadziło jego córkę do bazy wojskowej. Rzadko go odwiedzała. Widział jak, czuje się nieswojo, gdy mężczyźni wodzili za nią wzrokiem lub, co śmielsi, próbowali ją poderwać, by łatwiej wspiąć się po szczeblach kariery wojskowej.

- Czy jesteś mordercą? - Alistair nie spodziewał się tego pytania. Nie kryjąc zdezorientowania, spojrzał wyczekująco na córkę. Widząc, że jednak ta nic nie mówi, zaczął.

- Omawialiśmy już to. Jestem żołnierzem. Na tym polega mój zawód. Zabijałem tylko dlatego, że musiałem. - Nachylił się do przodu i oparł się o biurku.

- Ale ja się pytam o mordowanie. - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu, nieznacznie przekręcając głowę na lewą stronę.

- A jest różnica?

- Ależ tak! I to niewyobrażalnie wielka. - ojciec spojrzał na nią z politowaniem.

Zdenerwowana Penny zacisnęła ręce na kancie wielkiego biurka. Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu.

-Zabija się z wyboru. - stwierdzenie to zaskarbiło sobie kolejne nieprzychylne spojrzenie Alistaira. - Może jest ograniczony, ale istnieją zawsze co najmniej dwie opcje.

Wzrok dziewczyny skupił się na obrazie przedstawiającym dryfujący w oddali statek na bezkresnym oceanie o niezwykłym niebieskim odcieniu, niezwykle realnym dla Penny w tym momencie.

-Byłeś na froncie. I strzelałeś. Miałeś wybór. Stanąć tam i czekać aż jakaś kulka z miliona posłanych w twoim kierunku przeszyje twoje serce lub złapać za karabin u pasa i zabić tego, który z pewnością zrobiłby to samo, za chwilę.

-Widzisz, masz już odpowiedź na swoje pytanie. - Mężczyzna chciał uciąć tę rozmowę.

-Nie! - teraz dziewczyna skupiła się na starej podłodze. - Proszę, nie przerywaj mi, póki nie skończę- Posłała mu lekki i bezpretensjonalny uśmiech. - Wracając... Zabójca nigdy nie rozdaje kart. Działa zastraszony, oślepiony chęcią zysku lub z miłości do adrenaliny i zabijania. Morderca, natomiast, wskazuje palcem, kogo trzeba wyeliminować. Rzadko podwija rękawy, by odesłać duszę do piekła. A gdy to robi to jedynie w wielkim stylu, taranując wszytko. Po prostu jest gigantem. Górą lodową, która wycofywując się ustanawia całkiem nowy porządek.

Penny z niezwykłym, acz wymuszonym zainteresowaniem zaczęła oglądać stare szafy na akta i dokumenty. Jej ciało zdradzało, że była bardzo zadowolona z tego, co udało jej się powiedzieć.

-Żołnierz nie jest mordercą. Generał nie jest mordercą... Mordercą jest ten nad oficerem, nad generałem, nad tysiącem gangsterów i ziezimieszków. To on wyznacza zasady gry. Wprowadza w manowce i wydaje rozkazy. Bawi się ludźmi jak marionetką, pociągając za niewidoczne w świetle dnia i prawa sznurki.

Alistair rozpiął jeden w guziczków koszuli. Zaczął w myślach przetasowywać wszystkie możliwości dowiedzenia się przez Penny prawdy. Widział jedynie jej brata. On jej by nie powiedział. Conrad nie był idealny, jednak potrafił mile zaskoczyć czymś nowym. Generał był pewny, że pierworodny nie puściłby pary z ust. JEGO syn nigdy nie zawodził.

-Tatusiu... Jesteś mordercą? - spytała, wstając. Jej ręce drżały delikatnie, jednak na tyle mocno, że zauważył to. Córka powolnym krokiem nie odwracając się ani na sekundę zaczęła podążać do drzwi. Złapała za klamkę i po sekundzie nie było już jej. Światło z nowoczesnego korytarza nie przyjemnie oślepiło go na chwilę. Mężczyzna zerknął na regały z rezygnacją. Zobaczył na nich jedynie wyblakłe aktówki i sporą warstwę kurzu. Może on właśnie zaniedbał Penny w jakiś sposób? Czy może usłyszała, zobaczyła za dużo?

Alistair poprawił się ostatni raz w fotelu. W jego głowie zaczęła się burzyć już ostatnia nieprzyjemna myśl. Skąd ona do jasnej cholewy wie, że jest mafiozem, skąd dowiedziała się, że jest "ojcem" tajnej i nielegalnej organizacji U.U.S.*

*Unpredictable.Unconventional. Secretly.

I na koniec coś dla #TeamŁyżeczki

Poemat ku Łyżeczce

Cóż za niezwykła Łyżeczka,
Jej srebro tak pięknie się mieni
Odbija promienie nadziei
I z każdą chwilą topnieje
Niczym myśl, że jej przeznaczenie
To tylko mieszanie herbaty
Topnienie cukru dla straty.

I mimo że nie jeden,
Krwi smugą ją przyozdabiał
Jej piekno nie ocenione
Docenia to bratcwo cenione
Każdego dnia wysławiając
Jej skromną rączkę wysadzając
Ostatnim klejnotem śmierci
Ku jej wiecznej pamięci.

Gosia

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 31, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tatusiu Jesteś Mordercą? ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz