1

22 1 0
                                    

  Chwyciłam ostatni karton i zapakowałam go do samochodu. Mój ojciec znowu dostał awans i musimy przenieść się do Nowego Yorku. Ostatnio nasze miasto napadło kilku przybyszów z innej planety, a mój wspaniałomyślny ojciec zostawił mnie samą z mamą w centrum tych wydarzeń. Miał po nas przyjechać, ale wypadło mu coś w pracy i szłyśmy do metra, kiedy wielki statek wylądował w pobliskim parku, a z niego wybiegli kosmici. Chcę zapomnieć o tamtej sytuacji, bo wtedy widziałam mamę ostatni raz. 

- Możemy już ruszać? - wyrwał mnie z myśli głos ojca. 

- Mhm. - Mruknęłam i wsiadłam do samochodu.

Ostatni raz spojrzałam na nasz dom, w którym po raz pierwszy udało nam się stworzyć normalną rodzinę. Skuliłam się w kłębek i przymknęłam powieki, wsłuchując się w melancholijne dźwięki mojej playlisty.

Wzdrygnęłam się i wręcz wyrwałam słuchawki z uszu, gdy usłyszałam głośny hard rock wydobywający się z nich. 

- O dobrze, że się obudziłaś — powiedział skupiony na drodze Quentin.

- Długo jeszcze? 

- Jesteśmy już.

Samochód zaczął zwalniać i skręcać na parking? Co jest? Tu nie ma żadnego domu jednorodzinnego tylko same kamienice.

- Gdzie...

- Zapomniałem ci powiedzieć, że wynająłem mieszkanie — wtrącił się. 

- Co?! Dlaczego?! 

- Zatrzymujemy się tu na miesiąc, bo nasz nowy dom jest jeszcze niewykończony. 

Zabrałam dwa kartony i podążałam za ojcem. Weszliśmy do windy. Po dłuższej jeździe windą wysiedliśmy i szliśmy dalej, wzdłuż obskurnego korytarza. 

Wnętrze naszego tymczasowego mieszkania było całkiem przytulne jak na starą kamienicę. Z pensji taty starczyłoby na wielki apartament, w końcu po coś siedzi w tej pracy i te wszystkie awanse, przez które musimy się przeprowadzać. 

-Tam jest twój pokój, a po lewej jest łazienka.- odezwał się.

Od razu udałam się we wskazane przez ojca drzwi.

Mały pokój, w którym stało już dwuosobowe łóżko, a obok znajdowała się wielka komoda. Nie miałam zamiaru przyzwyczajać się do tego miejsca, bo i tak za nie długo wynosimy się stąd. 

Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy. Na samym dnie natrafiłam na mały dziennik mamy. Uśmiechnęłam się na jego widok. Zawsze, gdy mam zły dzień, przeglądam jej małe obrazki. Miała talent do rysowania, który przekazała mi w genach. Schowałam mały zeszycik pod poduszkę i schowałam kartony do szafy. 

- Alex! - usłyszałam nagle i wyszłam z pokoju. 

- Zamówiłem chińszczyznę — powiedział ze sztucznym uśmiechem na twarzy.

- Dzięki — westchnęłam i usiadłam na kanapie w salonie. 

- Jutro pierwszy dzień w nowej szkole — dosiadł się. - Za tydzień organizują, wycieczkę stwierdziłem, że to będzie dobry pomysł na zaprzyjaźnienie się z kimś. 

- A dokąd? 

- Europa — odpowiedział krótko i włączył telewizor. 

Po zjedzonym posiłku wstałam z kanapy i po cichu wróciłam do swojego pokoju. Przebrałam się w piżamę i założyłam słuchawki  i włączyłam jakąś spokojną muzykę do snu. 

 Otworzyłam oczy i odblokowałam telefon. Jest 7:30 więc... CHOLERA. 

- Nie proszę nieee... - zaczęłam mówić do siebie. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 20, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Spiderman far from home || different storyWhere stories live. Discover now