1.

14 0 0
                                    

Był On zwykłym człowiekiem. Ot, jednym z tych który żyje od dnia do dnia, tak przemijając. Nie znał pojęcia miłości, do momentu gdy ujrzał Ją. Drobną, o złotych włosach i przenikającym spojrzeniu. Wpatrywali się w siebie w milczeniu, zawstydzeni. Zupełnie jakby pierwszy raz widzieli człowieka i próbowali odgadnąć kim jest istota przed nimi. Na moment ich spojrzenia spotkały się w przedziwnej łączności. Wtedy się zaczęło.

Byli różni, ale jednak połączeni. On był człowiekiem lubiącym smutek. Jedyna najbliższe mu uczucie, którego miał pod dostatkiem. Ona wręcz przeciwnie. A jednak zostali tym milczeniem złączeni. Ukradkowymi spojrzeniami od przypadkowego spotkania wryli swój obraz głęboko w umysły. Wtedy po raz pierwszy zaiskrzyły w nim górnolotne obietnice i wielkie plany. Miłość, która wlała się do jego serca, jak dziwna substancja z szklanej ampułki, mimochodem mu podanej, rozgrzała go i obudziła jego duszę na życie. Wyzwoliła na nowo marzenia i na nowo nauczyła chodzić w piękniejszym świecie, natchnionym przedziwnym, nowym uczuciem wypełniającym dotychczas puste i obojętne serce. W jej włosach kryła się jego ostoja, dzięki której zrozumiał życie. Nie był już biernym obserwatorem posłusznie wykonującym zadania. Był własnym władcą. Jego dusza skakała w pełnym uniesień tańcu. Dni, spędzane wspólnie, z dala od ludzi, płynęły jak słodkie sny. Byli bowiem we własnym świecie, zrozumiałym tylko dla ich serc. Żył Nią. A Ona nim.

A przynajmniej tak mu się wydawało.

Zwykły człowiekWhere stories live. Discover now