Część 1

226 4 0
                                    

Część 1

'Świat nie był taki jaki bym chciała. Wszędzie panowała anarchia. Wojna się toczyła po między wioskami i Akatsuki. Zjednoczyliśmy się by wygrać. Nie byliśmy w najlepszej sytuacji, każdy z nas odchodził wolno do wroga, gdyż sądzili, że to najlepsze wyjście. Moim zdaniem bali się konsekwencji jakie poniosą jak nie dołączą. A jeszcze Sharingan, najwyższy stopień, który właśnie ma ich przywódca. To nie do pomyślenia jak szybko ludzie wplątali się w takie piekło.

Wioska mogła w każdej minucie polec. Moje wszystkie pragnienia zostały dawno zniszczone, gdy dowiedziałam się kto przyłączył się do naszego ogólnego wroga. Lecz czy mogłam nazwać to pragnieniem? Raczej nie. Tylko chęcią współpracy. Robiłam wszystko dla przyjaciela. Swoja miłość..? Dawno straciłam. Nie mowa tu o Sasuke, o kimś innym. Nauczył mnie wiele i wiem jak korzystać z życia. Musze postawić na swoim i nie być słaba.

Słabość mówi najwięcej o człowieku.. Lecz czy o mnie może mówić, wszystko ukrywam. Zostałam z powrotem przyjęta do wioski. Każdy po kolei mnie nienawidził, a teraz dowiedziałam się, że jedyny przyjaciel mnie wspierał. Naruto Uzumaki. Najbardziej zwariowany ninja jakiego świat widział. Taki potrafi wypełnić panującą pustkę, lecz mojej już nikt nie wypełni.. Zostałam zraniona i to dogłębnie, nie przez mojego narzeczonego lecz przez Sasuke. On sprawił, że moje serce stało się jedna niewiadoma pustką. Lecz pamiętam jeszcze jego słowa przed śmiercią..

Sakura.. kochanie moje... pamiętaj, ze moja miłość do ciebie będzie wieczna. Obiecaj mi tylko, że ty w przyszłości znajdziesz sobie godnego męża. Lecz ja będę przy tobie czuwał, obiecuję.

Tak było, to teraz minęło. Zawsze czuję jego obecność w trudnych sytuacjach. Jest kochany... Zginął, ale mogę być pewna, że czuwa nade mną tak jak obiecał. Chciałabym nie dopuścić do jego śmierci, ale teraz to nie możliwe... żyję jak żyję, z świadomością, że mogłam cokolwiek zrobić.

Spojrzałam na niebo, które z wolna przybierało kolory szarości. Zbliżał się zachód. Wojna zaczęła się o wschodzie. Shinobi nie mili już na nic siły. Bałam się najgorszego.... Rozległ się kolejny alarm, lecz dotyczący Tsunade. Nie możliwe! Nie w takiej chwili... teleportowałam się i znalazłam się na dachu ważnego budynku. Czułam na twarzy wiatr, który wirował mocno. Mógł pociąć każdego gdybym go użyła w tej chwili. Posłałam go w stronę Tsunade, by nikt nie mógł jej dotknąć. Każda broń się odbijała. Widziałam jednego bruneta z długimi włosami, lecz nie był nim Itachi brat Sasuke. Był o wiele gorszy. Madara uchiha. Podeszłam do Tsunade i sprawdziłam puls.

-Za późno. – westchnęłam. Dotknęłam dłonią jej głowy i ruchem ręki zamknęłam oczy by nie patrzała tymi białkami. Hokage nie żyję. Wykończyła się do końca... Teraz każdy z wioski będzie się bał. Chwyciłam jej ciało i ruszyłam przed siebie. Musiałam jak najszybciej spalić, aby nikt nie wykrzesał z niej mocy, którą posiada. Stanęłam po środku wioski i patrzałam na ciało. Robiłam szybko pieczęcie wydmuchałam z swoich płuc ogromną ilość chakry nasączoną ogniem. Wszystko wspomogłam wiatrem. Przymknęłam powieki i poczułam w sobie jej chakre.. Ona oddała mi trochę?

-Wybacz Tsunade-sama. – powiedziałam do niej wystając. Sięgnęłam po kunai obracając się i rzucając w przeciwnika, którym nie był byle kto. Jeden z Akatsuki stał przede mną i się wpatrywał. Blond włosy delikatnie opadały na jedno jego oko.

-Sakura... – zaczął. – To koniec. Poddaj się z własnej woli. Będziesz miała lżej.

-Nie możliwe, bym właśnie tak miała. Była dziewczyna Itachiego miałaby lżej, u jego wroga? To nie możliwe, Deidara. Wolę już popełnić samobójstwo niż zostać w wiosce.

Męskie pożądanie [MadaSaku by Kimi-san]Where stories live. Discover now