...

70 4 0
                                    


Gdzieś w głębinach jeziora, jasnego, skromnego, cichego, gdzie każdego dnia zwykli ludzie idą oglądać jego piękno, żyła ona, nie wiadomo kim była. Nikt jej nigdy nie widział za dnia, natomiast w nocy, gdy ciemność okrywała całą taflę jeziora, można było ujrzeć jej cień wychodzący z wody. Każdy kto ją zastał, nie mógł wymazać jej z pamięci. Gdy mówili o swoim spotkaniu, inni śmiali się do łez z ich wyobraźni.
 
Ta miejska legenda rozpowszechniała się po okolicznych miasteczkach. Niektórzy śmiałkowie przyjmowali wyzwanie, jednak każdy po przyjściu rano do domu nie odzywał się ani słowem. Niektórzy uciekali. Niektórzy nie wracali. Byli też tacy, którzy się z tego śmiali. Miejska legenda szybko budziła zainteresowanie każdego mieszkańca. 

Mit zrobił jeszcze głośniejszy, kiedy pewien mężczyzna po kilku dniach po wyjściu na nocny spacer koło pobliskiego jeziora, zakochał się w dwóch kobietach, siostrach. Obie szalały za nim, kiedy się dowiedziały, że mają rywalkę, jedna z nich okrutnie zabiła drugą. Nikt nie wie dlaczego to się stało, nie było to działanie w afekcie, ani pod wpływem środków psychoaktywnych, których nie stwierdzono u żadnej z osób powiązanych ze zbrodnią. Morderstwo było o tyle dziwne i niezrozumiałe, że ludzie zaczęli bać się tego miejsca, co stworzyło w okolicy nieprzyjemną atmosferę, a policja zaczęła się interesować ową tajemniczą kobietą. Większość ludzi próbowała nie myśleć o tym paranormalnym zjawisku i spróbować naprawić nieprzyjemną atmosferę panującą w miasteczku. 

Jednak pewien chłopak dalej był zaciekawiony tą sprawą, która nie dawała mu spać w nocy. Codziennie o niej myślał, aż pewnego razu, gdzieś około północy, wskoczył na rower i pojechał, nie planując zbytnio trasy, w miejsce owiane straszną tajemnicą. Przed wyjściem napisał list na wypadek, gdyby nie wrócił do domu i umieścił go pomiędzy poduszkami. Dobrze, że to zrobił, gdyż jedynymi osobami, które go ostatnie widziały byli pijani mężczyźni wracający z imprezy.

 Gdy dojechał, rzucił pojazd do rowu i podbiegł do brzegu jeziora. Stał tam długo, w ciemności i zimnie, zrozumiał, że to nie ma sensu. Chciał już odjechać, gdy nagle usłyszał śliczny dziewczęcy głos. Nogi zrobiły mu się jak z gumy. Odwrócił się i ujrzał piękną panienkę o włosach długich, złocistych, oczach przepięknych jak toń oceanu. Wokół niej ulatniał się zapach świeżej morskiej fali i białej róży. Coś go do niej ciągnęło, nie wiedział co, nie wiedział dlaczego, ale ją pożądał. Oczarowany jej pięknem, nie zważając na to co robi, złączył ich usta w długim, delikatnym pocałunku. Dziewczyna tylko zachichotała, po czym cała jej delikatność zmieniła się w zachłanność. Pocałunki zaczęły robić się namiętne, po czym dziewczyna nagle je urwała raniąc go swymi zębami w usta.
- Będziesz tylko mój!! – znowu zachichotała mu do ucha – tylko mój - powtórzyła – kto będzie chciał zniszczyć naszą miłość, zostanie zniszczony...
Gdy chłopiec tłumaczył jej, że ma już swoją wybrankę serca, a pocałunek nic nie znaczył, nimfa złapała go za nadgarstek i odparła:
„- Raz pocałowana...Będę twoja na wieki...i ty mój na wieki..."
Po czym już nigdy młodzieńca nie widziano. 

Następnego ranka, ludzie rozpoczęli poszukiwania chłopaka. Nigdy go nie znaleziono, a jedynymi śladami był pozostawiony rower i list z pod poduszki. Chociaż pewna rzecz zwróciła uwagę mieszkańców, obok jeziora wyrosła wierzba, która nigdy tutaj się nie znajdowała. 

Czy tajemnicza nimfa naprawdę istnieje?
Okolica znowu została zalana prze morze pytań, na które pewnie już nigdy nie dostaniemy odpowiedzi. Może, że jakiś śmiałek, odważy się przyjść o północy do tajemniczego jeziora i spotkać się z panną. 

Spotkanie z panną | One-Shot BalladynaWhere stories live. Discover now