Rozdział 1

20 4 5
                                    

Zastanawiałem się czy na pewno muszę iść z nimi, Mama powiedziała mi żebym się z nimi nie trzymał tym bardziej że wszyscy to wilkołaki a ja Potrafię się zmieniać tylko po mamie w sarne. Nie dostałem niestety możliwości zmieniania się w wilka jak tata przez co trudno mi się dopasować do grup w szkole, mam tylko jednego przyjaciela który zawsze mnie broni i potrafi się zmieniać w serwala... Myśląc o tym wszystkim dojadłem śniadanie i wstałem od stołu. Wziąłem plecak przedtem biorąc swoje drugie śniadanie czyli pomidory, małe marchewki i truskawki. -Mamo, Tato będę już szedł do szkoły- powiedziałem i pocałowałem mamę w policzek a tatę przytuliłem po czym wyszedłem z domu, jak ja uwielbiam wiosnę jest tak ładnie i ciepło. Uśmiechnąłem się idąc w stronę szkoły która jest blisko mojego domu więc nie muszę jeździć żadnymi pociągami czy autobusami po prostu nic lepszego od spaceru nie ma no nie licząc chodzenia po lesie w mojej drugiej formie. Mam w lesie sporo przyjaciół ptaki, wiewiórki, dzikie króliki,  sarny i jelenie. Niektóre jelenie dziwnie się zachowują przy mnie nie wiem jak to inaczej powiedzieć Mama gdy jej o tym mówiłem zawsze mówiła "Dowiesz się w swoim czasie skarbie" Puszczając oczko do taty jakby chciała mu coś przekazać... Tak sobie myśląc doszedłem do szkoły i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to bójka, dwa czarne wilki rzucały się na biała wilczyce by na nią naskoczyć. Nie wiedziałem w ogóle o co tu chodzi więc skierowałem się w stronę wejścia do szkoły starając nie rzucać się w oczy innym uczniom.

[Time skip po lekcjach ]

Wstałem i opuściłem salę gdzie miałem ostatnią lekcję czyli niemiecki którego za chiny nie rozumiem ale staram się najbardziej jak mogę. Wyszedłem z budynku i zacząłem iść w pewne miejsce przy lesie gdzie ja, Brandon i Alex mieliśmy się spotkać żebym przeszedł przez pewną próbę dzięki której będę mógł się z nimi przyjaźnić, to był inny las od tego gdzie zawsze chodziłem. Krążą tam plotki o jakieś postaci gdy ją zobaczysz to będziesz przez nią stalkowany i nawiedzony aż do śmierci... Zawsze o 1 w nocy krąży po lesie szukając swojej ofiary, czasem też widywano tam czerwono czarnego Jelenia Królewskiego które są bardzo znane z legend są prawie gatunkiem wymarłym. Doszedłem po chwili na miejsce ale nie zobaczyłem ani Brandona ani Alexa... Usiadłem na starej ławce postanawiając poczekać na nich, po dłuższej chwili zobaczyłem dwa znane duże wilki czyli Brandona i Alexa którzy po chwili zmienili się w ludzi i Brandon zaczął mówić do mnie -O a więc jednak przyszedłeś, myślałem że za bardzo się boisz -Zaśmiał się po czym dodał -Wstawaj idziemy do lasu- wstałem i zacząłem iść za nimi w las, może nie będzie tak źle? Przełknąłem ślinę widząc stare i poniszczone drzewa, słysząc jakieś warczenie gdzieś niedaleko ani nic nie widząc przez mgłe... Nagle się przewróciłem w głębi lasu przez kłode która leżała na ziemi a gdy się podniosłem zdałem sobie sprawę że chłopaki zniknęli. Otrzepałem się i zacząłem się rozglądać trochę przestraszony, zacząłem wołać głośno chłopaków -Brandon! Alex! Gdzie jesteście?! To nie śmieszne! - Nikt mi nie odpowiedział... Odwróciłen głowę w lewo i zobaczyłem mężczyznę ubranego w czerń nie widziałem nic oprócz jego sylwetki i dużo krwi wokół. On się na mnie spojrzał po chwili i zaczął biec w moją stronę z strasznie ostrym dużym nożem całym w krwi, zmieniłem się w sarne zaczynając biec tak szybko jak to możliwe. Wbiegłem do jakieś dużej ciemnej jaskini i się tam schowałem by tem psychol mnie zgubił... Boje się cholernie się boje, zmieniłem się spowrotem w człowieka zakrywając usta ręką i wstrzymując oddech i na chwilę nie oddychać by on nie wiedział gdzie jestem słysząc jak głośno oddycham.

Ciąg dalszy nastąpi
615 słów ❤

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 10, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zignorować śmierć  [Zawieszone ]Where stories live. Discover now