PROLOG

447 2 0
                                    

Światła wirowały a ludzie bawili się w najlepsze. Jubilat kilka razy proponował mi alkohol, ale za każdym razem odmawiałam. Nie lubię jeżeli ktoś pije coś mocniejszego, a co dopiero go nadużywa. Miałam dość tej imprezy i  chciałam z niej jak najszybciej wyjść. Nie miałam nawet ochoty z nikim rozmawiać. Ziewnęłam i złapałam szybkim gestem ręki moją złotą brokatową kopertówkę. Uchyliłam drzwi i poczułam na moich ramionach powiew zimnego wiatru. Noc była naprawdę piękna. Niebo było gwieździste a jedyne światło dawał księżyc. Trawa tańczyła wraz z cichutkim pohukiwaniem sów. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę akademika. Moi rodzice zostali w Londynie, więc wynajmowałam pokój wraz z moją współlokatorką. Byłam w trzeciej klasie liceum na profilu humanistycznym, a później myślałam nad studiami psychologicznymi. Moi rodzice nie mieli nic przeciwko abym przeprowadziła się aż do Australii, przeciwnie, cieszyli się że ich córka ma ambicje i pasje. Po chwili zorientowałam się że stoję w miejscu. Usłyszałam za sobą znajomy głos wołający moje imię.

-Jennifer, wszystko gra?- na jego słowa odwróciłam się.

-Tak, po prostu jestem zmęczona, chyba już pójdę.- uśmiechnęłam się nieśmiało.

-Odprowadzę cię.- rzekł krótko.

-Kevin, naprawdę nie musisz. Poradzę sobie.-  machnęłam ręką.

-Nalegam.- przybrał poważny ton.

-Musisz iść jutro do pracy, a ja już nie raz sama wracałam z imprezy i nic mi się nie stało.- złapałam jego twarz w moje przemarznięte ręce. 

-Na pewno sobie poradzisz?- spojrzał w moje zielone oczy.

-Na pewno.- przytaknęłam i pocałowałam go w policzek. Bez zastanowienia odwróciłam się i poszłam w kierunku miasteczka akademickiego odwracając się ostatni raz na skrzyżowaniu. Uśmiechnęłam się pocieszająco w stronę Kevina i zniknęłam w ciemnościach uliczki.

Nuciłam jakąś pierwszą lepszą piosenkę idąc przed siebie, wiatr nadal drażnił moje ramiona oraz nogi, mimo iż moja biała koronkowa sukienka sięgała za kolano. Poczułam że moje palce umierają pod wpływem uścisku spowodowanego przez szpic baleriny. Powstrzymywałam jęk bólu. Zatrzymałam się i zdjęłam balerinę stojąc na jednej nodze i zaczęłam się jej przyglądać. Ubrałam balerinę i uniosłam głowę.

-Świetnie..- westchnęłam po czym poczułam się niezwykle śpiąca, zasnęłam po niecałej minucie.

• A rotten rose •Where stories live. Discover now