1. Może to zwykła iluzja

1.1K 144 49
                                    

Średniego wzrostu szatyn siedział na zimnej podłodze oparty o jedną ze ścian pomieszczenia, wpatrując się ciągle w jeden punkt. Po jego policzkach spokojnie spływały kolejne łzy, kiedy w jego głowie toczyła się prawdziwa walka z samym sobą.

To była ostatnia szansa dla niego, żeby wreszcie podjąć decyzję i zacząć wszystko od nowa. Przecież nie mógł ciągle tkwić w jednym miejscu. Niechętnie przekierował swoje spojrzenie na puste butelki po alkoholu, znajdujące się praktycznie w całym salonie, a szczególnie przy fotelach i kanapie. Czuł ten nieprzyjemny zapach, drażniący jego nozdrza. Miał dość takiego życia.

Przetarł niedbale oczy rękawem swojej bluzy, po czym powoli podniósł się z podłogi, stając na równe nogi. Przez chwilę przyglądał się jeszcze mężczyźnie, który obecnie chrapał głośno na kanapie, odwrócony do niego plecami.

Nawet z tej perspektywy szatyn mógł dostrzec te brudne, stare ubrania i przetłuszczone włosy, których już nigdy więcej nie chciał oglądać.

Ostrożnym krokiem wyszedł z salonu, kierując się do sypialni, w jakiej już od dawna sypiał samotnie. Wyciągnął spod łóżka swój ulubiony plecak, po czym wrzucił w niego dwie pary spodni, taką samą ilość koszulek i jeszcze jedną bluzę. Na samym wierzchu znalazła się sporych rozmiarów szkatułka, którą od dawna trzymał w szafce ze swoją bielizną.

Oczywiście trzymał tam nic innego jak po prostu pieniądze, jakie chciał chronić przed Yixingiem. Gdyby mężczyzna je znalazł, wszystko zniknęłoby w sklepie monopolowym, a on zostałby bez jakichkolwiek środków do życia.

Wreszcie zamknął plecak i zarzucił go na swoje plecy, ruszając w stronę wyjścia z zagryzioną wargą. Tamtego wieczora podjął decyzję, chcąc w końcu uwolnić się z prywatnego więzienia.

Kiedy przechodził obok salonu, wszystkie wspomnienia przebiegły przez jego głowę kompletnie nieoczekiwanie. W jednej sekundzie wszystkie puste butelki zniknęły z podłogi, a Yixing siedział na fotelu, rozkładając przed nim filmy, które mogliby obejrzeć. Podczas krótkiej chwili znowu mógł zobaczyć jego słodki uśmiech i poczuć uczucie, jakie jeszcze nie tak dawno biło od niego na wszystkie strony.

Zaraz potem jednak słyszał jego krzyk i dźwięk rozbijanego szkła, uderzającego z impetem o jedną ze ścian. Mógłby przysiąc, że czuł jak jego ciało trzęsie się dokładnie tak samo, jak tamtego dnia.

W kolejnej sekundzie poczuł ponownie na swoim policzku uderzenie Zhanga, mając wrażenie, że znowu jego całe ciało uderza o podłogę. To wszystko uderzyło w niego tak mocno, a on nie był na to gotowy.

Najszybciej jak tylko potrafił minął pomieszczenie, wkładając na swoje stopy swoje ulubione buty i chwytając za ukochaną kurtkę, nacisnął cicho klamkę i wyszedł z domu. Ściągnął na chwilę plecak, aby założyć nawierzchnie ubranie, po czym ponownie włożył go na plecy i zaczął biec przed siebie.

Ulice Bucheon o tej godzinie świeciły pustkami, czemu szatyn wcale się nie dziwił. Kiedy był wystarczająco daleko od domu, aby przestać biec, spojrzał na zegarek i zdał sobie sprawę, że jest prawie druga w nocy. Oparł się o jeden ze słupów, stojących przy chodniku, przeczesując trochę nerwowo swoje włosy.

Miał świadomość, że do południa musi opuścić miasto, bo mężczyzna będzie go szukał. Nie ważne ile razy uciekał z domu, gdy tylko znajdował się w mieście, Yixing zawsze go znajdował i karał za ucieczkę. Tym razem musiał wyjechać poza mury Bucheon, zniknąć z pola widzenia Zhanga raz na zawsze.

Odbił się od metalu, zaczynając znowu iść przed siebie z jedynym celem, jaki ciągle sobie powtarzał. Nie mógł tutaj dłużej zostać, nie mógł czekać do rana. Wtedy byłoby za późno. Parę razy uciekał do mieszkania swojego najlepszego przyjaciela, ale nawet on nie wierzył mu w prawdziwe oblicze Yixinga.

El Dorado | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz