1.Narnia

3K 71 29
                                    

Wiek rodzeństwa Pevensie:

Piotr-17 lat
Zuzanna-16 lat
Edmund-15 lat
Łucja-12 lat

------------------------------

Nazywam się Victoria Bell. Mam 15 lat i mieszkam w Cambridge ale uczę się w Londynie.

Mam blond, falowane włosy sięgające łokci w odcieniu miodu trochę wpadającego w rudość, zielone oczy i jasne, pełne usta. Moja cera jest bardzo blada i odporna na opalanie. Czasami gdy na siebie patrzę czuję jakbym patrzyła na postać z jakiejś tajemniczej krainy. Nie lubię się tak wyróżniać. Wszyscy uważają że jestem niesamowicie piękna a chłopcy oglądają się za mną.

Szłam właśnie po peronie ubrana w mundurek szkolny pasujący do mnie idealnie poszukując jakiegoś miejsca gdzie mogłabym stanąć bo niedługo ma przyjechać mój pociąg. W pewnym momencie poczułam jak wpadam na kogoś. Poleciałam do tyłu na szczęście łapiąc równowagę. Podniosłam głowę aby spojrzeć co się stało. Wtedy ujrzałam twarz która widziałam już nie raz. Niestety nie zwiastowała niczego dobrego. Stał przede mną chłopak z którym zderzyłam się już nie raz. Brązowe włosy ułożone w artystycznym nieładzie, ciemne oczy wyrażające żal i złość oraz spierzchnięte usta. Na jego twarzy były także drobne piegi a cera była bardzo blada. Nie jest dużo ode mnie wyższy. Chodzi do szkoły zaraz na przeciwko mojej dlatego miałam z nim do czynienia już kilka razy. Gdy biegłam na tramwaj, spieszyłam się do szkoły bo byłam spóźniona na pierwszą lekcję i różne inne sytuacje tego typu. Zawsze gdy na niego wpadałam był niezadowolony. Nie widziałam go uśmiechniętego ani radosnego. Naburmuszony i obrażony na cały świat.

Spojrzał na mnie wściekły.

- Nie no znowu ty! Mogłabyś na mnie przestać wpadać albo omijać mnie ogromnym łukiem?! - warknął jak zwykle.

-Tak się składa że chciałam cię przeprosić i jak najszybciej się ulotnić ale widzę że wolisz abym chwilę została - odpyskowałam teraz zdając sobie sprawę że nie jesteśmy tu całkiem sami.

- Edmund znasz ją? - zapytała starsza dziewczyna. Miała długie prawie czarne włosy splecione tak że opadały na jej ramię. Niebieskie oczy i piękną cerę z rumieńcami.

- Nie... - chłopak zrobił krok do tyłu.

- Nie zna mnie zderzyliśmy się tylko kilka razy - wytłumaczyłam chcąc jak najszybciej iść już przed siebie. Najmłodsza z czwórki zachichotała pod nosem.

- Ja tez mam już dosyć kłótni. Łucja - uśmiechnęła się i podała mi rękę. Była bardzo podobna do dziewczyny obok. Możliwe że były siostrami. Tym co nie pewno je wyróżniało była większa ilość iskierek radości w oczach młodszej dziewczyny.

- Victoria - uścisnęłam jej dłoń a czarnowłosy patrzył na to z grymasem na twarzy.

- Piotr - obok stał najwyższy chłopak. Był blondynem z takimi samymi oczami jak dziewczyny obok.

- Zuzanna - przedstawiła się.

- Yyy a to Edmund - powiedziała Łucja za brata który nie okazywał chęci zapoznania się - On taki jest. Nie przejmuj się - szepnęła patrząc kątem oka na chłopaka.

- Tak - mruknęła starsza - Niektórzy w rodzeństwie choć mają starszy autorytet to i tak zachowują się jak chcą i popełniają te same błędy - spojrzała na obu chłopaków którzy spiorunowali ją wzrokiem. Zauważyłam że obaj mają czerwone ślady na twarzy a blondyn do tego przecięty łuk brwiowy. Czyli cała czwórka jest rodzeństwem.

Strażniczka Narnii || Opowieści z Narnii ~Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz