[T] [M] Jej rozwód, jego na zawsze

3K 176 23
                                    

Wolna. Była wolna. Czy tak właśnie odczuwa się wolność? Hermiona po raz kolejny przeczytała dokumenty spoczywające w jej dłoniach, które otrzymała zaledwie dwa dni temu przez sowę. Teraz były już dość wymięte i nawet rozdarte w kilku miejscach w wyniku kilkukrotnego czytania; musiała się upewnić, że to nie sen. Gdy je dostała, poczuła jedynie ulgę i natychmiastowy ucisk w sercu. Tak, odetchnęła z ulgą, że skończył się ten koszmarny publiczny rozwód, większość Weasleyów nadal uważała ją za członka swojej rodziny. W głębi serca odczuwała rosnącą potrzebę porzucenia wszystkiego - swojej pracy, rodziny, przyjaciół, po prostu wszystkiego - aby zrobić sobie przerwę. W dowolnym miejscu na ziemi, byle nie w Anglii. Gdziekolwiek, choć w rzeczywistości myślała o czymś konkretnym. Ciągle zaprzątało jej to myśli, czuła, że właśnie tam powinna się znaleźć, dlatego postanowiła wybrać się na wycieczkę. Do niego. Na Merlina, praktycznie błagała Lunę, aby jej powiedziała, gdzie teraz przebywał, prawie na kolanach!

Westchnęła. Luna go chroniła; dopiero wtedy, gdy Hermiona pokazała jej papiery rozwodowe i przyznała się do błędu, ta postanowiła jej powiedzieć. Widać było, że robiła to niechętnie, ponieważ prosiła, by była ostrożna. Właśnie dlatego siedziała teraz w Szybkobieżnym Pociągu z Paryża do Tulonu znajdującego się na francuskim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Zarezerwowała wycieczkę zaraz po otwarciu biura podróży.

Hermiona wyjrzała przez okno i obserwowała krajobraz. Wyjechali z Paryża około godzinę temu, ale nadal padał deszcz, choć nie tak silnie jak wcześniej. Francja była pięknym krajem, jeśli miało się możliwość jazdy pociągiem, choć sam transport publiczny tutaj nie należał do najlepszych. Mimo to Hermiona uwielbiała podróżować w ten sposób - zawsze go wybierała - ponieważ miała czas na zadumę i pozwalała sobie na dryfowanie wśród myśli. A w tym momencie desperacko potrzebowała czasu, aby wszystko ułożyć w swojej głowie. Czarodzieje nigdy tak naprawdę nie rozważali tego aspektu, kiedy przemieszczali się z jednego miejsca do drugiego; zawsze znikało się natychmiast w jednym, a chwilę później pojawiało się gdzieś indziej, prawie nie przejmując się odległościami między tymi nimi. Nie było czasu na przygotowanie swojego umysłu, na analizowanie myśli. Kilka kropel deszczu uderzyło w okno, szare niebo zakryte ciężkimi chmurami nieco pasowało do jej nastroju. Hermiona westchnęła i wyjęła z torebki butelkę wody, a także jedną z kanapek, które kupiła na stacji w Paryżu, gdy czekała na pociąg. Jej francuski nie był na wysokim poziomie, ale była w stanie coś kupić. Uśmiechnęła się lekko na wspomnienie sprzedawcy śmiejącego się z jej próby mówienia po francusku; starała się mówić powoli, a potem wskazywała wyświetlacz na wadze. To była dość upokarzająca chwila - najmądrzejsza czarownica swojego roku, która powinna wiedzieć wszystko, nie umiała mówić po francusku. Szybko jednak zrezygnowała z kanapki i jedynie napiła się wody.

- Ach, mademoiselle, toujours là... - Kontroler przeszedł obok jej bagażu, robiąc obchód po pociągu po raz pierwszy, odkąd wyjechali z Paryża.

Hermiona tylko grzecznie się do niego uśmiechnęła, z roztargnieniem bawiąc się butelką wody i obserwując, jak mężczyzna kontynuował swój spacer przez wagony. Uśmiechał się do każdego pasażera, którego mijał, czasami pytał, czy wszystko w porządku, zwłaszcza gdy natknął się na rodzinę. Wydawał się przyjazny, zaledwie kilka lat starszy od niej samej; zaokrąglony z ciemnymi blond włosami i kilkoma zmarszczkami wokół oczu, które ukazywały się za każdym razem, gdy na jego twarzy pojawiał się uśmiech. Mogła mieć tylko nadzieję, że pewnego dnia wokół jej oczu pojawią się takie zmarszczki, chociaż w obecnej chwili nie miała wielu okazji do radości.

- Mademoiselle. - Kontroler zrobił rundkę i usiadł w przedziale naprzeciwko niej, ponieważ był jednym z pierwszych w wagonie. Jego uśmiech był przyjazny, gdy patrzył na nią, jakby uważnie ją obserwował. - Vous avez l'air triste, mademoiselle, vous êtes bien?

[T] [M] Jej rozwód, jego na zawszeDär berättelser lever. Upptäck nu