PROLOG

1 1 0
                                    

09.01.2000r.

Dwójka niewinnych dzieci siedziała niewygodnie przy ścianie przypiętymi metalowymi łańcuchami za ręce. Dziewczynka szarpała mocno łańcuchami wciąż nie tracąc nadziei na uwolnienie się, za to chłopczyk nie ruszał się w ogóle patrząc tępo na swoje stopy. Pomieszczenie było obskurne wszędzie leżały ostre narzędzia poplamione bordowymi plamami krwi. Na samym środku pokoju stało metalowe biurko z jedną jedyną lampką oświetlającą pokój, a za biurkiem małe drewniane krzesło.  W rogu pokoju stała stara obdrapana drewniana szafa. W pomieszczeniu nie było drzwi ani okien, dzieci były bezradne.

-"Nie możemy się poddawać"-wykrzyknęła dziewczynka kierując wzrok na chłopca. -"Wiesz co się stanie jak on wróci."

Dobrze wiedział co nastąpi jak ten psychopata znów postawi kroki do tego pomieszczenia. Widział na własne oczy jak nastąpiła powolna bolesna śmierć ich towarzyszy. Oni jedyni przeżyli lecz wiedział, że wkrótce to się miało zmienić i zostanie powieszony na nieskazitelnie czystej białej ścianie obok innych dzieci. 

"Nam jedynym udało się przeżyć, bo trzymaliśmy się razem. Nie rozłączył nas i uwierz, że nawet śmierć nas nie rozdzieli." -rzekła pewnym siebie głosem. 

Chłopiec z ponurą twarzą spojrzał w brązowe oczy dziewczynce. Ciemne loki opadały jej na bladą twarz, a różowe usta były lekko rozchylone. Zastanawiał się jak to robiła. Mimo tego, że widziała tyle strasznych rzeczy i przeżyła tyle tortur nadal była pełna wiary, że uda im się uciec z tego miejsca. 

-"Nie mamy jak uciec. Ten morderca może wrócić za parę minut, a nawet i za parę sekund. Na dodatek jesteśmy obezwładnieni."

Nie mylił się. Po chwili drzwi starej szafy zaskrzypiały i do pomieszczenia wszedł młody mężczyzna. Jego rozbawione oczy wpatrzyły się w dwójkę przestraszonych dzieci. Z jego ust wydostał się ciemny chichot gdy podszedł powoli do biurka by zdjąć z niego mały topór. 

-"Ene due rabe.."- Psychopata skierował topór na dwójkę dzieci zamykając jedno oko-"Połknął bocian żabę"- Jego ręka skierowała się na ciemnowłosą dziewczynkę. 

Dziewczynka wydała z siebie zduszony krzyk gdy topór przeleciał obok jej głowy trafiając w łańcuch. Sapnęła wpatrując się w odległość dzielącą od pozbycia się jej dłoni. Uniosła dłoń w górę z nie dowierzaniem. Mężczyzna zmarszczył brwi kierując się w jej kierunku.

"Cóż spudłowałem. Nie martw się tym razem to się nie zdarzy"- Podniósł z biurka tasak i przejechał po ostrej części palcem. -" Nie martw się to będzie bolało. Przegrany zawsze otrzymuje najwięcej bólu" 

Loki dziewczynki przykleiły się z potu do jej czoła. Jednak w jej głowie nadal istniała nadzieja. Tak, bała się go. Okropnie się go bała. Ale czuła, że jeszcze coś może zrobić. 

Morderca spojrzał na jej szyję. Wziął tasak w prawą dłoń i zamachnął się by przeciąć jej krtań. Jednak dziewczynka uchyliła się przed atakiem i broń trafiła w drugi łańcuch. Łańcuchy opadły na zakrwawioną podłogę.  Natychmiast wstała i pobiegła w kierunku małego nożyka. 

Mężczyzna warknął i złapał ją za dłoń ciągnąc do tyłu. Opadła na ziemię na plecy czując okropny ból. Stanął nad nią i zamachnął się tasakiem nad jej nogami.  Szybko przeturlała się by uniknąć ciosu jednak trochę za późno. Czubek tasaku przeciął jej łydkę. Krzyknęła z bólu łapiąc za bolesne miejsce. Jednak nie mogła się poddać. Nie teraz. Kątem oka ujrzała w cieniu mały brudny sztylet. To była jej ostatnia nadzieja. Gdy morderca miał zadać cios ostateczny, chwyciła przedmiot i zamachem przecięła mu kolana. Psychopata warknął z bólu upadając na krwawiące kolana. Dziewczynka mimo rany wstała, podbiegła do ściany by wyjąć topór i uwolniła przyjaciela z łańcuchów. 

-"Mówiłam, że damy radę"- uśmiechnęła się słabo kierując wzrok na wstającego mężczyznę. 

Chłopiec patrząc w oczy przyjaciółce poczuł spokój. Jego strach zniknął, a na jego twarzy pojawiła się twardość. 

-"Teraz pozostał tylko on"

Dzieci chwyciły bronie z podłogi i udały się w kierunku kulejącego mężczyzny. 

"Jesteście w błędzie jeżeli tak myślicie.."- Oczy mężczyzny wytrzeszczyły się. Rzucił się na dzieci gołymi rękami.-"Wy też zawiśniecie na białej ścianie. Wszyscy zawisną."-krzyknął rzucając dziewczynkę na podłogę. Przyłożył jej dłonie do szyi i dusił mocno. Z gardła dziewczynki wydobywały się niewyraźne słowa. 

"Po..móż.."-charknęła kierując słaby wzrok na przyjaciela. 

Jednak chłopiec był sparaliżowany ze strachu. Jego przyjaciółka umierała, a on stał patrząc jak powoli przymyka oczy. 

"Nie!"- Krzyknął chłopiec wyrywając się ze strachu. Musiał jej pomóc.- "Już nikt nie zawiśnie na twojej chorej ścianie!"-wrzasnął skacząc na mężczyznę. 

Wbił mężczyźnie broń w brzuch i szybko przeciągnął go na drugi bok. Chłopiec odskoczył od psychopaty i spojrzał na przyjaciółkę. Zauważył na podłodze plamę krwi i jelita. Chłopiec zmarszczył brwi patrząc na ten paskudny widok. Chwycił dziewczynkę w ramiona i podszedł do szafy. Otworzył ją na oścież i nie odwracając się za siebie, wyszedł. Wszystko skończyło się dobrze i miało być dobrze. Bynajmniej było dobrze do czasu..


05.08.2010r.

Brązowooka kobieta siedziała na balkonie popijając herbatę z cynamonem. Na jej ustach różowych ustach widniał szeroki uśmiech. Już za tydzień wyjdzie za mąż za najprzystojniejszego mężczyznę jakiego spotkała w swoim życiu. Była najszczęśliwszą kobietą na świecie. Miała ładne duże mieszkanie, narzeczonego, dobrą pracę.. Wszystko co mogła sobie zamarzyć. 

Z jej namyśleń wyrwał ją dźwięk dzwonka telefonu. Dwudziestolatka wstała z białego krzesełka i powolnym krokiem podeszła do telefonu. Zmarszczyła brwi, nie znała tego numeru. 

-"Tak słucham?"-spytała niepewnie.

-"Pani Anabella Clay?"

-"Tak, kto mówi?"-skrzywiła się. 

-"Nathan Turner, przyjaciel z dzieciństwa. Musisz wrócić do Lincolnu, Riley powrócił"

Wtedy przed jej oczami przeleciały momenty z dzieciństwa. Jej oczy przeszkliły się, a słuchawka wyślizgnęła się z rok. 

Ten mężczyzna co porwał dwunastkę dzieci dziesięć lat temu powrócił i znowu gra w cholerną grę wieszania ludzi i znęcania się nad nimi fizycznie? Ten co tak bardzo skrzywdził ją i jej przyjaciela, którego nie pamiętała..? 

"Panie Turner.. Niebawem tam będę."

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 02, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

BIAŁA ŚCIANAWhere stories live. Discover now