Koniec

3 0 0
                                    

Nikt nie mógł przewidzieć tego, co się stało.

W jednej chwili stała tutaj. Tu, zaraz przy nim. W drugiej była już tam- nabita na czarny miecz Lorda Lux. Niemalże zwisała z niego, niczym słomiana kukiełka z dłoni starej czarownicy. Wciąż jednak miała na twarzy ten cholerny kpiący uśmieszek.

Lord, jakby rozumiejąc, że celem dziewczyny wcale nie było uśmiercenie go ostrzem, zblednął nieznacznie. Jej dźwięczny śmiech, z ledwie słyszalną nutką histerii i bólu, odbił się od kamiennej posadzki, by zaraz zniknąć w ciemnych czeluściach przepaści legendarnej Sali Obrad Siedmiu Żywiołów.

Nie zdążył zaczerpnąć haustu powietrza, by wydać z siebie rozpaczliwy, błagalny krzyk. Nie rób tego! zamarło mu na ustach.

Jej ciało naparło na Lorda, a ona używając resztek swej siły, która wysiąkała przez ranę w jej piersi, oplotła wroga w śmiertelnym uścisku, ciągnąc go wraz ze sobą w dół. Ostanie zdanie przepowiedni cichło z wolna, niczym jej śmiech ułamek sekundy wcześniej:

,,By Mrok zjednoczył się ze Światłem, tworząc Nowy Dzień."

Ostatnim, co usłyszał, był rozdzierający krzyk Draconis, gdy oszalała z rozpaczy rzuciła się za nimi w przepaść. Szczęk metalowych płyt, gdy jego rycerze oddali hołd Mors.

A on, król, upadł bezsilnie na kolana. I zasłoniwszy oczy przed wirującym prochem z ciał Feniksów, zapłakał. Z tego prochu już nie powstaną. Ona też nie.

Jego córka umarła. Tym razem mógł być tego pewien.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 29, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Śmierć kresem cierpieńWhere stories live. Discover now