-

6.8K 295 978
                                    

wszystkie błędy poprawiane będą stopniowo, bo niestety przy takiej ilości tekstu czasem trudno je wyłapać, a przy tym telefon i komputer działają tak, jakby miały ze sto lat.
dajcie znać jak się wam podoba!
p. x

"Em, masz dziesięć sekund, by tu przyjść i usiąść przy stole albo pójdziesz do szkoły bez śniadania."

Emily wchodzi do kuchni i nadąsana wypycha dolną wargę, na co Louis wzdycha. Dziewczynka ma ciemne włosy i jasne, niebieskie oczy, mocno zarysowane kości policzkowe, a jej twarz jest w kształcie serca i cóż, nawet jeśli bywa trochę okropna, Louis kocha ją tak bardzo, że jego serce aż boli. Pomimo jej focha, wspina się na krzesełko i bierze do rąk kubek z mlekiem czekoladowym, które przygotował jej Louis.

"Dlaczego się tak dąsasz?" Louis pyta, gdy wsypuje sobie płatki do miski i zalewa je mlekiem, a następnie siada naprzeciwko niej.

Emily wzdycha, jakby Louis zadał jej najbardziej oczywiste pytanie na świecie i odpowiada, "Nie chcę iść do szkoły, tatusiu."

"Co? Wczoraj byłaś taka podekscytowana! Chciałaś, bym obudził cię dwie godziny wcześniej, żebyś tylko mogła wybrać dla siebie idealny strój." Emily przewraca oczami, a Louis odnotowuje w pamięci, by podziękować Lottie za nauczenie jej tego. Dziewczynka nic nie odpowiada, a jej tata nachyla się nad stołem, po czym łapie jej rączkę w swoją. "Dlaczego nagle zmieniłaś zdanie?"

"Nikogo tam nie znam," mamrocze, przyciskając podbródek do klatki piersiowej, by tylko nie patrzeć Louisowi w oczy.

"Bzdura." Jej głowa unosi się, ale szybko odwraca wzrok i patrzy ponuro za okno, gdy Louis kontynuuje, "Robbie, który mieszka obok będzie z tobą w klasie, tak samo jak Bella z lekcji pływania. I ja też będę tam z tobą przez jakiś czas, gdy będę poznawać twojego nauczyciela i upewniać się, że masz się dobrze. Hej." Ściska delikatnie jej dłoń, czekając, aż na niego spojrzy. "Obiecuję, że jeśli nie polubisz tej szkoły, znajdziemy ci inną. Ale najpierw musisz to sprawdzić, dobrze?"

Emily wciąga powietrze, a później wzdycha i kiwa głową.

"Moja dziewczynka," Louis mamrocze. "Teraz zjedz śniadanie i musimy się zbierać. Nie chcemy, żebyś spóźniła się w pierwszy dzień."

Szkoła znajduje się tylko kilka budynków dalej od ich domu, więc Louis zapina Emily kurtkę, łapie ją za dłoń i idą tam na nogach. Powietrze jest rześkie, gdy jesień powoli znika, obiecując piękną zimę, a smutno wyglądające drzewa tracą już swoje kruche, brązowe liście, powoli poruszając gałęziami na wietrze. Szkoła jest niewielkim, schludnie wyglądającym, jednopiętrowym, ceglanym budynkiem, otoczonym żelaznym płotem, który sprawia, że Louis oddycha trochę spokojniej.

Drzwi do klasy są otwarte, a w środku znajduje się kilka dzieci wraz z ich rodzicami, siedzą przy stolikach i rozmawiają cicho. Emily ściska mocniej jego dłoń, gdy wchodzą do środka, a Louis czuje się trochę zaniepokojony, gdy rozgląda się za nauczycielem. W poprzednim tygodniu nie był w stanie umówić się na spotkanie rodzic-nauczyciel, więc nawet nie miał pojęcia kogo szukać.  

"Cześć," ktoś ćwierka z lewej strony Louisa. Odwraca się, by spojrzeć kto mówił i nagle staje twarzą w twarz z chłopcem. A przynajmniej wygląda jak chłopiec. Ma cherubinową twarz, dołeczki w policzkach, a jego oczy błyszczą się radośnie, gdy uśmiecha się do Louisa, a następnie kuca. 

"Cześć," powtarza i wyciąga dłoń do Emily, by nią potrząsnąć. "Jestem Harry, jak masz na imię?"

Emily odsuwa się, puszczając dłoń Louisa, by owinąć ręce wokół jego uda, a ten głaszcze ją po włoskach, po czym szepcze, "Jest okay, Em, powiedz jak masz na imię."

nothing else but us right here || larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz