*1*

46 6 3
                                    

Lauren

- Boże jest już 23 ja chce spać. Moglibyście się ogarnąć albo przynajmniej kłócić wtedy jak mnie nie ma? - zapytałam.

-A ty mogłabyś się nie wtrącać? Nie moja wina że twój tatuś nie umie spokojnie przyjść do domu. - matka jak zwykle zaczęła krzyczeć po mnie, bo czemu nie?

 Wyszłam do pokoju nie chcąc słuchać ich krzyków. Jednak jak zwykle nie mogłam zasnąć spokojnie bo z każdą minutą było gorzej. Przejrzałam facebooka i instagrama. Większość znajomych byli na imprezie na którą mi z powodu braku humoru nie chciało się iść. 

- Nadajesz się tylko do siedzenia przed telewizorem i jedzenia tego twojego zasranego KFC!! - usłyszałam matkę.

Poniekąd się z nią zgadzałam bo to McDonald życiem. W końcu nie wytrzymując zeszłam na dół, ubrałam się i wyszłam z domu. Noc  była ładna. Na niebie było dużo gwiazd a księżyc był w pełni. Spojrzałam w kierunku lasu. Ciemne drzewa tworzyły w mojej głowie różnego rodzaju potwory. Mimo to skierowałam tam kroki jak prawie codziennie kiedy rodzice wszczynali awantury. 

W  lesie było nawet jasno dzięki księżycowi. Idąc myślałam o rodzicach i ich ciągłych kłótniach. Nie wiem jakim cudem oni tak długo ze sobą wytrzymują. W pewnym momencie weszłam na znane mi rozdroże jednak skierowałam się w do tej pory nie znaną mi ścieżkę ponieważ zawsze chodziłam tą samą.

Idąc rozglądałam się ciągle w różnych kierunkach ponieważ bałam się że nagle coś na mnie wyskoczy. Taki strach czułam po raz pierwszy od 7 lat kiedy to mając 10 lat uciekłam przed krzyczącą na mnie mamę właśnie do lasu

Ścieżka wydawała się nie mieć końca i nagle kiedy miałam już zawrócić usłyszałam rozmowy. Serce biło mi jak szalone i mimo ostrzeżeń rozumu który krzyczał "UCIEKAJ" podeszłam bliżej.

Okazało się że na polanie siedziało dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Spośród nich rozpoznałam Lily która była ze mną w równoległej klasie i jej brata Chrisa starszego od nas o 2 lata. Drugi mężczyzna oraz kobieta byli chyba ich rodzicami.

Nagle rodzina wstała. Z bijącym sercem obserwowałam dalszy bieg wydarzeń.

W pewnym momencie krzyknęłam bo starszy mężczyzna zaczął się pienić i skomleć a on sam zaczął się zmieniać. Usłyszano mnie i w moją stronę zaczął biec chłopak. Podbiegł do mnie i zaledwie krzyknął:

-Uciekaj!

Zaczął się przemieniać. Zaczęłam biec ile sił. Za sobą słyszałam wycie i skomlenie. Ktoś za mną również biegł. W pewnym momencie potknęłam sie o wystający kamień i uderzyłam głową w drzewo. Świat stał się czarny.


*Od autorki*

Mam nadzieję że książka wam się spodoba. Możecie zostawiać coś od siebie np. gwiazdkę albo komentarz. :)


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 16, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

PełniaWhere stories live. Discover now