ArtLaur

17 4 0
                                    

Z budzika wydobył się dźwięk niemodnej już nuty. Z przykrością otworzyłam jedno oko i zerknęłam na godzinę. Wpół do siódmej. Zdążę. Wyciągnęłam prawą nogę poza bezpieczny teren ciepłego kocyka w chmurki. Moja stopa zanurzyła się w kolorowym dywanie koło łóżka.    W krótkiej piżamce wyszłam na balkon. Słońce jeszcze nie wzeszło, ale niebo zabarwiło się na róż, a wokoło roznosił się świeży zapach poranka.

Po chwili zanurzyłam nos w szafie. Wreszcie mignął mi rąbek żółtej bluzki. Do niej dopasowałam wzorzystą spódnicę maxi i klasyczne trampki za kostkę. Włosy związałam w pojedynczy warkocz, a także włożyłam beżowy kardigan zapinany na guziki.

- Tato, wychodzę! - Krzyknęłam i chwyciłam moją lekką torbę z rzeczami. Ledwo poradziłam sobie z otwarciem drzwi, ponieważ jednocześnie trzymałam namalowany wczoraj wieczorem obraz, który był mojej wysokości. Cieszyłam się niezmiernie, ponieważ przez noc zdążył wyschnąć. Na przystanku pojawiłam się dosłownie sekundkę przed autobusem. Na krytyczne spojrzenia starszych kobiet w kierunku mojego malarskiego cacka reagowałam skrywanym uśmiechem. Nie pierwszy raz woziłam moje dzieła tym środkiem komunikacji. Tym razem, nie było zbyt tłoczno, a autobus dojechał do mojej nowej szkoły w jednym kawałku. Szczęście mi sprzyja?

O Liceum Plastycznym K. K. Baczyńskiego już na pierwszy rzut oka dało się się stwierdzić, że uczęszczają do niego fani sztuki i artyści. Na ścianach budynku namalowano nietuzinkowe murale. Jeden z nich przedstawiał paletę malarską, z której kapały farby, tworząc tęczowy napis Szkoła Artystów. Mural, który podobał się mi się najbardziej, ukazywał kilkadziesiąt czarno-białych twarzy ludzkich. Wyrażały one różne, często sprzeczne emocje - oburzenie, radość, pasję, zdziwienie.

Na placu przed szkołą kłębiło się mnóstwo ludzi w moim i nieco starszym wieku. Zauważyłam też kilka zagubionych osób, pewnie nowi, jak ja. Niektórzy podpierali się o swoje obrazy, inni wręcz taszczyli za sobą dzieła większe od nich samych. Grupka uczniów pokazywała sobie nawzajem miniaturowe rzeźby greckich bóstw. Pod drzewem stała paczka znajomych, zapewne opowiadali swoje historie z wakacji, co chwilę wybuchali śmiechem.

Podsumowując, miałam nosa do tej szkoły. Wokoło kręciło się mnóstwo wspaniałych ludzi. Zainteresowanych tym samym co ja. Sztuką.

Gdy dzwonek oznajmił, że zaczyna się lekcja, uświadomiłam sobie, że zapomniałam sprawdzić jakie mam zajęcia. Zanim znalazłam plan zawieszony w gablotce, potrąciłam kilka osób.

- Och, oby minęła mi z wiekiem ta niezdarność! - Teatralnie westchnęłam.

Wkrótce dotarłam na lekcję. Usiadłam w jednoosobowej ławce między oknem a dziewczyną z fryzurą "na boba". Świetnie wyglądała w zielonej bluzie z wydrukowaną komiksową postacią i czerwonej spódniczce. Na nogach miała kabaretki i skórzane creepersy. Oczy podkreśliła grubszą kreską, a usta wyrazistą szminką. Prezentowała się odważnie i nietypowo.

Obraz oparłam bezpiecznie o ścianę. Zza biurka nauczyciela wyszedł wysoki mężczyzna po 50-tce i zaczął interesująco opowiadać nam o nauczanym przez siebie przedmiocie. Literatura sztuki zapowiadała się obiecująco, lecz i wymagająco.

Na kolejnej lekcji nauczyciel zaproponował wykonanie projektu w parach. Podeszła do mnie wysoka dziewczyna, a jej kręcone, jasne włosy opadały na fioletowy T-shirt z wizerunkiem popowej piosenkarki. Na nogach miała luźne, granatowe dżinsy trzy czwarte i trampki z czerwonymi sznurówkami. Sprawiała wrażenie miłej i pomocnej, a także jednocześnie pewnej siebie.

- Hejka, jestem Basia. - Przedstawiła się.

- A ja Laura  - Uśmiechnęłam się.

Dowiedziałam się, że blondynka jest, tak jak ja, na pierwszym roku, ale ma tutaj kilku przyjaciół. Zaproponowała, byśmy spotkały się z nimi w porze obiadowej, a ja chętnie się zgodziłam.

Twarz ArtystkiWhere stories live. Discover now