Było gorzej z dnia na dzień. Coraz częściej łapała się na niekontrolowanym ataku złości, usiłując przekonać świat że będzie lepiej. Edgar od kilku miesięcy namawiał dziewczynę na terapię. Bez skutku.
- Powiedz mi chociaż dlaczego?
- Ludzie nie mogą sprostać wymaganiom.
- Bierzesz na serio to co pomyślą? To nie ma znaczenia. Jesteś tutaj ze mną. Zgoda?
- Edgar nic nie rozumiesz.
Chodziła tam i z powrotem. Zatrzymał roztrzęsioną Deliah. Łkała cicho. Wtuliła się w zagłębienie między łopatkami.
- Ktoś bawi się twoimi uczuciami. Proszę nie daj sobą manipulować.
- Czuję jakbym powoli znikała. Podjęłam rekawicę z ziemi.
- Bardzo się cieszę. - przytulił ją najmocniej ze wszystkich sił.
Pózniejsze zmagania. Sesja przyniosła wymierne skutki. Psychoterapeutka zadawała niewygodne pytania. Rozglądanie w strony nie przyniosło rezultatów. Blada z zaciśniętymi pięściami,mocno wierzyła w uzdrawiające właściwości. Trwało to zaledwie ułamek sekundy. Uciekała w fantazje o podtekście czysto seksualnym.
- Tracę kontrolę nad swoim ciałem. Dotkliwy ból. Wyobrażam sobie dziwne rzeczy.
- Na przykład?
- Stoję nad przepaścią. Stopy mam zbyt odrętwiałe z zimna. Jeden krok i będę wolna.
- Od czego?
- Jak pani myśli? Krążą wokoło niczym sępy chcące mnie pożreć. Smutek.
- Niedowierzam własnym uszom. Próbuję pomóc.
- Demony. One czekają.
- Słowa zmroziły do szpiku kości siedzącą na fotelu Gretę. Nerwowo skubała frędzle swetra.
- Co się stało?
- Nic.
Diagnoza brzmiała: Borderline. Trafne przypuszczenie. Zycie z czymś takim nie jest łatwe do zaakceptowania. Edgar miał kłopoty. Przybita wróciła do domu. Rzeczy leżały rozrzucone w cztery strony świata. Skulony obejmował ramionami kolana. Przykucnęła.
- Straciłem wzrok.
- Tak mi przykro. Nauczysz się normalnie funkcjonować. Wielu ludzi całkiem dobrze sobie radzi nawet mając...
- Dokończ.
- No wiesz nieprawidłowo działający narząd.
- Umiesz pocieszyć.
- Zostawię cię samego. - Miała już odejśc,Edgar zacisnął palce na nadgarstku.
- Jesli chcesz możesz mi potowarzyszyć.
Bawiła się czyimś kosztem za plecami snując intrygi. Zazdrościła samej sobie innym też. Szukała właściwych mysli by wyrazić stan w jakim się znajduje. Potworna niemoc.
- Żyjesz? Halo ziemia do Deliah.- zaniepokojony machał zwiniętą w rulon ulotką.
- Wybacz zamyśliłam się.
- Jakie wrażenia?
- Niezbyt dobre.
Milczenie.
- Wiesz co to borderline?
Pokręcił głową przecząco. Czytając artykuł na temat chorób psychicznych,wysledził nagłówek. Słowo było mu całkiem obce. Pokrótce wyjaśniła co oznacza.
- Reaz rozumiem.