First High School Love

634 51 513
                                    

Mijały kolejne tygodnie po meczu finałowym, w którym wygraliśmy z Shiratorizawą i dostaliśmy się na zawodu krajowe, a dzięki temu zwycięstwu, nasza drużyna dość często dostawała gratulacje od bliskich, od kolegów w szkole, a nawet od osób którzy rozpoznali nas gdzieś na ulicy.

Jednak mnie niezbyt interesują wszelkie gratulacje, czy pochwały. Moją uwagę zwraca zawsze ta ruda, radosna pchełka skacząca raz po boisku, a raz po szkolnych korytarzach na piętrze pierwszego roku.

Ten błysk w jego brązowych, niczym czekolada oczach, po prostu... Przyciągał... Jego wzrok pochłaniał mnie z każdym kolejnym spojrzeniem w moją stronę...

Dlaczego on mnie tak bardzo intryguje...?

- ...yama! Kageyama! No obudź się już w końcu! - usłyszałem pewne wołanie i choćby nie wiem co, to rozpoznam je wszędzie... Hinata... Jego jeszcze nieco dziecięcy głos był dość komiczny, ale również na prawdę uroczy i pasujący do jego osobowości.

- Mhmm... - zacząłem otwierać oczy, a kilka centymetrów przed moją twarzą ukazała się, tak uwielbiana przeze mnie twarzyczka. Gdy tylko się ogarnąłem, odwróciłem głowę w bok. Jestem pewien, że moje policzki były koloru dojrzałej truskawki.

- Nareszcie! Jesteśmy już na miejscu! - krzyknęła ruda główka, delikatnie szarpiąc moim ramieniem, by mnie jeszcze dobudzić

- Ah... Tak... - powiedziałem jeszcze sennym głosem - To już?

- Jak widać - usłyszałem przechodni głos Sugawary-san, który miał w sobie odrobinę rozbawienia, po zobaczeniu mnie w tym stanie. Kilka sekund później, znikł mi z pola widzenia, a ponownie przed oczyma miałem brązowookiego.

- Wstawaj i pomóż mi z torbą! Wiesz, że nie dosięgam... - nikogo nie oszuka. Jego wzrost jest dla niego całkiem sporym kompleksem. Jednak chyba dobrze sobie z nim radzi, nie licząc tego, że nie dosięga do niektórych rzeczy, takich jak na przykład, w obecnej sytuacji, górna półka w autokarze.

- Ugh... Daj mi chwilę... - mruknąłem przecierając jeszcze leniwie oczy.

Po tym szybko się ogarnąłem i sięgnąłem na górę, a następnie podałem krewetce torbę, z półki nad naszymi siedzeniami. Dając mu ją, Hinata delikatnie musnął moje ręce swoimi. Poczułem wtedy niesamowite ciepło, którego zbyt często mi brakuje...

- Oi, Królu ruszaj się bo zostaniesz sam - oczywiście... Jego nie mogło zabraknąć... Mistrz Dogryzania, mistrz bloku, Tsukishima Kei we własnej osobie - Jeśli chcesz być użyteczny to rusz swoje cztery litery i wyjazd z autokaru.

- Skoro tak ci się spieszy, to czemu nie pójdziesz przodem? Panie mają pierwszeństwo - odgryzłem się z usmiechem, ale mimo wszystko nie czułem, że to było wystarczające.

Tsukishima tylko prychnął i wyszedł. Oczywiście, żeby nie stracić twarzy, puścił Yamaguchiego przed siebie. Co jest z nim nie tak? Aż tak mnie nienawidzi?

Rozejrzałem się jeszcze przelotnie po autokarze i wyszedłem z pojazdu, zaraz za Hinatą. Za mną był jeszcze Sawamura-san patrzący na koniec czy wszystkie rzeczy zostały zabrane z siedzeń i półek. Ja natomiast ruszyłem w stronę miejsca, gdzie mieliśmy spać podczas obozu, a tam, naszą grupę, miał prowadzić kapitan Nekomy, czyli nikt inny jak sam trzecioroczny, Kuroo Tetsurou.

Znów przyjechaliśmy do Tokio na kolejny tygodniowy obóz treningowy. Oprócz nas i Nekomy, było jeszcze Fukurodani. Tylko nasze szkoły miały wolne w tym tygodniu. Reszta drużyn umówiła się na inny termin.

- Zabierać wszystkie rzeczy i ruszać za Kuroo! - zawołał trener Ukai pospieszajac nas wszystkich.

- Kageyamaaaa!!! - słysząc swoje nazwisko odwróciłem się, a na mnie już pędziła ruda pchełka - mogę mieć futon obok ciebie?

First High School Love  [KageHina One-shot]Where stories live. Discover now