1. Nowy początek

13.8K 244 46
                                    

Drzwi do mieszkania otwarły się z hukiem, a zza nich wyłoniła się moja, lekko szalona współlokatorka. Z nieskrywanym zażenowaniem obserwowałam potok wydarzeń, które działy się w korytarzu.

– No dalej! Właź! – warknęła na swojego chłopaka.

Wciągnęła go za białą koszulkę, wpatrzona wzrokiem wygłodniałej lwicy, gotowej tu i teraz rzucić się na niego i dokonać lubieżnych rzeczy, już na samym progu mieszkania. Miała niemalże obłęd w oczach, w którym było widać gotowość do uprawiania dzikiego, nieskrępowanego seksu, w każdym, nawet najmniejszym zakamarku tego przybytku. W mgnieniu oka chłopak złapał ją w talii i obrócił gwałtownie do siebie. Spleceni w gorącym uścisku swoich pulsującym podnieceniem ciał zaczęli się namiętnie całować. Ich języki wiły się w jednolitym rytmie pożądania, a jego ręce wędrowały coraz niżej i niżej. Przygniatał zgrabne pośladki dziewczyny, które zakrywała tylko krótka jeansowa spódniczka. Majka zwolniła swój uścisk z szyi partnera i lubieżnie zaczęła bawić się paskiem jego czarnych bojówek, które wydawały się coraz ciaśniejsze w kroczu z powodu nabrzmiałego podniecenia. Podekscytowana zaczęła gładzić owe miejsce jedną dłonią. Drugą delikatnie i powoli rozpięła rozporek. Pochłonięci sobą w namiętnej grze wstępnej, powoli przekraczali granice przedpokoju, nadal mnie nie zauważając.

– Khm, khm...

Zawstydzona, z niemal palącymi rumieńcami na twarzy, odchrząknęłam parę razy, aby zwrócić uwagę pochłoniętej w namiętnej scenie pary. Uświadomiłam im też, że tuż zza kanapy spoglądał na nich ktoś trzeci.

Gwałtownym ruchem oderwali się od siebie poprawiając odruchowo zmięte ubrania. Wyglądali, jakby właśnie poraził ich piorun. Majka spojrzała na mnie, tym swoim stanowczym wzrokiem, który nie wróżył nic dobrego. Jak matka karcąca swoje dziecko za jakieś srogie przewinienie i z niedowierzaniem wypaliła jak z armaty:

– Sara?! Co Ty tu do cholery robisz?! Nie miałaś być na zajęciach?! – mówiła podnosząc przy tym głos bardziej niż to było konieczne. – Jest przecież środa, a wtedy nie powinno Cię tu być o tej godzinie! – ciągnęła dalej skrzyżowawszy ręce na piersiach. Czekała na jakąkolwiek reakcję z mojej strony.

– Odwołali. – zaczęłam powoli, spojrzawszy na jej wkurzoną i buzującą ze złości minę. – Próbowałam Cię uprzedzić, ale nie odbierałaś telefonu, więc wysłałam smsa. – dodałam, sprawdzając ukradkiem jej reakcję.

– Niemożliwe! Słyszałabym przecież! – warknęła, grzebiąc nerwowo w swojej torebce, którą momentalnie pochwyciła ze stojącej obok szafki z lustrem. – No, jest... – spojrzała na ekran telefonu i z niedowierzaniem przyznała. – Cztery nieodebrane połączenia od "Sara" i sms "Nie gniewaj się. Odwołali mi zajęcia. Będę dziś w mieszkaniu. Do zobaczenia Buziaki.".

Jej twarz zrobiła się spokojniejsza, choć hormony wewnątrz nadal buzowały. Spojrzała na mnie, jakby wzrokiem chciała powiedzieć: "Przepraszam". Nigdy nie potrafiła się na mnie długo gniewać, za co po prostu ją kochałam. Zawsze obiektywnie oceniała sytuację, w czym pewnie pomogły jej studia na dziale psychologii. Zdobytą tam wiedzę często testowała na mnie.

Odwróciła się powoli, do skołowanego i milczącego chłopaka. Położyła mu delikatnie obie ręce na szyję, głęboko patrząc w oczy i cichutko, kokieteryjnym głosem dodała:

– Wybacz Borys. Musimy przełożyć naszą randkę na inny dzień. – westchnęła cicho, wyraźnie poirytowana. – Wynagrodzę Ci to. Obiecuję.

Zanim zdążył wypowiedzieć jakiekolwiek słowa, złożyła delikatny pocałunek na jego ustach. Nieco zawiedziony takim obrotem sprawy, spojrzał tylko na mnie ukradkiem z niemałym zdenerwowaniem. Odpowiedział Majce spokojnym wręcz głosem, trzymając ją jeszcze delikatnie w talii.

Lazurowe Spojrzenie -ZAKOŃCZONA (Korekta)Where stories live. Discover now