Miłość, miłość

1.2K 61 12
                                    

"Bez Ciebie wszystko mi jedno..."

Przymykam powieki próbując zepchnąć w niepamięć te pięć prostych słów, które sprawiają jednak, że nic tak naprawdę nie jest proste.

Ponownie zerkam na zwitek pergaminu, zapewne wyrwany z jakiejś książki, z tej, którą akurat miałeś pod ręką. Walczę z irytacją, to silniejsze ode mnie. Nie znoszę Twojego podejścia do pewnych spraw, Twojej ignorancji. Jak można nie szanować książek?!

Wzdycham, gniotę cienki papier w palcach, wyrzucam go do falującego w kominku ognia.

Czuję jak mgła beznadziei pochłania mnie całą, skrawek po skrawku, kończyna po kończynie.

Bo mi bez Ciebie też jest wszystko jedno. Tylko dlaczego tak ciężko dojść do ładu? Dlaczego tak trudno jest znowu Ci zaufać? Dlaczego musiałeś złamać mi serce tak bardzo, że tworzy teraz wybrakowany twór?

Czuję, że bez Ciebie jest mnie pół. Potrzebuję Twojego pół, żeby nadal funkcjonować. Żeby przypomnieć sobie co to swobodny oddech. To Ty jesteś moim powietrzem, a jakaś uparta chmura, która wisi nade mną już od dłuższego czasu... Ta chmura pozbawia mnie tchu.

"Przy Tobie znika całe zło..."

Budzę się gwałtownie, bezwładnie wyszukuję Twojej obecności po drugiej stronie łóżka, a ono okazuje się boleśnie puste.

Drżę pod wpływem koszmarów, które nawiedzają mnie co noc. Czuję jak zmęczenie pcha się w zakamarki umęczonego umysłu. Tak cholernie mi ciężko bez Twojego kojącego pocałunku, tego w czoło, który zawsze mówił, że przecież wszystko jest okej. Bo Ty jesteś przy mnie.

Teraz Cię nie ma. Chyba potrzebuję, żebyś zwrócił mi oddech, potrzebuję się zapomnieć na chwilę. Zapomnieć o Twoich kłamstwach. Bo nadal nie wiem, czy cokolwiek co wychodziło z Twoich ust... Czy cokolwiek było prawdą.

"Ciebie więcej chcę... Musi mi to przejść"

Uśmiecham się, ale uśmiech nie dosięga oczu. Gram, och, jestem świetną aktorką, która wprawnie wmawia całemu światu, że wszystko jest w porządku. Najbardziej oszukuję samą siebie. I tak bardzo chcę wierzyć w to, że już Cię nie potrzebuję. Pustka ogarnia mnie od razu, bo jestem beznadziejną kłamczuchą. Bo... Ciebie chcę więcej.

I cholera, musi mi to przejść. No przecież, że musi. Bo jak długo można funkcjonować jak emocjonalne zombie bez dostępu do czegoś miłego? Do radości? Do szczęścia?

To wszystko przez Ciebie. Oddaj mi proszę moje serce.

"I minąć mi miłość, i inne słowa

Nie potrzebuję słów, mówiłem Ci to już

Dopłyną donikąd, to tylko słowa"

Kolejny list, kolejny pisany pod wpływem chwili. Wiem, że znowu spędzasz wieczory w towarzystwie Ognistej. Och, doskonale Cię znam. Znam Twoje nałogi. Ja zatapiam smutki w winie. Widzisz? Prawie siedzimy w tym razem.

Czytam Twoje wyznania, uczę się ich na pamięć. Mówisz, że czekasz aż przejdzie Ci ta miłość. Mówisz też, że nie umiesz beze mnie żyć. Jesteś chodzącym zaprzeczeniem. Dlaczego musiałam pokochać to skomplikowane równanie? Ty plus ja... Wynik to niemal obietnica katastrofy. Bo z jakiegoś powodu sumą jest cyfra trzy. Nie jestem gotowa na to, żeby się Tobą dzielić.

Nie z nią. Jednak Ty to zrobiłeś. Dodałeś do działania niepożądany element, który skutecznie odebrał mi możliwość oddechu.

Chyba Cię nienawidzę. I żadne słowa tego nie zmienią. To tylko słowa. Wsadź sobie je głęboko gdzieś. I daj mi spokój.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 09, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Miłość, miłość - DramioneWhere stories live. Discover now