Part 1

1.9K 84 10
                                    

Ostrożnie otwarłam oczy, zbudzona nieznośnie głośną symfonią różnorodnego ptactwa, które złośliwie zebrało się na najbliższym drzewie za oknem. Gdy obraz przed moimi oczami znacząco się wyostrzył, zobaczyłam czarny, koronkowy stanik Adory, który swoją drogą był niesamowicie seksowny. Kiedy tylko przypomniałam sobie o zeszłej, niezwykle gorącej nocy, jaką spędziłam z dziewczyną, na moje policzki momentalnie wkradł się intensywny rumieniec. Uniosłam wzrok na piękną twarz blondynki i delikatnie uśmiechnęłam się, widząc moje bóstwo. Wygląda tak uroczo i niewinnie, kiedy śpi... Awww... Zwinnie wyślizgnęłam się z objęć niebieskookiej, zeskakując z łóżka na podłogę i podchodząc do okna. 

- Wybacz, skarbie, ale za bardzo mnie to kusi, hehe... - szepnęłam i gwałtownie rozsunęłam zasłony, wpuszczając do środka poranne promienie słońca.

- Ugh, Catra... błagam... zgaś too... - marudziła zirytowana blondynka, chowając głowę pod kołdrą. 

- Nie ma spania! Czas wstawać, Adorka, jest już prawie południe! - Podeszłam do łóżka i, opierając się kolanem o materac, pochyliłam się w jej stronę, impulsywnie szturchając ją za ramię. 

- Matko, co ja z tobą mam... - mruknęła zaspanym tonem, odwracając się do mnie plecami. 

- Ugh... Normalnie gorzej niż z dzieckiem... Jak można być aż takim śpiochem?! - westchnęłam i już chciałam się ubrać, ale zauważyłam, że do dyspozycji mam tylko wczorajszy garnitur. 

- Hej, Adora, mogę pożyczyć od ciebie jakieś ciuchy? Nie chce mi się iść do pokoju obok, to po pierwsze, a po drugie Entrapta i Scorpia pewnie jeszcze śpią, a nie chcę ich budzić - wyjaśniłam, odwracając się przez ramię i patrząc na dziecko specjalnej troski. 

- Jasne... Bierz, co tam chcesz... - rzuciła i wróciła do spania.

Przewróciłam oczami i podniosłam się z materaca, podchodząc do ogromnej, rozsuwanej szafy z majestatycznym lustrem na drzwiach. Odsunęłam ją, a kiedy mój wzrok zderzył się z widokiem setek różnych gatunków spodni, tysiącem bluz i kurtek oraz milionem koszulek, nie mówiąc o sukienkach, butach i innych dodatkach, na wstępie na długo odebrało mi mowę. Ta dziewczyna ma sto razy więcej ubrań niż ja! 

- Adora... Po... Po co ci aż tyle... - zaczęłam się jąkać, analizując, co już widziałam, a co jeszcze umknęło mojej uwadze. 

- Łachów? Bo zwykle nie mam się w co ubrać... - wymamrotała, obracając się na plecy i zerkając na mnie kątem oka. 

- Nie masz się w co ubrać?! Zwariowałaś?! Tu jest dosłownie wszystko! Czego ci jeszcze brakuje? - Trwając w totalnym szoku, wskazałam rękami na szafę wypełnioną aż po same brzegi. 

- Sama nie wiem... Musiałabym odwiedzić kolejny raz centrum handlowe, żeby się dowiedzieć, phi... - parsknęła pod nosem, podnosząc się na łokciach. 

- Już ja ci dam kolejny raz w centrum handlowym, ty zakupoholiczko! - Uśmiechnęłam się, szybkim krokiem podeszłam do Adory, podnosząc na nią rękę i celując w ten jej pusty łeb. 

- Swoją własną dziewczynę będziesz bić, kochanie..? - Posłała mi ten swój cwaniacki uśmieszek i z opanowanym refleksem zwinnie złapała moją dłoń w nadgarstku, gwałtownie mnie do siebie przyciągając. 

- Będę, bo jesteś niezwykle niegrzeczną dziewczynką... - szepnęłam tajemniczym tonem, obejmując dłonią jej policzek i głęboko wpatrując się w jej piękne, błękitne jak ocean oczy. 

Pochyliła się nieśmiało w moją stronę, składając mi na ustach delikatny pocałunek, który od razu odwzajemniłam z jeszcze większą namiętnością. Nagle rozległo się głośne pukanie do naszych drzwi. 

- Shit! Do kurwy nędzy... Zero prywatności w tym pierdolonym collegu... - zaklęłam pod nosem, zeskakując z Adory jak poparzona.

- Hej, Catra! Wstałaś już?! - Usłyszałam znajomy głos Entrapty i odetchnęłam z ulgą, spodziewając się kogoś wyższej rangi, na przykład, nie daj Boże, mojej upiornej matki. Gdyby tylko dowiedziała się, że jestem z Adorą, miałabym u niej nieźle przejebane, wręcz skończyłoby się to gorzej niż zazwyczaj. 

- Niestety tak! Zaraz tam do was przyjdę! Dajcie mi chwilę! - krzyknęłam i podeszłam do szafy, wyciągając z niej jakieś spodnie, koszulkę i kurtkę. Byłam wściekła, że przerwano nam ten cudowny rytuał. 

- Aaach... To ja idę wziąć prysznic... - Blondynka ziewnęła przeciągle i, wstając z łóżka, skierowała się do łazienki.

- Później do nas dołączysz? W każdą sobotę zwykle po piętnastej wyruszamy na miasto - rzuciłam, podciągając spodnie.

- Pewnie, kotku. - Uśmiechnęła się i chwyciła za klamkę.

- Adora... Nie obraź się, ale... miałabym do ciebie małą prośbę... - Spojrzałam nieco zmieszana na dziewczynę, która delikatnie obróciła się w moją stronę przez ramię. - Mogłybyśmy zachować nasze relacje w tajemnicy przed innymi...? - spytałam dosyć niezręcznie, uciekając wzrokiem po ścianach. 

- Dlaczego...? - Uniosła brew zdumiona moją prośbą. 

- Jesteś tu od września, więc... pewnie jeszcze nie znasz całego regulaminu tego collegu... Zabrania się tu związków... tym bardziej homoseksualnych... Gdyby dyrektor dowiedział się o naszych uczuciach, wyrzuciłby nas ze szkoły... Mniejsza o mnie, bo i tak mam to miejsce w głębokim poważaniu, ale... zależy mi na twoim szczęściu... Marzyłaś, aby się tu dostać... - Z każdym słowem mój głos coraz bardziej się załamywał. 

- Oj, skarbie... Dobrze rozumem powagę sytuacji... Spokojnie... Obiecuję, że nasz związek będzie sekretem, o którym ani Scorpia z Entraptą ani nikt inny się nie dowie, hah... - Posłała mi ciepły uśmiech i podeszła do mnie, by mocno mnie do siebie przytulić. 

- Jesteś najwspanialsza na świecie, Adora... - szepnęłam, mocniej wtulając się w ukochaną. 

od autorki > Witam wszystkich moich czytelników! Jestem taka szczęśliwa, że mogę dla was pisać kolejny tom Catradory! Mam nadzieję, że fabuła tej Księgi przypadnie wam do gustu. Pozdrawiam serdecznie ~ Visa

Catradora | Księga II | Miłość i NienawiśćWhere stories live. Discover now