Kamir Stokowa

6 0 0
                                    

Pochodzę z rodziny rzemieślników, mój ojciec był kowalem a matka stolarzem. Urodziłem się w Novigradzie. Od małego uczyłem się sztuki rzemieślnictwa, o rudach, glifach i o podstawach biznesu (za czym nie za bardzo przepadałem ale wiedziałem ze muszę się tego trochę nauczyć dzięki czemu umiem liczyć i czytać) ale w innych nauk w ogóle się nie uczyłem więc nie jestem najmądrzejszy. Na moje 15 urodziny dostałem od ojca toporek wysokiej jakość z miejscem  na jeden glif i nazwał go "Obel" (dawniej lód), miał na ostrzu wygrawerowany opłatek śniegu. W mojej rodzinie jest tradycja że na 15 urodziny dziecka ojciec tworzy dla swego dziecka najlepszą broń jaką potrafi. Moim marzeniem jest zostać najlepszym rzemieślnikiem w historii, nie zamykać się na jednej dziedzinie rzemieślnictwa ale żeby potrafić wszystkie na mistrzowskim poziomie ale wiem że droga do tego jest długa i trudna ale nie niemożliwa, na razie potrafię kowalstwo i stolarstwo po rodzicach ale mam zamiar powiększyć swoje horyzonty. W wieku 19 lat moi rodzice zastanawiali się czy nie opuścić novigradu bo prześladowania nie ludzi coraz bardziej się umacniały, nie wspominałem o tym ale jestem krasnoludem tak jak moi rodzice, mieli już kupiony nowy warsztat w velen i planowaliśmy się tam jutro wyprowadzić. Niestety w noc przed wyjazdem nas warsztat został zaatakowany przez bandytów i zabili moich rodziców i tylko ja przeżyłem dzięki naukom walki bronią którą mnie nauczył ojciec i kilku nauczycieli których wynajął, dzięki czemu jestem w stanie walczyć prawie że każdym rodzajem broni (tylko miecze wiedzmińskie umiem na podstawie bo są trudne do opanowania kiedy nie jest się wiedzminem a i samego wiedzmina trudno było wynająć do nauki). Zabiłem włamywaczy i poszedłem zobaczyć jak wygląda sytułacja u moich rodziców ale kiedy dotarłem do nich moja matka już nie żyła a ojciec ledwo co stał. Kiedy podesłem do ojca on dał mi klucze i papiery do nowego warsztatu a majątek przepisał mi na testament. Następnego dnia pochowałem moich rodziców i wyruszyłem w podróż do velen żeby zobaczyć mój nowy dom. Gdy dotarłem do warsztatu zastałem dobrze wyglądający warsztat z ogródkiem gdzie mogłem zrobić miejsce na kukły treningowe. cały dzień zajął mi na przemieszczenie całego ładunku z karawany do domu ale kiedy się z tym uporałem miałem wreszcie chwilę spokoju. Przez parę kolejnych dni nie miałem klientów bo byłem nowy w okolicy ale po pewnym czasie dostawałem w końcu dostałem jakieś zamówienia na gwoździe, naprawę jakiejś dziury w domu, naprawę powozu i takie tam. Najważniejsze jednak był zamówienia od Aldfreda Łakiego który chciał mieczy dla swoich ludzi w dużych ilościach, na szczęście miałem durzy zapas ród na tą chwilę więc nie miałem problemów z wykonaniem tego zadania, chciał żebym wykonał mu 30 mieczy w tydzień a zapłata wynosiła 25 koron za sztukę(razem 750 koron), więc nie była to taka złą umowa oczywiście musiałem wszystkie inne zleczenia na ten tydzień przesunąć żeby zdąrzyć z mieczami ale mieszkańczą to nie przeszkadzało. I takie zleczenia dostawałem raz na około 40 dni. Ale moją najlepszą klientkom jest Esmeralda często do mnie przychodzi z prozibą o 20 sztyletów do rzucania żawsze 20 zawszę mnie zastanawiało to po co akurat jej dokładnie tyle ale nie miałem co pytać więc nie pytałem. I tak mineło 7 lat mojego życia, zawszę kiedy zaczynało brakować mi rudy, kupowałem ją, wynajmowałem kogoś żeby mi ją zdobył lub szam po nią szłem dzięki czemu udało mi się zaznaczyć na mapie większość dobrych złozysk rud mi potrzebnych do pracy, ale ostatnio zaceło mnie coś niepokojić, Esmeralda nie przychodziła po swoje noże co żaceło mnie niepokojić więc w moich wolnych chwilach od pracy żaczołem ją szukać co doprowadziło mnie do dziwnych ludzi wiedzmina, wiedzminki i sztarej kobiety. Czy onie mogą mieć jakiś związek z Esmeraldą? A jeśli tak to jaki? 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 17, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kamir StokowaWhere stories live. Discover now