Taka oto mała dykteryjka o (wcale nie)pannie Edelstein i Feliksie, okraszona wątkiem pobocznym w postaci chorób wenerycznych i hazardów odbywających się na wczasach w Pensjonacie pod Akacją. Utwór silnie inspirowany twórczością Tołstoja, formą poematu dygresyjnego (której nie odważyłam się podjąć) i "Kwiatami Polskimi" mojego ukochanego Julka Tuwima. Zwłaszcza Grande Vallse Brillante. Lata, w których akcja się toczy, nie są bliżej określone, więc zostawiam wam wolność interpretacji co do wyglądu sukni Zosi. Ale tak jakoś XIX wiek, maksymalnie dwudziestolecie międzywojenne. Nananana nie zdam matury *odchodzi w dal tańcząc czardasza*