Rok 1248 po zniszczeniu Ogrodów Stworzenia. Bogowie na dobre opuścili świat, pozostawiając go stworzonym przez Starego Boga ludziom, a także własnym konstruktom, teraz jedynie czuwając nad wszystkim z góry (i prawdopodobnie załamując ręce nad tym, jak śmiertelne istoty czują nieodpartą chęć wyżynania się nawzajem w nieskończoność). Tymczasem w stolicy ludzkiego Księstwa Lechii, żywot wiedzie młody chłopak, który zamiast przejmować się wielką polityką jak reszta praworządnych obywateli, skupia swoją uwagę jedynie na kiesach bogatych, pracując niestrudzenie przy nielegalnym pomnażaniu własnego dobytku. W końcu jednak i on zostaje postawiony przed brutalną rzeczywistością, każącą mu puścić się z motyką na słońce. Problem w tym, że słońcu ewidentnie nie wystarczy jednorazowe spopielenie natrętnego bandyty... UWAGA. Udostępniam tutaj jedynie pierwszy rozdział powieści. Dalsza część tekstu nie zostanie opublikowana w serwisie Wattpad.com