Pierwszy raz zobaczył go tam... Po drugiej stronie siatki, która stała się barierą między nimi, która ich poróżniła... Niby byli tak blisko, a jednak wydawałoby się, że dzielą ich kilometry. Jego niezwykłe oczy zupełnie wytrąciły go z równowagi. Mecz trwał, a on nadal nie mógł odwrócić wzroku. Gdy chłopak wzniósł się w powietrze rozpościerając czarne skrzydła, Oikawa zrozumiał, że coś jest nie tak. Był INNY. Nie pasował do pozostałych. Zdecydowanie nie był jednym z kruków Karasuno, a mimo to razem stanowili jedność. Z pozostałymi czarnymi ptakami tworzyli naprawdę zwarte stado... Mimo tego, że był zwykłym gawronem wśród kruków.